piątek, 1 października 2021

Trylogia "Twist me" Anna Zaires


 Dzisiaj opowiem Wam trochę o rewelacyjnej trylogii... Twist me!

Bardzo podobała mi się kreacja bohaterów, oni byli tak bardzo realistyczni, tak żywi, że po prostu czułam ich obecność, bez problemu mogłam ich sobie wyobrazić. Rodzące się miedzy nimi emocje i uczucia były takie subtelne. Nic w tej powieści nie było przerysowane lub sztuczne.

Anna Zaires wykreowała dwie zupełnie różne postacie, które mimo wszystko mają wspólne cechy.
Kreacja bohaterów jest naprawdę ciekawa, bo autorka mocno ich zarysowała, niemniej nie są to postacie przerysowane, nie wyszło to komicznie. Jestem pod wrażeniem tego, jak silną postać udało się stworzyć autorce, a przy okazji jak bardzo drugi z bohaterów jest hm… zniszczony, myślę, że to będzie dobre słowo.

Emocji w tej książce nie brakuje, nieustannie współczułam głównej bohaterce, zastanawiałam się, co ja bym zrobiła na jej miejscu.
Muszę przyznać, że wciąż jestem pełna podziwu dla tej bohaterki, chciałabym mieć wiele jej cech. Naprawdę jestem nią zafascynowana i myślę, że mogłabym o niej długo opowiadać. Jednak jest też kilka zachowań, które mi w niej nie odpowiadały, aczkolwiek, zważywszy na to, co przeszła – rozumiem ją.

Postać Nory jest dla mnie zagadką, gdyż nie udało mi się jej poznać w tym tomie, pozostaje mi czekać na więcej. Ta kobietka jest taką typową, schematyczną babeczką, która nie do końca wie, czego chce. Jest zafascynowana przystojnym porywaczem, co od razu przywodzi na myśl Syndrom Sztokholmski. I hm, z jednej strony Nora wydawała mi się spokojną, skrytą dziewczyną, z drugiej zaś to otwarta na przeróżne dostania uwodzicielka. Bohaterka zmieniała się, widać było, że w pewien sposób dojrzewa w tej relacji, aczkolwiek były sytuacje, w których znowu bywała dziecinna. Jestem w stanie zrozumieć jej zachowanie, gdyż porwana kobieta ma prawo do zmienności zachowań, wahań humoru i tu było to pokazane, aczkolwiek niekiedy drażniło mnie to, że nie zachowuje się racjonalnie.

Autorka nie pozwala nam się nudzić nawet przez moment, bo z takimi bohaterami jest to wręcz niemożliwe. Główn bohater pomimo miana bad boya, to ktoś więcej, niż niebezpieczny  facet. Jego osobowość nie jest płytka, nie myśli tylko tym co ma w spodniach, ale i głową, chociaż momentami można to wątpić, ale to przez to, że blokuje go strach. Woli żyć chwilą, nie zapędzać się zbyt daleko, bo niepewna przyszłość napawa go obawami, a one go blokują. Uczucie to nie krótkodystansowy bieg, lecz coś więcej, jednak czy on to zrozumie? Czy da mu szansę? To już pozostaje Wam odkryć, a ja powiem, że warto to zrobić. Książka idealna dla miłośniczek romansów i erotyków. Książka pomimo swojego gatunku, który często jest określany mianem „płytkiego” jest dobra. Autorka stworzyła coś, co warto przeczytać, gdyż powieść jest przemyślana i naprawdę nieźle napisana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty