czwartek, 31 stycznia 2019



RECENZJA „Milioner i bogini” Vi Keeland, Penelope Ward
O autorkach:
Vi Keeland pochodzi z Nowego Yorku. Ma trójkę dzieci, które zajmują większość jej wolnego czasu.
Jest molem książkowym, znana jest tego, że czyta podczas układania włosów, chodzenia, sprzątania, aktywności sportowych, oraz często podczas udawania, że pracuje.
Jak sama o sobie mówi: w dzień jest nudną panią adwokat, w nocy zaś ekscytująca pisarką New York Timesa oraz USA Today Best Selling.

Penelope Ward wychowała się w Bostonie z piątką starszych braci. Obecnie wraz z mężem i dwójką dzieci mieszka w Rhode Island. Niegdyś była prezenterką wiadomości. Nie może żyć bez książek, kawy i weekendowych spotkań z rodziną i przyjaciółmi.

O książce:
Data wydania: 16 stycznia 2019
Liczba stron: 280
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Editio Red
Opis książki:
"
Choć Bianca George i Dex Truitt po raz pierwszy spotkali się w zepsutej windzie, ich historia zaczęła się wiele lat wcześniej. Tylko wtedy jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Bianca śpieszyła się na ważny wywiad, który miała przeprowadzić z właścicielem finansowego imperium, biznesmenem Dexterem Truittem, a Dex... Cóż, właśnie wracał do pracy po siłowni.
Dex od razu zrozumiał, że przypadek zetknął go z absolutnie wyjątkową kobietą. Była śliczna, odważna i pełna ognistego temperamentu, a dodatkowo doskonale wiedziała, czego chce. Przy okazji zdradziła mu, że nie znosi ludzi pokroju Dextera Truitta — zbyt bogatych i snobistycznych, a przy tym bezwzględnych i zapatrzonych tylko w siebie. Mężczyzna co prawda miał inną opinię na swój temat, ale nie chciał ryzykować konfrontacji w windzie: przedstawił się jako Jay i skłamał, że jest kurierem.
Bianca zaczęła się z nim umawiać. Chłopak spodobał się jej jak nikt dotąd. Zaiskrzyło od razu. W tym samym czasie Dexter udzielił jej drogą mailową obiecanego wywiadu, jednak potem nie zerwał kontaktu.
Magnetyczny urok, inteligencja i poczucie humoru Truitta sprawiły, że Bianca nie mogła przestać o nim myśleć. Tymczasem Jay zakochał się w Biance i Dexter zakochał się w Biance, a ona pokochała ich obu. Jednak to nie mogło trwać wiecznie. Nieuchronnie zbliżała się katastrofa. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Dex na pewno straci tę śliczną dziewczynę...
To przepiękna, pełna humoru opowieść o miłości, która narodziła się między ludźmi z różnych światów. O konsekwencjach wyborów sprzed wielu lat, o skutkach kłamstw wypowiadanych w dobrej wierze, o cierpliwości, przyjaźni i odwadze. To także historia o pożądaniu i namiętności, pełna zaskakujących zwrotów akcji, uśmiechów, łez i radości. Nie oderwiesz się od niej aż do ostatniego zdania na ostatniej stronicy!
Gdy nie możesz wybrać jednego... pokochaj obu!" 

Spotkanie w zepsutej windzie sprzyja niejednej, nietypowej sytuacji. Bliższe poznanie, czy też niewinne oszustwo? Bo tak z początku uważa Dex, podając się za kogoś innego. Przybiera nową tożsamość, bo wie, że jego towarzyszka do osoby Dexa, jak i innych biznesmenów nie pała sympatią. Kobietą kierują uprzedzenia, a nasz bohater, pomimo wszystko zafascynowany jej osobą nie chce już na początku przekreślić swych szans. Pragnie by poznała prawdziwego jego, w sumie prawdziwą jego osobowość, bo reszta, która udaje, to kłamstwa, w których stopniowo się pogrąża. Zaczyna od udawania kuriera, a później kolejne kłamstwa przychodzą same. Niestety on tym się brzydzi, ciążą mu one i ciężko mu w to brnąć, bo pragnie jej tak naprawdę jako Dex. 

Osoba Dexa, z która Bianca miała przeprowadzić wywiad to tajemnicza postać nieznana dla świata i okazuje się, że i Bianca szybko go nie zobaczy, ale nie oznacza to, że go nie pozna. Wywiad drogą mailową zbliża ich do siebie, a Binca stopniowo zmienia swoje nastawienie. Dostrzega coś więcej niż zimnego biznesmena. Dex, to mężczyzna, który przywraca wiarę w męską część populacji. 

Pomimo  kłamstw tego bohatera, dawno nie spotkałam tak fajnej męskiej postaci. To jak zaangażował się w coś, pokazuje jakie ma serce. Niestety nie umniejsza to jego dwulicowości. A gdy te i jeszcze inne sekrety z przeszłości, nie tylko tej dwójki bohaterów wyjdą na jaw, jak to się potoczy? Czy Bianca, która od dziecka została nauczona, że kłamstwo niszczy, da radę mu wybaczyć? Jak bardzo namiesza przeszłość ich rodziców, bo i ona odegra kluczową rolę? To pozostawiam Wam do odkrycia..

Bardzo lubię książki duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Po te pozycje sięgam z zaciekawieniem i szczerze ich wyczekuję. Tym razem też tak było. Złakniona ich twórczości, z przyjemnością oddałam się lekturze i również tym razem się nie zawiodłam.

Podoba mi się, że autorki od razu przechodzą do akcji, nie zarzucając mnie zbędnymi opisami wydarzeń, które nie wnoszą nic do fabuły. Doceniam również fakt, że obie panie wplatają w powieści świetne dialogi, które nie raz mnie rozbawią, ale też potrafią poruszyć ważne kwestie, takie jak w niniejszej książce: kłamstwo, wybaczenie, zaufanie.

Łatwo wpaść w wir kłamstw, ale tak ciężko się z niego wydostać, wypłynąć na powierzchnię. Ale i na niej nic nie jest pewne, bo kłamstwa niszczą coś cennego - zaufanie. Tutaj jest to doskonale pokazane. Ukazana jest siła kłamstwa. Jak ona wpływa na innych. Jak długoletnie kłamstwo może namieszać, ale i jak wiele może przynieść krzywdy. Mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi. Moim zdaniem ma również długie konsekwencje. Trudno później się z niego wyplątać, odzyskać zaufanie, ale również zacząć żyć w prawdzie. Okłamując kogoś w perspektywie długoterminowej uczymy się mówienia nieprawdy. Jest to już później wręcz styl życia, nasz mechanizm obronny. Można się od tego całkowicie uwolnić?

Ta powieść nie opiera się tylko na samym wątku miłosnym Bianci i Dexa, ale również na innym, ściśle z nim powiązanym. Ta różnorodność postaci, to jak są one przedstawione, sprawia, że zapadają nam głęboko w pamięci.

Polecam Wam tę powieść. Jest to świetna pozycja na odstresowanie, zapomnienie, ukojenie. Da nam wiele cudownych wrażeń, które podsycają apetyt na kolejne pozycje tych autorek.

wtorek, 29 stycznia 2019



RECENZJA „Jedno życie” Anna Dąbrowska

O autorce:
Anna Dąbrowska – urodzona w Inowrocławiu, pełnoetatowa mama i żona, właścicielka najbardziej leniwego kota na świecie. Od zawsze marzyła, żeby pisać. Lubi zaskakiwać zakończeniami swoich powieści. Jej autorskie motto brzmi: zawsze stawiam na emocje, co doceniły czytelniczki jej poprzednich powieści. „Zanim zniknę” to kolejny, po „Nauczycielu tańca”, tytuł Autorki, wydany nakładem wydawnictwa Lira.

O książce:
Data wydania: 28 listopada 2018
Liczba stron: 288

Cykl: Jedna chwila
Tom: 2
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo LIRA

Opis książki:
„Miłość żyje tak długo, póki tli się iskra nadziei... Emilia rozkwita w nowym związku. Nareszcie poznała wszystkie sekrety ukochanego i odważyła się podjąć zawodowe wyzwania. Wydaje się, że wspólne życie Emi i Matta wypełni szczęście i harmonia, jednak los bywa przewrotny i stawia na drodze bohaterów wiele przeciwności. Jedną z nich okaże się wuj Matta, James, który zrobi wszystko, by zniszczyć ten związek. Czy w świecie kłamstw i intryg sama miłość wystarczy do szczęścia? Ta opowieść to istny dynamit, który wybucha wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz!”

Do czego jest się w stanie posunąć człowiek, by zaburzyć szczęście kogoś innego?
James nie dostrzega, że jego bratanek w końcu jest szczęśliwy. Obawia się, że Emilia nie da mu prawdziwego szczęścia i robi wszystko, aby ta dwójka nie była ze sobą. Posuwa się do rzeczy, które złamią serce zarówno bratankowi Jamesa, oraz Emilii. To pokazuje jak człowiek jest zaślepiony, jak nie potrafi dostrzec czegoś prawdziwego.

James tak naprawdę jest zagubionym mężczyzną, który utkwił w swoim kłamstwie. Przez to wszystko stał się zgorzkniały, pozbawiony uczuć, niewrażliwy na uczucia innych. James pragnie dobra, swojego dobra. Nie patrzy na konsekwencje swoich działań, bo ważniejsze jest, aby postawił na swoim.

Emilia i Matt to dwoje rozbitków, którzy odnajdują siebie. W swoim towarzystwie czują się szczęśliwi, ale takie chwile, niestety, potrafią być ulotne. Jak szybko mogą przestać istnieć… Nie sposób jest niczego w życiu przewidzieć. Nie można kierować życiem, zaplanować go w punktach, czy sporządzić listy działań, które koniecznie muszą się wydarzyć. Życie składa się z wielu czynników, składa się z przypadkowych sytuacji, które w określony sposób na nie wpływają. Każda chwila, człowiek, czy wydarzenie nieodwracalnie zmieniają coś w biegu naszego życia. W życiu towarzyszy nam również tak zwany „los”, jest on zawiły, zaskakujący i stawia nas w sytuacji, w której nawet nadzieja, niewiele już może zdziałać.

„Miłość przychodzi do nas nagle, nie pytając o pozwolenie. Prośby i błagania na nic się tu zdadzą. Oczy są ślepe, a serce nie słucha słów prawdy.”

Książka pokazuje, że do serca nie da się przemówić argumentami. Niekiedy bije ono żywiej dla kogoś innego, niż byśmy chcieli, a my nie mamy na to wpływu. Prawdziwej miłości nie jest się w stanie wymazać, zastąpić. Nie sposób też o niej zapomnieć. Podobnie jest też z przyjaźnią, tą prawdziwą, jej też nic nie zastąpi. Ta książka, to historia zarówno o miłości, jak i przyjaźni, ale nie takiej na pozór, lecz prawdziwej, szczerej i oddanej. Bardzo podoba mi się akcja drugoplanowa, opowiadająca ciekawą historię Agnieszki, która mówi o drugich szansach. Czy ostatnich, czy też nie? Okaże się jak przeczytacie.

Polecam serdecznie.

poniedziałek, 28 stycznia 2019


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Mów szeptem” Agnieszka Olejnik


O autorce:
Znana w Polsce autorka powieści obyczajowych, która wydała do tej pory 17 książek. Z wykształcenia polonistka i anglistka, a prywatnie mama trzech synów. Uciekając przed zgiełkiem miasta, zamieszkała w domu na skraju lasu. Uwielbia podróże, dawniej chodziła po jaskiniach i latała szybowcem. W jej książkach poruszane są ważne i trudne problemy zarówno nastolatków jak i całkiem pogubionych dorosłych.”


O książce:
Premiera: 30 stycznia 2019
Liczba stron: 328
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Kobiece


Opis książki:
Młodzi. Samotni. Rozdarci.

Witek to miłośnik Szekspira i geniusz matematyczny, który rozumie liczby lepiej niż ludzi. Chłopak ma też rzadki dar i widzi słowa jako kolory. Pomimo tego, że świat Witka jest bogaty, to samotny, bo nie ma w nim przyjaciół.

Kiedy w szkole pojawia się nowa uczennica, Witek od razu zwraca na nią uwagę. Nie zniechęca go to, że Magda jest skryta i małomówna. Dziewczyna go bardzo intryguje i chociaż Witek nie szuka miłości, to postanawia, że musi poznać ją bliżej.

Oboje są zupełnie różni, a jednak do siebie podobni. Oboje są samotni, bo uważają, że lepiej być samemu niż kochać i cierpieć. Kiedy spotka ich tragedia, zrozumieją, że tylko miłość pozwoli im przetrwać.”


Książka Agnieszki Olejnik to opowieść o odmienności, o tym co inne, niezwykłe, a przy tym zaskakujące. To historia chłopca, który spotkał się z różnym odbiorem swojej osoby, który niestety, nie zawsze był pozytywny.

Głównym bohaterem tej powieści jest Witek, młody mężczyzna, który posiada niezwykły dar, bowiem dostrzega, a mówiąc precyzyjniej: widzi słowa. Witek jest dotknięty synestezją, oraz autyzmem, czyli chorobami, które są ostatnio bardzo popularne, wręcz modne w literaturze. Specyfika autyzmu nie jest mi obca, gdyż wiąże się z moim wykształceniem, więc chętnie sięgam po tego typu książki, zdając sobie sprawę z tego, że objawy tej choroby są diametralnie różne. Natomiast z synestezją miałam styczność tylko w literaturze, aczkolwiek fascynuje mnie fakt, że można widzieć fakturę, oraz kolorystykę słów.

Osobowość Witka jest bardzo naznaczona przez choroby, które go dotknęły, co w konsekwencji wiąże się z tym, e chłopak ma problem z wyrażaniem emocji, oraz nawiązywaniem interakcji społecznych, komunikacją z innymi. Jest to typowe dla autyzmu, tak, jak wybitna inteligencja, która również została przypisana Witkowi. Młodzieniec jest typowym outsiderem, który stroni od towarzystwa, gdyż obawia się reakcji innych, oraz braku zrozumienia.

Do liceum w którym uczy się główny bohater dołącza nowa uczennica, Magda. Dziewczyna przyciąga uwagę wszystkich, a Witek w tym przypadku nie jest wyjątkiem, jednak pozostaje na etapie obserwatora. Jednak pewna sytuacja sprawia, że tych dwoje pozna się lepiej, a ich relacje staną się naprawdę bliskie. Mimo wszystko jest jedna przeszkoda, mianowicie, Witek nie powiedział jej o swoich przypadłościach, z obawy o jej reakcję. Co się stanie, gdy dziewczyna pozna prawdę? Jak zareaguje?

Ta książka niesie za sobą wiele przekazów, historia Magdy również jest bardzo ciekawa, ale tego nie chcę Wam zdradzać.

Książka bardzo mi się podobała, styl pisania autorki jest wciągający. Najbardziej doceniam kreację bohaterów, zwłaszcza tych głównych. Nie mogę się zdecydować, czy bardziej polubiłam Magdę, czy Witka, gdyż oboje mają fantastyczne podłoże psychologiczne, oraz rozbudowane osobowości. Autorka świetnie oddała ich emocje, obawy lęki, a przy okazji wykreowała bardzo realną fabułę wzbogaconą o wiele morałów.

Uważam, że jest to idealna lektura zarówno dla młodzieży, jak i dla czytelników dorosłych. Polecam, jestem bardzo zadowolona.

niedziela, 27 stycznia 2019


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Winna” Alicja Sinicka


O autorce:
Alicja Sinicka  młoda, polska autorka, która zadebiutowała bardzo dobrze przyjętym w Polsce tytułem Oczy wilka. Fani są ciekawi, czy i tym razem ich zaskoczy i czy jej powieść okaże się równie wielkim bestsellerem, jak jej debiut. Autorka na co dzień poświęca się roli matki i żony, jest też miłośniczką psów. Zawodowo jest inżynierem i ekonomistką, a każdą wolną chwilę poświęca pisaniu, które jest jej wielką pasją. Pochodzi z Oławy.


O książce:
Premiera: 13 lutego 2019
Liczba stron: 416
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Kobiece


Opis książki:
Autorka "Oczu wilka” powraca z nową, sensacyjną historią miłosną!
Wendy ma dopiero 25 lat, a czuje się tak, jakby była w potrzasku. Z jednej strony kontroluje ją jej własny ojciec i wpędza w poczucie niekończącej się winy. Z drugiej zaś mężczyzna, którego pokochała jak nikogo wcześniej, zadaje jej cios prosto w serce.

Wydaje się, że mężczyźni z jej życia skutecznie i konsekwentnie ją ranią i raz za razem zawodzą. Jednak Wendy mimo to postanawia dać szansę Jimowi, przystojnemu wojskowemu, który przypadkiem trafia do jej pogmatwanego życia. Czy będzie ON szansą Wendy, aby w końcu  była szczęśliwa?

Jim pozornie okazuje się wszystkim, czego Wendy potrzebuje. Jednak mężczyzna może wcale nie mieć tak dobrych zamiarów, jak mogłoby się wydawać. Może się okazać, że jej dotychczasowe troski będą błahostką wobec zagrożenia życia jej bliskich.

Romans z wątkami sensacyjnymi, który porywa od pierwszych stron!”


„Winna” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Sinickiej. Autorka już po kilkunastu stronach porwała mnie w świat swoich bohaterów i sprawiła, że musiałam tę historię jak najszybciej przeczytać, gdyż nie mogłam się doczekać kolejnych wydarzeń. „Winna” to książka z gatunku romans, z dodatkiem zaskakującej intrygi.


Główną bohaterką tej powieści jest Wendy, dwudziestopięcioletnia kobieta. Wendy jest w podobnym wieku do mojego, więc bardzo łatwo było wczuć mi się w jej historię, która niestety, nie była dość przyjemna na początku. Bohaterkę poznajemy w sytuacji niezbyt korzystnej. Zdradził ją mężczyzna, którego szczerze kochała i wiązała z nim plany na przyszłość. Ponadto, kobieta obwinia się o śmierć swojego brata, która doprowadziła do wielu zmian w jej rodzinie. 

Bardzo podoba mi się, że narracja w tej książce opisywana jest z perspektywy pierwszoosobowej. Jest to świetny zabieg, gdyż możemy bardzo dobrze poznać Wendy, która jest naprawdę ciekawą bohaterką. Podoba mi się również przemyślany tytuł, który skrywa w sobie tajemnicę, która będzie stopniowo podawana czytelnikowi.

Książka Alicji Sinickiej nie jest typowym romansem. Ta powieść zawiera w sobie bardzo mocno rozbudowany aspekt psychologiczny, który dotyczy zarówno tragedii, jak i żałoby. Autorka bardzo dobrze ukazała ten motyw, który jest równie fascynujący, jak wątki z intrygą, oraz wątki sensacyjne.


„Winna” nie jest książką w stylu „poznali się, rozstali, żyli długo i szczęśliwie”. Ta książka ma ukryte przekazy, oraz dobrze rozbudowaną fabułę. Podoba mi się to, że autorka wciągnęła mnie w swoją powieść i przekonała mnie do siebie niebanalnym pomysłem na kreację wydarzeń. 

Książka bardzo mi się podobała, dlatego polecam.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Jej portret” Anna H. Niemczynow

O autorce:
Pasjonatka świadomego życia, poszukiwaczka szczęścia bez powodu. Medytuje, modli się, biega, gra na pianinie i śpiewa mantry. Piecze chleb na naturalnym zakwasie. Wierzy w przeznaczenie i często się uśmiecha. Jest żoną Przemysława oraz mamą Remigiusza i Lilianny. Kocha zwierzęta, dlatego na asystentkę wybrała psa. Księżniczka Leia towarzyszy jej podczas pisania książek.


O książce:
Premiera: 30 stycznia 2019
Liczba stron: 400
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo FILIA


Opis książki:
„To nie przypadek, że się spotkaliśmy. Być może świat oddał nam kilka zaległych
godzin, tych, które w przeszłości nam zabrano.
(…)
Spóźniliśmy się z tą miłością o…jakieś dwadzieścia lat.
Dziś jestem mężatką.
Do wczoraj myślałam, że szczęśliwą.
Dziś już nie wiem, co mam myśleć…
Maja Preis jest spełnioną kobietą. Odniosła zawodowy sukces, ma wspaniałą rodzinę i piękny dom. W pogoni za inspiracją, znudzona życiem, wyrusza w samotną podróż. Nieoczekiwanie spotyka miłość sprzed lat. Odżywają dawne wspomnienia i tęsknota za wyidealizowanym uczuciem. Maja staje przed trudnym wyborem. Jej serce rozpada się na milion kawałków, które próbuje pozbierać, aż w końcu nie ma już odwrotu…
Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty…”


„Jej portret” to najnowsza książka Anny H. Niemczynow, która mówi o tym, że warto doceniać to, co mamy, gdyż nic nie jest nam dane na zawsze.

Główną bohaterką tej powieści jest Maja, która jest kobietą sukcesu. Ma wspaniałą rodzinę, na której wsparcie zawsze może liczyć. Wraz z mężem na stałe mieszkają w Niemczech.  Zawodowo Maja jest pisarką, która właśnie przeżywa kryzys, gdyż brak jej pomysłu na kolejną powieść. W dodatku czuje się zmęczona swoim codziennym życiem, wychowywaniem czwórki dzieci, obowiązkami. Pragnie odpoczynku, chwili wytchnienia dla ciała i dla duszy. Chwili, która być może przywróci jej wenę twórczą i pozwoli się odblokować w celu napisania kolejnej książki. Kobieta postanawia wyjechać do Polski, aby tam znaleźć inspirację.

Chwile, które Maja chciała przeznaczyć na szukanie weny twórczej idą w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Ten wyjazd bardzo wpływa na główną bohaterkę, co odbije się również na jej rodzinie, która została w Niemczech. W Polsce kobieta spotyka mężczyznę, swoją młodzieńczą miłość. Jak potoczą się dalsze losy kobiety? Nie chcę Wam zdradzać za dużo, jednak przyznam, że autorka dokładnie ukazała uczucia Mai, to, co kobieta przeżywa, jak się czuję. Naprawdę miałam okazję poznać główną bohaterkę, dostrzec, czego ona pragnie.

„Jej porter” to historia ludzi, którzy w którymś momencie się pogubili i trudno im było wrócić na ten właściwy tor. Często myślimy, że jeśli coś zostało nam dane, to nikt nie ma prawa nam tego odebrać. Często mylimy miłość z przyzwyczajeniem. Uważamy, że wystarczą prezenty, miłe słowa, aby załagodzić sprzeczkę, bądź naszą nieobecność. Czy słowa zawsze wystarczą, aby wszystko się układało pomyślnie? Czy można odzyskać coś, co się straciło? Czy miłość naprawdę jest najważniejsza w życiu?

Miłość to naprawdę piękne uczucie. Należy pamiętać, aby zawsze o nie dbać, niezależnie od tego, ile lat jesteśmy razem, ile mamy dzieci. To uczucie, która zawsze trzeba pielęgnować, bo warto, prawda?

Książkę bardzo polecam, Anna H. Niemczynow jak zwykle mnie nie zawiodła. Ciekawe postacie, życiowa, niebanalna fabuła. To wszystko w połączeniu z pięknym stylem pisania autorki, oraz subtelną okładką tworzy wyjątkową całość.



czwartek, 24 stycznia 2019


RECENZJA PATRONACKA „Walcząc z ciszą” Aly Martinez


O autorce:
Urodziła i wychowała się w Savannah w stanie Georgia. Prywatnie wychowuje czwórkę szalonych dzieci, z których żadne nie ma więcej niż 5 lat. Jest mamą bliźniąt. Aktualnie mieszka w Chicago. W wolnym czasie czyta wszystko, co wpadnie w jej ręce (najchętniej przy kieliszku dobrego wina). Przy wsparciu przyjaciół zdecydowała, że doda słowo „autor” do listy prac, jaką wykonuje.


O książce:
Data wydania: 23 stycznia 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: NieZwykłe


Opis książki:
Dla większości ludzi dźwięk jest pojęciem abstrakcyjnym. Spędzamy całe życie, próbując odciąć się od szumu, żeby móc skupić się na tym, co uważamy za ważne. Ale co, jeśli – gdy jasność umysłu zostaje przypłacona zupełną ciszą – to ten niewyraźny szmer w tle staje się czymś, za co oddałoby się wszystko?

Od zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili więzienia, i dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych, zyskałem umiejętności w unikaniu ciosów, jakie zadaje życie. Dorastając, nie miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie usłyszał jej głosu.

Nie zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch. Ale i tak spotkały mnie obie z tych rzeczy. A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki. Walczę o swoją karierę. Walczę z obezwładniającą ciszą. Walczę dla niej. Każdej nocy, kiedy tuż przed zaśnięciem opuszcza ją świadomość, wzdycha. Chyba właśnie to jest dźwięk, którego będzie mi brakowało najbardziej.


Czasem życie zmusza nas do tego, by dorosnąć, kiedy jeszcze powinniśmy być dzieckiem. Odbiera radość z dzieciństwa i stawia przed problemami, z którymi nie powinien mierzyć się ktoś tak młody i na dodatek sam. Till nie miał kochających rodziców, którzy zatroszczyli by się o niego. Nie miał domu, do którego chętnie by wracał, ale znalazł miejsce, które nocą było jego oazą. W tej oazie była pewna dziewczyna, młoda, zagubiona, tak jak on, niekochana. Eliza też musiała radzić sobie w życiu sama, rodzice nie interesowali się nią. Gdy na drodze pojawia się trzynastoletni Till, jej samotność od tego czasu staje się mniej dotkliwa.

Oboje w tym swoim prywatnym miejscu odsuwają od siebie zmartwienia. Powoli dorastają, ale poza tym ich tajemniczym azylem są dla siebie obcy. Młodzi, zagubieni i na dodatek przestraszeni tym, co ożywa w ich sercach. Tego, co czują do siebie. Życie Tilla to walka, o dobro swoich braci, o siebie i walka z ciszą, która gdzieś na niego czyha. Wkracza również do świata prawdziwej walki, który chroni go przed zgubą. Boks daje mu siłę, której będzie potrzebował nie raz.

Eliza jest już młodą kobietą żyjącą na własny rachunek, bo życie doprowadziło ją właśnie w takie miejsce. Kobieta potrzebuje Tilla, który w pewnym momencie zburzył ten ich idealny świat. Oboje boją się, bo zepsuł coś, co powinno być piękne, chociaż w ich przypadku trudne. Czy będąc już dorosłymi ludźmi są w stanie poradzić sobie z problemami, których nie udało im się rozwiązać wcześniej? Czy cisza, która może zaatakować z zaskoczenia przyniesie nokaut?

"Walcząc z ciszą" to jedna z piękniejszych książek jakie miałam okazję przeczytać. Opowiada przejmującą historię o miłości, która zrodziła się z przyjaźni, z potrzeby bycia kochanym. Kiełkowała wiele lat, by wydostać się na wierzch, ale to nie oznacza, że od wtedy wszystko stało się łatwe. Życie głównych bohaterów, ich codzienność, nie jest bajkowa, prosta i bezproblemowa. Ta powieść do samego końca zaskakuje. Historia Tilla i Elizy wzrusza, pokazuje jak łatwo jest stracić coś cennego, ważnego.

Niekiedy w życiu trzeba stoczyć nie jedną walkę, nie raz nawet trzeba upaść, by stać się silniejszym. Trudna droga wzmacnia człowieka, trud się opłaca i nasi bohaterowi to udowodnili. Dawno nie spotkałam tak cudownych postaci, które na długi czas pozostaną w moim sercu.

Książkę bardzo polecam, bo czasami trzeba oddać się bezwzględnej ciszy. Gwarantuję, że czytanie tej powieści sprawi, że nie będziecie się mogli od niej oderwać!

wtorek, 22 stycznia 2019


Recenzja „Miłość na Gwiazdkę” Colleen Wright


O książce:
Data wydania: 14 listopada 2018
Liczba stron: 350
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Burda książki'


Opis książki:
Zapal cynamonową świecę, sięgnij po kubek grzanego wina, otul się miękkim kocem. Colleen Wright zabierze Cię do świata, gdzie magia Bożego Narodzenia wciąż działa.

Klimatyczny pensjonat w Nowej Anglii wydaje się doskonałym miejscem, by spędzić tam święta. Kiedy jednak śnieżyca odcina gości od świata, wszyscy zaczynają się martwić, że Boże Narodzenie nie ułoży się tak, jak sobie wymarzyli.

Molly musi wziąć się w garść i skończyć swoją najnowszą książkę, ale wena całkiem ją opuściła. Kiedy nagle w jej świat wkraczają przystojny nieznajomy i jego dwie małe córki, wszystko staje na głowie, a jej życie jeszcze bardziej się komplikuje.

Hannah miała nadzieję na malowniczy zimowy ślub, lecz plany zniweczył narzeczony, odwołując wszystko w ostatniej chwili. W pensjonacie niespodziewanie zjawia się jednak jej przyjaciel z dzieciństwa. Czy to możliwe, by dawne uczucia odżyły?

Jeanne i Tim wiedzą, że musiałby się zdarzyć cud, by mogli dalej prowadzić swój pensjonat… I by udało im się zasypać przepaść, która ich dzieli. Ale w święta będą musieli pracować ramię w ramię, by rozwiązywać piętrzące się problemy. Czy to wystarczy, by na nowo odnaleźli miłość?

Czy przypadkowych turystów, którzy w pensjonacie szukają schronienia przed zamiecią, czeka coś więcej niż ogień w kominku i wygodne łóżko? Czy ich życzenia się spełnią? Gdy ścieżki bohaterów zaczynają się przeplatać, odnajdują oni nadzieję, choć wydawała im się stracona. Być może przy odrobinie bożonarodzeniowej magii pensjonat i jego mieszkańcy zdołają jednak przetrwać te święta.”


Magiczny klimat świąt, zapach choinek, ciepło rodzinnej atmosfery i miłość unosząca się w powietrzu… To wszystko pomaga w przygotowaniach do ślubu Hannah i Trevor’a, który ma się odbyć w Święta Bożego Narodzenia, w pięknym, niesamowicie klimatycznym pensjonacie Evergeen Inn. Wszystko idzie pomyślnie, goście się zjeżdżają, a Pan Młody oznajmia, że długo myślał nad tym ślubem i ostatecznie nie zamierza się żenić.

Cudownie, prawda? Hannah jest załamana i nie ma czemu się dziwić, jej rodzina również jest w stanie wysokiego smutku. Liczyli na piękny ślub w święta, a tu…

Właściciele pensjonatu również są załamani zaistniałą sytuacją. To miało być ich koło ratunkowe, zastrzyk gotówki, który postawiłby ich sytuację finansową na nogi. Bo wciąż muszą rozmawiać na temat zamknięcia pensjonatu, gdyż nie układa im się odnośnie sytuacji materialnej. Czy uda im się jakoś ocalić  pensjonat?

Jednak, zamiast świąt w niesprzyjającej, smutnej atmosferze wszystko wydaje się biec w zupełnie innym kierunku… Odwołany ślub sprawił, że nagle w pensjonacie znalazła się duża liczba osób, które są sobie obcy. Próbują jakoś miło spędzić ten czas, starają się czerpać radość z świąt i wzajemnie do siebie zbliżać.

Historia Colleen Wright jest nadzwyczaj ciepła, momentami wręcz nierealna, przesłodzona. Ale chciałabym, naprawdę bym chciała, aby ludzie tak brali życie. Brali je pełnymi garściami mimo wszystko, zwłaszcza w takich nieprzyjemnych sytuacjach. Wyobrażacie to sobie? Bo ja tak, to byłaby moja wizja pięknego świata, w którym ludzie potrafią bezinteresownie sobie pomagać, wspierać się, okazać współczucie, troskę, zrozumienie i przede wszystkim empatię.

Jeśli lubicie takie urocze, ciepłe klimaty, w których króluje sielanka to polecam. Książka zdecydowanie dla osób, które lubią marzyć i mają ogromną wiarę w ludzi.

poniedziałek, 21 stycznia 2019


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Zakochane Trójmiasto” – antologia


O książce:
Premiera 30 stycznia 2019
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Novae Res


Opis książki:
Ponoć miłość może się pojawić pod każdą szerokością geograficzną, ale czy nie jest tak, że niektóre miejsca sprzyjają jej w wyjątkowy sposób? Majestatyczny orłowski klif, tajemnicze jeziora i lasy Borów Tucholskich, słoneczna sopocka plaża, urokliwe zakątki gdańskiego Starego Miasta czy gwarny skwer Kościuszki w Gdyni – oto wymarzona sceneria dla pierwszej randki. A może długo oczekiwanego spotkania po latach?

To właśnie w okolicach Trójmiasta (a czasem też z jego pomocą) odmieni się los bohaterów opowiadań z tego zbioru: zbuntowanej pary outsiderów po przejściach, samotnego autora powieści romantycznych, młodego mężczyzny zafascynowanego tajemniczą dziewczyną ze swoich snów czy perfekcjonistki, której życie w jednej chwili wymyka się spod kontroli. Nieważne, czy szukają miłości, czy przed nią uciekają – wszyscy w końcu znajdą tu coś, co stanie się początkiem nowego rozdziału w ich życiu. Bo jak się zakochać, to tylko nad morzem!


„Zakochane Trójmiasto” to zbiór dziesięciu zupełnie różnych od siebie opowiadań zawartych w jednej książce. Znajdziecie tu opowiadania takich autorek jak: Agnieszka Lingas – Łoniewska, Małgorzata Warda, Nina Richter, K. N. Haner, Augusta Docher, Jolanta Kosowska, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska, oraz dwóch autorów: Adrian Bednarek i Daniel Kosiarski.

Ta książka jest idealną lekturą na walentynki, na otulenie naszych serc miłością, ciepłem uczuć rodzących się między dwojgiem ludzi. Bardzo lubię takie krótkie formy tekstu, które pozwalają mi poznać nowych autorów. Dzięki temu mogę sprawdzić, czy dany styl pisania mi odpowiada i zdecydować się, czy warto sięgnąć po dłuższą formę napisaną przez konkretnego autora. Poza tym, dzięki antologiom poznajemy nie jedną, a kilka historii, co jest cudowne, zważywszy, że czytamy tylko jedną książkę!

Podoba mi się to, że opowiadania zawarte w tej powieści znacznie się od siebie różnią. Chociaż wszystkie dotyczą tematyki miłosnej, to każde pokazuje ją w zupełnie innym świetle. Uważam, że wszystkie z opowiadań były dobre, ale kilka wyróżniało się szczególnie i idealnie wpasowało w mój gust. Pierwszym z nich jest opowiadanie autorki, której kilka książek posiadam na swoich półkach, ale nigdy nie sięgnęłam po jej twórczość. Małgorzata Warda to autorka, o której mowa. Zauroczyła mnie historią o mojej imienniczce, której poświęcono opowiadanie „Do Ciebie”. Główna bohaterka jest kobietą niezwykłą, która opowiada o relacji z mężczyzną pochodzącym z rodziny dysfunkcyjnej. To historia o ludziach, których życie nie było usłane różami, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że zaczęli popełniać błędy i zniszczyli coś najpiękniejszego, co można w życiu mieć. Jednak łączy ich coś, co jest powodem, aby zawalczyć na nowo o swoje szczęście. To opowiadanie było bardzo wzruszające, bardzo piękne i wyjątkowo emocjonalne.

Bardzo podobało mi się również opowiadanie Agnieszki Lingas – Łoniewskiej, które skłoniło mnie, aby sięgnąć po książki tej autorki, które mam na swojej półce. Styl pisania Agnieszki bardzo mi odpowiada. Język jakim operuje jest barwny, wzbogacony o niebanalne opisy i pozbawiony zbędnych „zapychaczy stron”.

Reasumując, po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że było warto poświęcić jej swój czas. Większość opowiadań bardzo mi się podobała, a wszystkie były chociaż dobre. Ich klimat jest odzwierciedlony w tytule. Każde z opowiadań miało ciekawą fabułę, prawie wszystkie miały niebanalnych, żywych bohaterów, którzy wnieśli dużo do poświęconych im historii.

Uważam, że pomysł na książkę jest świetny i bardzo udany. Naprawdę polecam, bo uważam, że macie szansę poznać nowych autorów (mi się udało!) i jestem pewna, że każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie, gdyż opowiadania są różnorodne.

niedziela, 20 stycznia 2019


RECENZJA PATRONACKA „Złamane dusze” Simone St. James


O autorce:

Simone St. James to wielokrotnie nagradzana autorka powieści The Haunting of Maddy Clare, uhonorowanej dwiema nagrodami RITA, przyznawanymi przez Romance Writers of America, a także nagrodą imienia Arthura Ellisa, wręczaną przez Crime Writers of Canada. Pierwszą powieść o duchach, a dokładniej – o nawiedzonej bibliotece, napisała już w liceum. Zanim zajęła się pisarstwem na pełny etat, spędziła dwadzieścia lat za kulisami branży telewizyjnej. Mieszka w Toronto z mężem i rozpieszczonym kotem.”


O książce:

Data wydania: 28 listopada 2019
Liczba stron: 370
Kategoria: horror
Wydawnictwo: NieZwykłe


Opis książki:

„Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce… Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W pobliskim miasteczku krążą plotki, że szkoła jest nawiedzona. Cztery współlokatorki z internatu łączy wyrażany szeptem strach. Ich przyjaźń rozkwita… do czasu, aż jedna znika w tajemniczych okolicznościach…

Vermont, 2014 rok. Dziennikarka Fiona Sheridan nie potrafi przestać myśleć o okolicznościach śmierci jej starszej siostry. Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal ruin Idlewild Hall. I choć chłopak siostry został osądzony i skazany za morderstwo, Fiona nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno.
Gdy dowiaduje się, że Idlewild Hall ma zostać odrestaurowane przez anonimową milionerkę, postanawia napisać o szkole artykuł. Jednak wstrząsające odkrycie, dokonane podczas renowacji, połączy śmierć jej siostry z sekretami z przeszłości, które miały pozostać ukryte w cieniu… oraz z niemilknącym głosem… „


Akcja w tej książce dzieje się w dwóch, oddalonych od siebie o 64 lata czasach.

Mamy tu Vermont w 1950 roku. W tym czasie nikt nie wierzy w duchy, chociaż ludzie nie potrafią wyjaśnić tajemniczego zjawiska. Choroba psychiczna, zwariowanie? Najlepiej zignorować to, co się dzieje. Może to tylko moje zwidy, omamy? Może jestem zbyt zmęczony? Może mam bardzo bujną wyobraźnię? Wszystko się zmienia, gdy okazuje się, że inni widzą podobne rzeczy. Przecież, gdy sprawa dotyka kilku osób, to już nie jest nienormalne, prawda?



W tej szkole dla dziewcząt często porusza się temat niejakiego ducha znanego jako „Mary Hand”. Ale ta opowieść przestaje być w czołówce, gdy bez śladu znika piętnastolatka. Dlaczego policja nie chce wszcząć śledztwa? Kto chce poznać prawdę? Jaki związek mają z tym niechciane dziewczynki, mieszkające za murami internatu?

Vemont, 2014 rok, czyli 64 lata później. Miejsce jak z koszmaru, opuszczone budynki z tragicznymi wspomnieniami. Tu wszystko się zaczęło, właśnie w tym miejscu znaleziono zwłoki dziewczyny, czyjejś siostry. I chociaż minęło dwadzieścia lat to wydaje się to niewielkim odstępem czasu. Wciąż jest ktoś, kto nie pogodził się z tym, co się stało, mimo, iż morderca odsiaduje wyrok. Jest to dziennikarka, Diona Sheridan, siostra zamordowanej, która jest przerażona i zszokowana tym, że szkoła z internatem ma być ponownie otwarta. Szkoła w Vermont skrywa jeszcze niejedną tajemnicę, niejedną zaginioną kobietę, po której zostały tu ślady…

Nie sięgam po horrory, bo po prostu nie lubię się bać. Ale w tym przypadku chciałam się bać, chciałam poznać tę historię, gdyż bardzo mnie zainteresowała. A nie zdarza się to często. Lubię thrillery i książki na granicy szaleństwa psychicznego. A tu znalazłam coś, co mroziło krew w żyłach, działało na granicy zdrowia psychicznego i było naprawdę ciekawe.

Ta książka wciąga, ma fascynujących bohaterów, moją ulubienicą była dziennikarka, która naprawdę potrafiła dążyć do celu, mimo przeszkód. „Złamane dusze” to horror, któremu dałam szansę. Szybko historia mnie pochłonęła, już po kilku rozdziałach wczułam się w klimat, zaczęłam szukać dwuznacznych sytuacji, podtekstów i innych niedomówień, które mogły sugerować, że coś się dzieje. Wspomnienia, opowieści, różne sytuacje. Ta powieść jest całym spektrum szeroko rozumianych szaleństw.

Wątki zostały doprowadzone do końca, różne opowieści są idealnie wplatane w poszczególne wydarzenia. Wszystko się łączy, uzupełnia. Zagadki nie są zostawione bez odzewu. Paranormalne zjawiska są niesamowicie opisane. Ta książka jest naprawdę dobra i nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, aby zachęcić Was do przeczytania. Naprawdę polecam, sięgnijcie po nią!

Popularne posty