RECENZJA „Nie ma nieba” Jolanta Kosowska
O autorce:
„Urodzona na Opolszczyźnie, całe
życie związana z Wrocławiem, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i
studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego, z zawodu lekarka,
specjalistka w trzech dziedzinach medycyny, szukająca nieustannie nowych wyzwań
i swojego miejsca na ziemi.
Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Związana jest z
Polonią Dreźnieńską. Na co dzień przyjmuje pacjentów w praktyce lekarskiej
przyjaznej dla cudzoziemców. Od wielu lat dzieli swój czas między pracę
zawodową, podróże i pisanie powieści.”
O książce:
Data wydania: 6 sierpnia 2015
Liczba stron: 292
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Novae Res
Opis książki:
„Historia miłości i lekarskich
dylematów.
„Nie ma nieba” to nieprzewidywalna opowieść o lekarzach, ich
pacjentach i relacjach zachodzących między nimi – o wyczerpującym poczuciu
odpowiedzialności, empatii, której nadmiar może stać się siłą niszczącą obydwie
strony, rozterkach i dylematach. A wszystko to wplecione w historię miłości,
która mogłaby stać się love story współczesnych czasów.
Przeczytaj! Być może nagle w swym lekarzu zobaczysz zupełnie
innego człowieka…
Zaproszony do gabinetu usiadł ze spuszczoną głową. Raptem
przemknęło mi przez myśl, że to jest już zupełnie inny człowiek. W pierwszej
chwili nie potrafiłem tego nazwać. Tak jakby nagle przygasł… Milczał i słuchał.
Powiedziałem, że jest mi przykro i ciężko go o tym informować. Powtarzałem
wszystko kolejny już raz, za każdym razem inaczej dobierając słowa, bo wydawało
mi się, że mnie znowu nie rozumie. Zrozumiał. Wstał gwałtownie. Odepchnięte
przez niego krzesło z hukiem runęło na podłogę. Nawet się nie obejrzał.
„Co mi tu pieprzysz, człowieku? Co się tak gimnastykujesz? W
dupie masz mnie i to, co mówisz! Wisi ci, co to dla mnie znaczy! To pana praca!
Ile ktoś panu płaci za mówienie takich rzeczy innym ludziom?””
Jak wiecie, albo i nie, lubię książki, w
których pojawia się tematyka medyczna, niezależnie od tego, co opisuje. Czy są
to relacje pacjentów, personelu, czy kogoś, kto operuje ludzi, pielęgniarki
odbierającej porody, salowej, kogokolwiek. Interesuje mnie, jak wygląda szpitalne
życie, więc wszelka perspektywa w której jest ukazane od razu budzi moją
ciekawość, stąd wybór tej pozycji.
Z czym kojarzy się szpital? Kto by
odpowiedział „z pracą zawodową człowieka”? Z zawodem, w którym ktoś się
realizuje? Kto w ogóle by odpowiedział, że z człowiekiem? Dla wielu z nas
zakres słowa szpital zamyka się w kilku literach – c h o r o b a. Prawda?
Zazwyczaj budzi ono negatywny wydźwięk i odbiór. Bo po co ktoś zdrowy miałby
tam iść, szpital jest przecież złem koniecznym, a udać się tam należy tylko
wtedy, gdy dzieje się coś złego.
A kim jest dla Was lekarz? Zazwyczaj
kojarzy się z kimś, kto musi coś zrobić. Jakieś badania, przypisać leki i z
głowy. Lekarz musi wiedzieć wszystko, nie ma prawa zapomnieć. Przecież to
automat, nie człowiek. Nie ma prawa do uczuć, do słabości. Lekarz nie może być
zmęczony, nie może gorzej się czuć. Wielu z nas traktuje lekarza jako punkt
informacyjny, a spróbujcie zauważyć w nim człowieka.
Bohaterami tej powieści są zarówno lekarze,
jak i pacjenci. Podoba mi się, że w tej książce zostały ukazane relacje właśnie
na tej płaszczyźnie.
Małgorzata oraz Maciej są znajomymi jeszcze z czasów studiów, oczywiście
medycznych. Są zgodną parą, którą łączą wspólne pasje. Do czasu. Ich drogi
niestety się rozchodzą, a mężczyzna dochodzi do wniosku, że pragnie zmian, nie
tylko w sferze uczuciowej, ale i zawodowej. Nie czuł się dobrze w swojej pracy,
czuł, że ten zawód go przerasta. Jednak przeszłość zapuka do jego drzwi.
Jolanta Kosowska jest pisarką, która ma wykształcenie
medyczne, więc zna środowisko, które opisuje, co dodaje tej powieści
autentyczności. Ponadto, język jakim operuje autorka nie jest typowo zawodowy,
sztywny, niezrozumiały, lecz przystępny dla odbiorcy, który z owym słownictwem
nie miał styczności.
Książka o kontrowersyjnym tytule „Nie ma
nieba” jest powieścią romantyczną, prostą, z typowym urokiem, który autorka
wplata do swoich historii. Znając pióro autorki również tym razem mogę
przyznać, że ta opowieść nie jest przesłodzona. Jolanta Kosowska nie daje
czytelnikom historii słodkich jak miód, lecz są one delikatne jak róża z
ostrymi kolcami. Czyli dokładnie takie, jak życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz