środa, 27 listopada 2019

RECENZJA „Świąteczna gorączka” Maja Damięcka




RECENZJA „Świąteczna gorączka” Maja Damięcka

O książce:
Premiera: 27 listopada 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: NieZwykłe

Opis książki:
„Tak gorących świąt jeszcze nie było!

Święta to czas, który każdy chce spędzić z najbliższą rodziną. Każdy, ale nie on. Mikołaj Dębski nienawidzi tego okresu w roku. Zazwyczaj spędza go z pierwszą lepszą długonogą blondynką, skupiając się na jednej konkretnej parze bombek.

Sara, seksowna pani doktor pracująca w szpitalu, który mężczyzna od lat sponsoruje, idealnie wpisuje się w jego wyobrażenie świątecznego prezentu. Dębski postanawia go sobie sprawić, by później długo i powoli rozpakowywać. Niestety szybko się okazuje, że pani doktor jakimś cudem jest odporna na jego urok.

Dębski zrobi wszystko, żeby Sara w końcu wylądowała w jego łóżku. Nie ma pojęcia, dlaczego nie zauważył jej wcześniej. Jednak to nie ma znaczenia. I tak będzie ją miał. Nie przeszkodzi mu nawet fakt, że wybranka początkowo okazuje mu wyraźną niechęć.

Już tej zimy Mikołaja i Sarę dopadnie świąteczna gorączka.

Moja opinia:
Kolejna zimowa powieść wpadła w moje ręce, tym razem jest to debiut autorki ukrywającej się pod pseudonimem Maja Damięcka!

W tej powieści mamy dwóch głównych bohaterów i z ich perspektyw jest prowadzona narracja.

Mikołaj to pewny siebie arogancki dupek. Nie lubi świąt, kobiety traktuje przedmiotowo, do rodziny również nie ma zbyt dużego szacunku, czy przywiązania. Jest przystojny, bogaty i czuje się panem świata.

Sara to kobieta, którą trudno rozgryźć. Wpadła Mikołajowi w oko i postanowił zdobyć ją za wszelką cenę. Jednak ona stanowczo mu się opiera, chociaż nie do końca mnie to przekonało. Było czuć, że urok głównego bohatera w jakimś stopniu na nią podziałał.

„Świąteczna gorączka” to nietypowa powieść, gdyż przedstawia różne podejście do świąt. Nie każdy z upragnieniem na nie czeka. I jest to powieść niegrzeczna, więc jeśli macie przyjaciółki, które lubią gorące książki to idealnie nada się na prezent.

Relacja Pani doktor i Pana biznesmena jest budowana stopniowo, czyta się ją w napięciu, oczekiwaniu na to, co znajdziemy na kolejnych stronach. Autorka pisze lekko, potrafi budować napięcie, wplatać emocje i sprawić, że bohaterowie stają się nam bliscy. Akcja toczy się dynamicznie, nie mamy tu zbędnych opisów. Fabuła jest przemyślana, z nastawieniem na pikantne sceny, dobry humor i ironię. Postać Sary skradła moje serce, ta kobieta jest naprawdę żywiołowa i wie, czego chce.

Duet głównych bohaterów został odpowiednio dobrany. Czułam te emocje i szczerze mi się podobały dialogi, uwielbiam ironię w powieściach, a tu otrzymałam tego dużo i to w naprawdę dobrym klimacie.

Powieść niejednokrotnie mnie zaskoczyła zwrotem akcji, wielu rzeczy się nie spodziewałam. Zakończenie jest dobre, a książka ma efekt wow. Po takim debiucie mam nadzieję, że autorka solidnie weźmie się do pracy i wypuści na rynek wydawniczy kolejne dobre powieści.
Polecam.

RECENZJA „Wszystko, czego pragnę w te święta” Anna Langner



RECENZJA „Wszystko, czego pragnę w te święta” Anna Langner

O książce:
Premiera: 27 listopada 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Kobiece

Opis książki:
„Świąteczny romans dla niegrzecznych dziewczynek!

Ewa zbliża się do trzydziestki i prowadzi poukładane, choć nieco nudne życie. Ma świetną pracę, mieszkanie bez kredytu w centrum Poznania i całkiem niezłe auto. Nie ma za to czasu na spotkania z bliskimi i związki, o randkach nawet nie wspominając.

Kiedy jak co roku wyjeżdża na święta do rodziców, chce wykorzystać ten czas, aby odkryć, czego tak naprawdę pragnie od życia. W rodzinnym domu oprócz brata bliźniaka zastaje tajemniczego pociągającego łobuza, który od pierwszych minut działa jej na nerwy.

Spokojne święta? Dzięki intrygującemu mężczyźnie Ewa może w tym roku o nich zapomnieć. Bruno niczym huragan wprowadza ją w niebezpieczny świat, w którym żyje się szybko i na krawędzi bezpieczeństwa. Dokąd zaprowadzi ich ryzyko, którego się podejmą?


Moja opinia:
„Wszystko, czego pragnę w te święta” to kolejna zimowa opowieść, która wpadła w moje ręce. W dodatku jest to debiut, a jak wiecie, uwielbiam początkujących pisarzy 😊

Ewa i Adam to rodzeństwo, w dodatku bliźnięta. Oboje mają dwadzieścia dziewięć lat i jest to jedna z niewielu rzeczy, która ich łączy. Dwa zupełnie różne charaktery, temperamenty. Oboje mają stabilną pracę, Ewa pracuje w korporacji, Adam jest architektem. Ich rodzice to specyficzni ludzie, których codzienność powoli nudzi.

W święta do domu zjeżdżają się wszyscy, będzie również gość, który zajdzie Ewie za skórę. Arogancki Bruno będzie spędzał jej sen z powiek, nie tylko złością, ale również myślami. Jego postać nie skradła mojego serca, nie lubię tak płytkich postaci. Konkurent Bruna – Dominik to mężczyzna inteligentny, z klasą, a na dodatek okropny prostak. Nie wiem, który z nich był gorszy, ale oboje działali mi na nerwy.

Ewa jest trudną bohaterką, która miota się z samą sobą, nie do końca wiedząc, czego chce. Jej postać również mnie nie urzekła, gdyż nie jest to typ osobowości, jaki cenię u kobiet. Nie lubię bohaterek, które są łatwe i nie potrafią wziąć życia w garść, tylko czekają, aż ktoś to zrobi za nie. Ewa jest jedną z takich kobiet, która mimo, iż dobrze sobie radzi zawodowo to emocjonalnie jest totalnie nieogarnięta. Czasem to było aż komiczne, za to matka Ewy to prawdziwa petarda.

Książka zawiera różnych bohaterów, którzy nieźle mieszają. Mają swoje tajemnice, drugie oblicza, których nie chcą ujawnić. Będzie trochę władczo, przestępczo, tajemniczo oraz bardzo seksownie.

„Wszystko, czego pragnę w te święta” nie jest powieścią romantyczną, to raczej komedia erotyczna. Czyta się ją szybko, strony dosłownie przelatują między palcami. Jest to bardzo lekka, odprężająca lektura, w której nie zabraknie klimatu świąt, przyjaznego miasteczka, atmosfery rodzinnej oraz napięcia.

W powieści autorka umieściła nieoczekiwane zwroty akcji, które sprawiają, że mamy ochotę czytać jeszcze szybciej. Styl pisania Anny Langner przypadł mi do gustu, przez co naprawdę dobrze czytało mi się tę historię. Ponadto, nieźle się bawiłam przy niej, zważywszy na ilość humoru, jaką oferuje. Zabawne dialogi, ciekawe sytuacje, wciągająca fabuła oraz fakt, że ta historia zostawia nas z morałem sprawiły, że z pewnością będę wypatrywać kolejnych książek autorstwa Anny Langner.

Mamy tu zakończenie otwarte, mam nadzieję, że jest to informacja dla czytelnika, że autorka wróci do tej historii.

wtorek, 26 listopada 2019

POZNAJ AUTORKĘ - Anna Langner




AKCJA – POZNAJ AUTORKĘ


Imię i nazwisko: Anna Langner

1.  Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Dużym sentymentem darzę „Lolitę” Nabokova. Zaczytywałam się w niej, gdy byłam nastolatką.  Ale nie mam ulubionej książki, do której lubię wracać. Poważnie.

Mam za to ulubionych autorów, po których książki sięgam bez zastanowienia. Jednym z nich jest Jakub Żulczyk. Zaczęło się od „Zrób mi jakąś krzywdę”, potem było „Ślepnąć od świateł”, długo przed tym całym fejmem związanym z serialem o tym samym tytule. Jeśli chodzi o romans, to tutaj na podium ulubionych autorek jest: Penelope Douglas, T.M. Frazier i L.J. Shen.

2. A ulubiona piosenka?
Tak jak w przypadku książek, nie mam. Tytuł mojej „ulubionej piosenki” zmienia się co kilka miesięcy, a nawet tygodni. Ale mam wielki sentyment do Breathe Me Sii, Jungle Tashy Sultany i Lavender Marillion. No i jeszcze Myslovitz – Z twarzą Marilyn Monroe i Polowanie na wielbłąda .

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Ech, znów muszę odpowiedzieć tak jak na poprzednie dwa pytania: nie mam.
Nie przypominam sobie nic, co zwaliłoby mnie z nóg, co wspominałabym ze łzami w oczach. Nie jestem zbyt sentymentalna i nieczęsto się wzruszam.

Dobrze wspominam moje oba porody. To była jazda bez trzymanki i wielkie emocje. Poza tym, piękne wspomnienia to pewne epizody z dzieciństwa, te fajne, beztroskie chwile. No i nastoletnie czasy – momenty, kiedy człowiek robił coś głupiego, szalonego i czuł się tak, jakby mógł zawojować cały świat. I nie miał pojęcia, że życie nie jest wcale takie proste, że czeka go jeszcze wiele bolesnych upadków i rozczarowań. Tęsknię za tymi chwilami, pełnymi beztroski i trochę żałuję, że wtedy tego czasu nie doceniałam i pozwalałam, by przeciekał mi przez palce.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Pomyślisz, że jestem dziwna, ale nie mam takie osoby. Nie mam wzoru do naśladowania, kogoś, kogo szczególnie podziwiam, kto mnie inspiruje. Nawet jako nastolatka nie miałam żadnego idola, chociaż to dość typowe dla tego wieku. Jestem introwertykiem, więc bardziej inspirują mnie emocje, świat wewnętrzy, niż ludzie.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?
Lubię czytać odkąd pamiętam. Zresztą, pisać też. Moja pierwsza „powieść”;-) nosi tytuł „Serce na dłoni” i napisałam ją w wieku siedmiu lat, w trzydziestokartkowym zeszycie. Mam ją do dziś.
Odkąd pamiętam czytałam dużo i szybko. Nie miałam problemu z przerobieniem grubej, szkolnej lektury w jeden dzień, podczas, gdy inni uczniowie „męczyli” ją przez tydzień. Miewam przerwy w regularnym czytaniu, związane z różnymi zawirowaniami w swoim życiu, ale zawsze wracam do książek i to chyba będzie miłość aż po grób.


6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?
Mam wrażenie, że nie, ale to pewnie pozory. Nasze doświadczenia kształtują nasz światopogląd, więc siłą rzeczy wpływają też na to, co piszemy. Nie inspiruję się mocno sytuacjami z własnego życia, raczej wymyślam w głowie coś nowego. Ale poglądy, myśli bohaterów, podejmowane przez nich decyzje nie biorą się z znikąd.

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?
Nie lubię zmian. Jestem osobą, która boi się wielu rzeczy, a zmiany są jedną z nich. Dlatego pewnie, gdybym miała wybór, zostałabym tutaj, w moim rodzinnym mieście. To tutaj dzieci mają swoje przedszkole, a ja i mąż rodzinę i znajomych. Gdybym jednak musiała się przeprowadzić, pewnie byłby to jakiś dom w spokojnej okolicy, w małym miasteczku, bez szaleństw. Wiadomo, chciałabym odwiedzić Tokio i kilka egzotycznych miejsc, ale przeprowadzka, w takie dalekie i inne kulturowo rejony, byłaby dla mnie zbyt wielką rewolucją.

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
Zabezpieczyłabym swoją córkę, by miała dobrą opiekę, gdy mnie zabraknie, opłaciłabym rehabilitację i  terapię jej i innym niepełnosprawnym dzieciom z przedszkola, do którego chodzi. A jeśli coś by zostało, kupiłabym dom swoim rodzicom.

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Bo nikt z nas nie myśli na co dzień o tym, że życie jest krótkie i może się skończyć  w każdej chwili. Gdybyśmy wiedzieli, że jutro jest nasz ostatni dzień, pewnie spędzilibyśmy go robiąc coś naprawdę fajnego, a nie gapiąc się w ekran swojego smartfona.

Jest jeszcze kwestia własnych ograniczeń, strachu i myślenia: zrobiłabym to, ale boję się, że nie dam rady i przejmowania się tym, co powiedzą inni. Jest taka sentencja, którą uwielbiam i którą chcę sobie wytatuować: Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu. Świetnie do mnie pasuje, bo wielu przypadkach to właśnie przełamanie lęku pomogło mi osiągnąć cel.

Choć warto pamiętać, że są sytuacje, które ograniczają nas tak, że pewnych rzeczy nie zrobimy i już. Niestety, nie zawsze jesteśmy kowalami własnego losu, choć wiele w tym temacie możemy zdziałać.

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny😊)
Gapię się w okno i jem chipsy. Poprawka: pochłaniam chipsy. Myślę o niebieskich migdałach i wpadam w taki ciąg, że ani się obejrzę a paczka z chipsami jest pusta. Bardzo niebezpieczny stan. Ale zawsze byłam marzycielką i fanatyczką niezdrowych przekąsek, wiec nie dziwi mnie, że połączyłam jedno z drugim ;-)

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!

 Również dziękuję. Odpowiadanie na pytania to była przyjemnośćJ

czwartek, 21 listopada 2019

RECENZJA „Ogród Lorenza” Francoise Bourdin




RECENZJA „Ogród Lorenza” Francoise Bourdin

O książce:
Premiera: 18 września 2019
Liczba stron: 320
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Dragon

Opis książki:
„Lorenzo to młody, ambitny weterynarz. Po włoskim dziadku dziedziczy olbrzymie tereny i zakłada wyjątkowy ogród zoologiczny, w którym dzikie zwierzęta mogą żyć w naturalnych warunkach. Despotyczny ojczym odmawia mu wsparcia, więc Lorenzo musi sam podjąć nierówną walkę o spełnienie swojego wielkiego marzenia. Niespodziewanie w jego życiu znów pojawia się Julia, jego pierwsza miłość, która szybko angażuje się w projekt. Lorenzo odkrywa, że wciąż potrafi kochać... Ale czy w sercu Julii jest jeszcze miejsce dla mężczyzny, który opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała?

Moja opinia:
„Ogród Lorenza” bardzo mnie zainteresował. Po przeczytaniu opisu wiedziałam, że muszę sięgnąć po ten tytuł.

Główny bohater, czyli tytułowy Lorenz to człowiek o wielkim sercu. Jest wrażliwym mężczyzną, który bardzo kocha zwierzęta. Z zawodu jest weterynarzem, ale wszystko się zmienia, gdy dziedziczy spadek po dziadku. Otrzymał wielkie tereny, na których postanowił założyć naturalny ogród zoologiczny. Postarał się, aby warunki żyjących tam zwierząt były jak najbardziej zbliżone do ich naturalnego środowiska.

W pomyśle wspierają go matka oraz rodzeństwo, mężczyzna nie ma ojca, a z ojczymem nie jest w najlepszych relacjach. W projekt angażuje się również Julia, która była pierwszą miłością Lorenza. Mężczyzna zatrudnia ją i zdaje sobie sprawę, że wciąż coś do niej czuje, jednak kobieta jest w związku, a Lorenzo złamał jej kiedyś serce…

Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się pomysł na tę książkę. Fabuła jest naprawdę intrygująca i nie spotkałam się jeszcze z czymś takim w literaturze. Klimat tej książki jest przyjemny, świetnie się ją czyta.

Cieszę się, że dużą rolę odgrywają tu zwierzęta, gdyż bardzo je lubię i zawsze jest mi miło, gdy pojawiają się w literaturze. A tu było tego naprawdę dużo.
Podoba mi się, że autorka realistycznie ukazała ten świat dzikich zwierząt. Nie było tu słodyczy, czy przekłamania rzeczywistości.

Francoise Bourdin w swoją powieść wplotła również wiele dramatów, trudności w relacjach międzyludzkich. Idealnym przykładem jest relacja Lorenza z ojczymem, który został wykreowany na niezbyt przyjemną postać, nie umiałam go polubić. Ojczym stanowi typowy przykład stronniczego rodzica, który faworyzuje biologiczne dzieci. Nie podobało mi się, że te zachowania ojczyma w konsekwencji zazwyczaj zostały zamiatane pod dywan, nikt nie wyciągał z tego jakiś radykalnych rozwiązań.
Niemniej, matkę i rodzeństwo uznaję za wspierających bohaterów.

„Ogród Lorenza” to przede wszystkim opowieść o pasji, marzeniach. O walce o siebie, szukaniu miłości, pokonywaniu trudności, relacjach międzyludzkich. Wsparciu, jak i jego przeciwieństwach.
To opowieść o silnym mężczyźnie, który mimo wszystko dążył do celu, chociaż życie rzucało mu kłody pod nogi.

POZNAJ AUTORKĘ - Sylwia Winnik


AKCJA – POZNAJ AUTORKĘ


Imię i nazwisko: Sylwia Winnik

1.  Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Mistrz i Małgorzata, Ania z Zielonego Wzgórza, Fantom bólu

2. A ulubiona piosenka?
Każda jazzowa :)

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Jedno z najpiękniejszych - dzień mojego ślubu.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Szukam inspiracji raczej w sytuacjach, w naturze, w czymś, co jest potężniejsze niż człowiek. Inspiruje mnie też cisza, bo wtedy w głowie wszystko się układa w całość.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?
Zaczęłam od Bloga literackiego. Na blogu pojawiły się także recenzje wideo i wywiady z autorami tzw. Spacer z Książką i Spacer z Autorem. Tak zaczęłam poznawać świat pisarski i wydawniczy. Miłość do książek wyniosłam z domu - moja mama dużo czytała i jej miłość do literatury zdecydowanie przeszła też na mnie. A o pisaniu - marzyłam od dziecka. Już w szkole podstawowej tworzyłam bajki dla dzieci, przez wiele lat pisałam poezję, do dziś nie wydaną. Długo dojrzewałam do rozpoczęcia prac nad książką. Wielkim wsparciem był dla mnie mąż, mama i babcia, ale też moja przyjaciółka pisarka Magdalena Kordel.
Mam nadzieję, że to dopiero piękny początek mojej przygody z pisaniem. W końcu tyle jeszcze historii jest do opowiedzenia.

6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?
Myślę, że piszemy poniekąd przez pryzmat tego, co nas spotkało w życiu. W końcu od tego co przeżyliśmy, jakich ludzi spotkaliśmy, i jak to nas ukształtowało wyrobiła się w nas adekwatna wrażliwość. Każdy z nas jest inny i posiada inne predyspozycje, które można w pisaniu wykorzystać.

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?
Szkocja

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
Moim marzeniem było pomagać bezdomnym zwierzętom. Na pewno poczyniłabym działania w tym kierunku. I kto wie, może kupiłabym dom w Szkocji :)?

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Sądzę, że boimy się wyjść ze strefy komfortu i pojmowanego przez nas bezpieczeństwa. Spełnianie marzeń wymaga jednak odwagi i często, podejmowania kroków  wychodzących poza granice. Strach często blokuje nas przed osiąganiem radości czy robieniem tego, co sprawia nam radość. Cieszmy się życiem, każdym dniem - w końcu życie jest jedno.

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny😊)
Gdy nikt nie patrzy i nie słyszy śpiewam. Nie mam talentu do śpiewania, za to bardzo lubię to robić ;)

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!

środa, 20 listopada 2019

RECENZJA „Zawsze i na zawsze” Jenny Han




RECENZJA „Zawsze i na zawsze” Jenny Han

O książce:
Premiera: 13 listopada 2019
Cykl: O chłopcach
Tom: 3
Liczba stron: 376
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece Young

Opis książki:
„Finał bestsellerowej serii, która okazała się hitem Netflixa i podbiła serca nastolatek!

Ostatni rok nauki w liceum Lara Jean zaplanowała co do dnia. Jej idealny, romantyczny związek z Peterem rozwija się dokładnie tak, jak powinien. Wizja wspólnych studiów sprawia, że dziewczyna nie może się doczekać tego kroku w dorosłość. Wszystko jest perfekcyjne!

Do czasu.

Na Larę Jean i jej rodzinę spada lawina nieoczekiwanych wiadomości. Wszystko, co było zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, trzeba wyrzucić do kosza.

Czy Lara Jean i Peter przetrwają kolejną burzę, która nadciąga nad ich związek? Czy rodzina Song poradzi sobie ze zmianami? I czy każda miłość musi być tak poplątana?

Moja opinia:
Rodziny się kurczą lub powiększają. Jedyne, co można tak naprawdę zrobić, to cieszyć się tym, cieszyć się sobą nawzajem tak długo, jak się siebie ma.

Jak ja czekałam na tę książkę!
Równie bardzo jak czekam na kolejne ekranizacje na Netflix!
Chociaż trochę mnie martwi, że to już koniec tej uroczej historii…

Jesteśmy rok po tym, co wydarzyło się w drugim tomie. Lara Jean i Peter Kavinsky są szczęśliwą parą, w końcu w ich związku wszystko zaczęło się układać. Spędzają razem cudowne chwile, przytulają się, całują, randkują, śmieją, po prostu robią to, co wszystkie zakochane pary. I snują wspólne plany. Planują wspólną przyszłość, marzy im się wspólne studiowanie, wejście w dorosłość…

Jednak następuje nieoczekiwany zwrot akcji, rodzina głównej bohaterki będzie musiała zmierzyć się w pewnymi problemami.
Jak bohaterowie odnajdą się w nowej sytuacji?

Przyznam, że zaskoczyły mnie zmiany, jakie nastąpiły u bohaterów. Podoba mi się, że autorka tak wyraźnie pokazała, jak dorastają postacie. Pisarka skupiła się na tym, aby szczegółowo ukazać portrety psychologiczne bohaterów, co dla mnie zawsze stanowi duży atut. Lubię znać bohaterów, o których czytam, a tu autorka podała mi ich dosłownie na tacy.

Autorka rozwinęła również wątki z bohaterami drugoplanowymi, zadbała o dynamikę akcji, czy wielowątkowość powieści. Jedyne, do czego muszę się przyczepić to pozostawienie czytelnika z wątkiem otwartym, czego nienawidzę. Dla mnie historia oddana przez autora w ręce czytelnika powinna mieć początek, środek i koniec. Tu mi tego zakończenia zabrakło, a nie jestem osobą, która lubi sobie dopowiadać, co będzie dalej.
Nie rozumiem, dlaczego pisarka zastosowała zabieg zakończenia otwartego u głównych bohaterów, skoro nawet nieznaczące, poboczne wątki zostały zamknięte.
Przez to książka nie spełniła moich oczekiwań, gdyż zakończenie naprawdę mnie rozczarowało.
Poza fatalnym zakończeniem zauważyłam tu wiele rzeczy, które uważam za zbędne. Momentami czułam, że wątki są prowadzone na siłę, tylko część czytało się lekko i z przyjemnością. Uważam, że ten tom mógłby być skrócony o zbędne wątki, a w to miejsce autorka mogłaby dopisać rozsądne zakończenie.

Niemniej, jeśli czytaliście poprzednie tomy serii to ten również warto przeczytać.

wtorek, 19 listopada 2019

POZNAJ AUTORKĘ - Agata Kołakowska




AKCJA – POZNAJ AUTORKĘ


Imię i nazwisko: Agata Kołakowska

1.  Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Mam wielki sentyment do „Ani z Zielonego Wzgórza”. Wiem, że podziela go wiele kobiet. Lucy Maud Montgomery wykreowała wspaniałą bohaterkę. To Ania czyni z tej książki taką, a nie inną powieść. Bardzo lubię także „Lalkę” Prusa. Podziwiam warsztat autora i sposób, w jaki nakreślone zostały tam ludzkie charaktery i uniwersalne życiowe prawdy, które nie zmieniają się niezależnie od czasów, w których żyjemy.

2. A ulubiona piosenka?
Kocham muzykę. Jest dla mnie bardzo ważna, ale nie mam ulubionej piosenki. Niektóre towarzyszą mi od lat, inne przyklejają się do mnie sezonowo, bądź poruszają w jakimś okresie. Muzyka odgrywa istotną rolę w moim życiu. Dzięki niej się relaksuję, budzę wspomnienia, wzruszam, albo dodaję sobie energii.

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Mam wiele takich wspomnień. Niektóre z nich osobom postronnym mogłyby wydać się zupełnie zwyczajne. Jednak dla mnie są bardzo istotnymi chwilami. To niezwykle osobiste okruchy, którymi dzielę się wyłącznie z bliskimi, a czasem nawet zostają tylko w moim sercu.
Ale jeśli chodzi o wspomnienia związane z moją pracą, mogę wymienić wydanie pierwszej książki. Dobrze wspominam także okres pracy nad płytą do książki „Wyrok na miłość”. Współpracowałam przy niej z artystami wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol i był to bardzo twórczy i ekscytujący czas.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Nie ma takiej jednej osoby. Rozglądam się uważnie wokół i obserwuję ludzi. Spośród różnych osobowości wyłapuję cechy, postawy i aktywności, które są inspirujące, bądź godne podziwu. Zdarza się czasem, że efekty tych obserwacji włączam do swojego świata.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?
Pasję czytania obudziła we mnie mama. Pamiętam, że dużo mi czytała. Sama również spędzała dużo wolnego czasu przy lekturze. Kiedy nauczyłam się czytać, stało się to jednym z moich ulubionych zajęć. A pisanie pokochałam już jako dziewczynka. Wtedy już powstawały pierwsze rymowane wierszyki. Później pisałam także opowiadania i teksty piosenek. Poszłam na studia dziennikarskie, bo chciałam pisać zawodowo. Podczas pracy w radiu wpadłam na pomysł, aby połączyć miłość do książek z pasją pisania. Tak powstała moja pierwsza powieść.

6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?
Doświadczenia tworzą człowieka, a książki pisze człowiek. Dlatego nie sposób tak zupełnie oderwać twórczości od własnych emocji i przeżyć. Filtruję opowieść przez własną wrażliwość, która została zbudowana w takich, a nie innych warunkach. Ale to wszystko wcale nie znaczy, że opisuję swoje życie.

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?
Chciałabym zostać w moim domu. Nie ma miejsca na Ziemi, które by mi go zastąpiło. Choć bardzo lubię podróżować i odkrywać nieznane zakątki, to moment powrotu do siebie uznaję za najlepszy element każdej wyprawy.

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
Myślę sobie, że milion złotych to spora kwota, ale znowu wcale nie taka duża, żeby diametralnie zmienić coś w życiu. Trochę ułatwi, może niektóre sprawy przyspieszy. Jednak to, co najważniejsze mam w życiu za darmo. I na tym właśnie staram się skupić i pielęgnować.

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Ten aspekt poruszam w powieści „Wyrok na miłość”. Staram się pobudzić czytelnika do zajmowania się tym, co w życiu jest dla niego ważne. Sama przykładam wagę do tego, aby poświęcać czas na to, co ma dla mnie wartość. Ludzie zazwyczaj pochłonięci są pracą, obowiązkami. Myślą, że kiedyś, może na emeryturze, będą mieli wreszcie czas dla siebie. Ale nic nie jest gwarantowane. Dlatego warto z każdego dnia uszczknąć coś dla siebie. Pamiętajmy, że za poświęcenie własnego życia nikt nam nie podziękuje, ani nie wróci tego, co minione.

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny😊)
Lubię tańczyć, gdy jestem sama. Czuję się wtedy najswobodniej.

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!

Popularne posty