RECENZJA „Singielka w Londynie. Stare miłości i nowe rozterki” Marta Matulewicz
O autorce:
„Mieszkanka małego ślicznego miasta, w którym dorastała i z którego wyjechała na dziesięć lat do Wielkiej Brytanii. Wróciła stamtąd z dwójką dzieci, mężem i z 89 kartonami rzeczy absolutnie potrzebnych. Dylematy Laury to debiut, który rozśmieszy do łez każdego czytelnika.”
„Mieszkanka małego ślicznego miasta, w którym dorastała i z którego wyjechała na dziesięć lat do Wielkiej Brytanii. Wróciła stamtąd z dwójką dzieci, mężem i z 89 kartonami rzeczy absolutnie potrzebnych. Dylematy Laury to debiut, który rozśmieszy do łez każdego czytelnika.”
O książce:
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 304
Kategoria: literatura obyczajowa
Cykl: Singielka w Londynie
Tom: 2
Wydawnictwo: LIRA
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 304
Kategoria: literatura obyczajowa
Cykl: Singielka w Londynie
Tom: 2
Wydawnictwo: LIRA
Opis książki:
„W życiu rezolutnej Ewy następują kolejne rewolucje. Tytułowa bohaterka będzie przeżywać upadki i wzloty miłosne, leczyć złamane serce, zmieniać stanowisko pracy i przeprowadzać się... Czy singielka z Polski, mimo przeciwności losu, nadal wytrwale szukać będzie szczęścia i prawdziwej miłości?”
„W życiu rezolutnej Ewy następują kolejne rewolucje. Tytułowa bohaterka będzie przeżywać upadki i wzloty miłosne, leczyć złamane serce, zmieniać stanowisko pracy i przeprowadzać się... Czy singielka z Polski, mimo przeciwności losu, nadal wytrwale szukać będzie szczęścia i prawdziwej miłości?”
Pierwszy tom tej serii skradł moje serce, to fragment mojej
recenzji:
Ta książka skradła moje serce!
Najlepsza komedia jaką w życiu czytałam!
Nie mogłam się oderwać!
Ta książka skradła moje serce!
Najlepsza komedia jaką w życiu czytałam!
Nie mogłam się oderwać!
Bardzo, bardzo czekałam na drugi tom, gdyż pierwszy był
jedną z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Jednak drugi tom
niestety nie sprostał moim oczekiwaniom.
W tej części Ewka miała się ogarnąć, jak wynikało z
zapewnień autorki. Niby coś się w jej życiu zmieniło, trochę się zadziało.
Jednak główna bohaterka wciąż popełnia różne gafy, które w tym tomie zupełnie
nie są zabawne. Są hm… żenujące? Nudne? W pierwszym tomie Ewa mnie bawiła, w
tym natomiast sprawia, że się nudzę. Jednak w akcji bardzo nadrabiają Zosia i
Paweł, którzy są cudowną parą i sceny z nimi były moim zdaniem największym
plusem tej powieści.
Ta powieść, mimo swoich niedoskonałości ma wiele fantastycznych elementów, autorka ma dar do kreowania wspaniałych bohaterów i cudownych opisów. W tym tomie jeszcze bardziej polubiłam Zosię, pokochałam Pawła. Autorka dodała również nowych bohaterów, jak Lee, Filip, czy pani menadżer. Ci bohaterowie są wspaniałym dodatkiem w tej powieści i, mam nadzieję, że Marta Matulewicz rozwinie ich wątki w kolejnym tomie.
Wspaniałe są również opisy miejsc w tej książce, zwłaszcza pewnego parku, który po prostu mnie zauroczył
Ta powieść, mimo swoich niedoskonałości ma wiele fantastycznych elementów, autorka ma dar do kreowania wspaniałych bohaterów i cudownych opisów. W tym tomie jeszcze bardziej polubiłam Zosię, pokochałam Pawła. Autorka dodała również nowych bohaterów, jak Lee, Filip, czy pani menadżer. Ci bohaterowie są wspaniałym dodatkiem w tej powieści i, mam nadzieję, że Marta Matulewicz rozwinie ich wątki w kolejnym tomie.
Wspaniałe są również opisy miejsc w tej książce, zwłaszcza pewnego parku, który po prostu mnie zauroczył
Nie mogłam się zupełnie wciągnąć w tę powieść, w między
czasie jej czytania przeczytałam kilka innych książek. Jednak mniej-więcej gdy
przeczytałam 2/3 tej książki akcja nabrała tempa i poczułam klimat z pierwszego
tomu, który pozwolił mi szybko zakończyć ostatnie strony perypetii bohaterki.
Mam również zastrzeżenia do błędów logicznych, które
niestety się tu pojawiają. Przytoczę dwa, które najbardziej mnie raziły w oczy:
1. Magiczna zmiana butów?
„W przedpokoju wsunęłam stopy w adidasy, a szpilki włożyłam do torebki.”
(…)
„Zmieniłam kozaki na czarne szpilki i podeszłam do ekspresu.”
Jakie kozaki, skoro miała na nogach adidasy? Może się czepiam, bo to zwykłe niedopatrzenie, jednak przecież taką książkę pisze autor, który powinien zwracać uwagę na takie rzeczy. Ale dajmy spokój autorce, mamy przecież redaktora, osobę od korekcji. Czemu nie zostało to wyłapane?
2. Zaburzenia pamięci krótkotrwałej u głównej bohaterki?
„-Ewa, jak dobrze, że jesteś, mamy tu mały problem z kartą.”
(…)
„-Dziękuję, Ewa. – Usłyszałam od Michelle.”
Ha! Zdecydowanie wiedziała, kim jestem. Nie przedstawiłam się jej przecież, a nowej plakietki jeszcze nie miałam.”
Naprawdę? Skoro recepcjonistka wołała Ewę przy Michelle, to ta słyszała jej imię. Stąd je znała. Roztrzepanie Ewy czasem mnie dobija. Ale to nie wszystko, bo do akcji wkroczyła jeszcze menadżer klubu, która jeszcze dołożyła swoje pięć groszy w sprawie zdolności paranormalnych u klientki, która jakimś „cudem” znała imię głównej bohaterki powieści.
Ale zostawmy już fakt magicznej zmiany obuwia, czy faktu, że klientka po prostu chwilę temu słyszała, jak recepcjonistka woła Ewę po imieniu.
1. Magiczna zmiana butów?
„W przedpokoju wsunęłam stopy w adidasy, a szpilki włożyłam do torebki.”
(…)
„Zmieniłam kozaki na czarne szpilki i podeszłam do ekspresu.”
Jakie kozaki, skoro miała na nogach adidasy? Może się czepiam, bo to zwykłe niedopatrzenie, jednak przecież taką książkę pisze autor, który powinien zwracać uwagę na takie rzeczy. Ale dajmy spokój autorce, mamy przecież redaktora, osobę od korekcji. Czemu nie zostało to wyłapane?
2. Zaburzenia pamięci krótkotrwałej u głównej bohaterki?
„-Ewa, jak dobrze, że jesteś, mamy tu mały problem z kartą.”
(…)
„-Dziękuję, Ewa. – Usłyszałam od Michelle.”
Ha! Zdecydowanie wiedziała, kim jestem. Nie przedstawiłam się jej przecież, a nowej plakietki jeszcze nie miałam.”
Naprawdę? Skoro recepcjonistka wołała Ewę przy Michelle, to ta słyszała jej imię. Stąd je znała. Roztrzepanie Ewy czasem mnie dobija. Ale to nie wszystko, bo do akcji wkroczyła jeszcze menadżer klubu, która jeszcze dołożyła swoje pięć groszy w sprawie zdolności paranormalnych u klientki, która jakimś „cudem” znała imię głównej bohaterki powieści.
Ale zostawmy już fakt magicznej zmiany obuwia, czy faktu, że klientka po prostu chwilę temu słyszała, jak recepcjonistka woła Ewę po imieniu.
Przepaść między tomem pierwszym a drugim jest tak ogromna,
że naprawdę się zawiodłam. Pierwszy tom był fenomenalny i polecałam i wciąż
polecam Wam go z czystym sercem. Natomiast co do drugiego tomu, uważam, że
wiele wątków jest po prostu zbędnych, nie przyciągają mojej uwagi. Naprawdę
jest mi przykro, bo spodziewałam się czegoś innego, spodziewałam się poziomu
równego pierwszej części, która była świetna. Niestety po tym drugim tomie nie
czekam z niecierpliwością na dalsze losy głównej bohaterki, chociaż dam szansę
autorce i sięgnę po trzecią część. Mam nadzieję, że będzie ona na poziomie
pierwszej części perypetii Ewy, przez co na nowo zakocham się w twórczości
Marty Matulewicz.
Książkę można przeczytać, ale nie jest wybitna. Warto
poznać kontynuację chociaż ze względu na bohaterów drugoplanowych i barwne
opisy Londynu, który autorka przedstawia w taki sposób, że czujemy, jakbyśmy
tam byli.
Natomiast polecam sięgnąć po pierwszy tom, znajdziecie tam dużą dawkę dobrego humoru.
Natomiast polecam sięgnąć po pierwszy tom, znajdziecie tam dużą dawkę dobrego humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz