sobota, 27 lutego 2021

RECENZJA „Więzień namiętności” Monika Magoska-Suchar


RECENZJA „Więzień namiętności” Monika Magoska-Suchar

O książce:
Data wydania: 10 lutego 2021
Liczba stron: 416
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Jaguar 

Opis książki:
Przebywający w więzieniu były agent służb specjalnych, Thomas Anderson otrzymuje od swojego dawnego szefa propozycję nie do odrzucenia – ułaskawienie w zamian za szpiegowanie milionera, zakulisowo rządzącego polską polityką. By wykonać misję, Thomas wciela się w rolę ochroniarza córki bogacza.

Młoda, ponętna i bardzo niezależna dziewczyna szybko zawraca mu w głowie. U boku ukochanej mężczyzna odkrywa brudne interesy jej ojca, a przy okazji znajduje odpowiedzi na dręczące go od lat pytania dotyczące własnej przeszłości. Tylko czy płomienne uczucie przetrwa, gdy zaczęło się od kłamstwa?

Moja opinia:
„Więzień namiętności” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Moniki Magoskiej-Suchar.

Głównym bohaterem książki jest Thomas Anderson, który przebywa w więzieniu. Mężczyzna otrzymuje propozycję, w której dawny szef prosi go o szpiegowanie milionera, w zamian obiecując ułaskawienie. Thomas zostaje ochroniarzem córki milionera i, jak się pewnie domyślacie, owa córka okazuje się piękną kobietą, która od początku wpada mu w oko. Czy biznes i namiętność mogą iść w parze?

Muszę przyznać, że ta historia od początku mnie zaintrygowała, bo ciekawią mnie tematy, które nie są oklepane. W przypadku politycznych wątków nie czuję znudzenia, bo nie jest to tematyka, która notorycznie pojawia się w romansach. Autorka zręcznie podeszła do tego tematu, bo nie czułam nim zmęczenia, wręcz przeciwnie, napędzał tę historię, dodawał emocji i tajemniczości.

Odnośnie tematyki politycznej, Monika Magiska-Suchar przedstawiła to w bardzo naturalny sposób. Ukazała, że mając pieniądze, można rządzić i pozwolić sobie na wiele, często zbyt wiele. Nie ma się co oszukiwać, bo bogactwo idzie często w parze z władzą i możliwością dyktowania warunków, a autorka ukazała ten realizm.

W książce nie brakuje intryg, jak to w świecie, w którym pieniądze i władza odgrywają dużą rolę, a stanowisko polityczne temu sprzyja. Autorka przy okazji tej powieści pokazała, że nie boi się sięgać po kontrowersyjne tematy, wręcz przeciwnie, czuje się w nich bardzo swobodnie, co widać podczas lektury. Książkę czyta się bardzo lekko, cała akcja jest dynamiczna, zwalnia jedynie na momenty, aby ponownie nabrać rozpędu.

Główny bohater jest postacią, co do której na początku miałam mieszane uczucia. Jest typowym przystojniakiem, który niczego się nie boi, a ja do takich postaci zawsze podchodzę z rezerwą, bo nie wiem, czego mogę się po nich spodziewać, a przede wszystkim – co skrywają wewnątrz, za maską zawadiaka i podrywacza.

Stopniowo moje nastawienie do Thomasa się zmieniało, zwłaszcza gdy poznałam jego brutalną przeszłość i dowiedziałam się, że pod skorupą twardziela skrywa się wrażliwy mężczyzna, który kocha całym sercem.

Ella to córka milionera, która nie do końca mnie do siebie przekonała. Jej buntownicza natura skrywała w sobie wiele niedojrzałości, co wielokrotnie mnie irytowało. Przywodzi mi na myśl typową córkę bogacza, która jest kapryśna i jedyne czego chce, to zrobić na złość rodzicom, zbuntować się, a mimo wszystko wpada w sidła tego, czego oczekują od niej ludzie.

„Więzień namiętności” to gorąca historia, w której emocje grają pierwsze skrzypce. Nie zawiodłam się na lekturze, wręcz przeciwnie – uświadomiłam sobie, że jednak romanse to gatunek, który jest jednym z moich ulubionych, a książka tej autorki zostanie w mojej kolekcji na stałe. Mam również nadzieję, że niedługo dołączą do niej kolejne pozycje autorki.

piątek, 26 lutego 2021

RECENZJA „Moc amuletu” Bianca Iosivoni, Laura Kneidl


RECENZJA „Moc amuletu” Bianca Iosivoni, Laura Kneidl

O książce:
Data wydania: 10  lutego 2021
Liczba stron: 384
Cykl: Midnight chronicles
Tom: 1
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Jaguar

Opis książki:
449 zbiegłych dusz. 449 dni, żeby posłać je z powrotem do krainy umarłych. Łowczyni duchów Roxy wie, że to misja praktycznie niewykonalna. Jej dni zdają się więc policzone. Dlatego nie jest jej na rękę, że musi mieć na oku tajemniczego Shawa, który był opętany i od tamtej pory nic nie pamięta. Szczególnie że z każdą chwilą, którą ze sobą spędzają, iskrzy między nimi coraz wyraźniej. A przez to Roxy może stracić nie tylko serce, lecz także życie…

Moja opinia:
Dwie autorki, które uwielbiam, w duecie!

Główna bohaterka, mimo iż jest młodziutka, to jest dobrze rozbudowaną postacią. Zazwyczaj młode kobiety są przedstawiane w okrojony sposób, zwłaszcza w powieściach kierowanych do młodzieży. W tym przypadku było inaczej, bowiem bohaterka ma dobrze rozbudowane podłoże psychiczne i jest postacią wiarygodną. Chociaż jej decyzje nie zawsze były zgodne z tym, co czułam, to mimo wszystko jestem ciekawa jej dalszego rozwoju.

Motywem tej książki jest to, ze mamy bohaterkę, Roxy, która ma powierzone zadanie i musi je wykonać. W przeciwnym razie czekają ją poważne konsekwencje. Brat bliźniak dziewczyny zaginął już kilka lat temu, mimo że upłynęło tyle czasu i ludzie uznali go za zmarłego, to ona wie, ona czuje, że on żyje i wierzy, że go spotka.

Shaw spotyka ją na swojej drodze dzięki temu, że dziewczyna ratuje mu życie. Razem będą zmierzać poprzez fantastyczny świat magii, w którym poznają wiele istot spoza świata ludzi.

Widać, że autorki wiedziały, co chcą przedstawić czytelnikowi, gdyż fabuła jest spójna, akcja toczy się dynamicznie, a w książce nie ma zapychaczy. Ponadto, dla czytelnika, który dopiero zaczyna swoją przygodę z literaturą fantastyczną autorki są wyrozumiałe, zgrabnie wprowadzają w temat, w relacje łączce bohaterów, w zadania danych ras, w ich specyfikacje i wszystko inne, co obce fanom fantastyki.

 Ta powieść jest przemyślana, co naprawdę widać podczas lektury. Autorki prowadzą tę historię w równym tempie, całość utrzymana jest w jednakowym stylu, a logika postaci jest naprawdę dobrze dopracowana. Nie są to bohaterowie sprzeczni, mamy dobry zarys postaci i możemy je w dużym stopniu poznać, dzięki konkretnym opisom.

 Bardzo cieszy mnie, że to dopiero pierwszy tom, ponieważ uważam, że warto poznać dalsze losy bohaterów.

Powieść jest napisana naprawdę dobrze, uważam, że autorki stworzyły coś wartego uwagi. Coś zaskakującego, znanego a jednak nowego.

Finał bardzo zaskakuje, dlatego czekam na dalsze części tego cyklu.

Polecam ze względu na wielowątkowość i fabułę, która naprawdę przekonała mnie do siebie. Nie jestem fanką książek typu fantasy, ale ta bardzo mnie do siebie przekonała.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką, której zakończenie po prostu mnie zszokowało. Zupełnie się tego nie spodziewałam, nie przewidziałam takiego obrotu spraw. Ta książka to opowieść o ludziach, oraz innych istotach, które mają swoje uczucia, pragnienia i marzenia, z których nie wszystkie mogą się spełnić. To opowieść o magii, stracie, miłości, przyjaźni. To opowieść o szukaniu siebie, swojego miejsca wśród innych.

 

RECENZJA „Nieodpowiednia chwila” J. Harrow


RECENZJA „Nieodpowiednia chwila” J. Harrow


O książce:
Data wydania: 2 marca 2021
Liczba stron: 312
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Opis książki:
Czy można być szczęśliwym kosztem innych?

Czy można kochać więcej niż jedną osobę?

Po wypadku Daniel dochodzi do siebie; on i Eve są wreszcie razem. Niestety nic nie trwa wiecznie. Niespodziewanie pojawia się Alice, była dziewczyna Daniela. Kiedy przeszłość przypomina o sobie, oboje są zmuszeni dokonać wyboru i podjąć decyzje, które nie dotyczą już tylko ich dwojga. Zaczynają nowe życie z dala od siebie.

Eve postanawia wyjechać. Zatrzymuje się u dawno niewidzianej cioci na wybrzeżu. W jej życiu pojawia się inny mężczyzna. Dziewczyna na nowo odkrywa siebie, poznaje ciepło, jakie daje rodzinny dom. Sielanka nie trwa jednak długo. Śmierć i kłamstwa zmieniają wszystko.


Nieodpowiednia chwila przedstawia dalsze losy bohaterów Nieodpowiedniej dziewczyny.

Moja opinia:

Czytałam wszystkie powieści J. Harrow, a na kontynuację jej serii bardzo czekałam.

Główni bohaterowie w końcu odnaleźli to, czego szukali – szczęście.
Ich związek jest stabilny, udało im się osiągnąć nawet wiele. Uwierzcie mi, ciężko nie napisać tu kilku słów za dużo, które mogłyby zdradzić coś istotnego dla fabuły.

Mogę zdradzić tyle, że wbrew temu, iż życie Eve i Daniela wydaje się sielanką, to będzie tu burzliwie. Pojawią się bohaterowie, których dobrze znamy z poprzedniego tomu, co mnie bardzo cieszy. Tak długo czekałam, aby wiedzieć, co dalej i w końcu się doczekalam!

W tej powieści nie zabrakło mi emocji, które czułam w pełni. Rozstanie głównych bohaterów było naprawdę mocne i szarpało za uczucia. Chociaż ksązde z nich starało się iść swoją drogą, to jednak ciągle napotykali przeszkody, które im to utrudniały.

Nowi bohaterowie również wiele wnieśli do tej historii, dali jej taką świeżość. Polubiłam ich, chociaż to główna para stała się moimi ulubieńcami. Największą sympatią od początku darzę Eve, chociaż bywały momenty, w których mnie irytowała. Najtrudniejsze były dla mnie smutne sceny z tą postacią. Żaden człowiek nie powinien doświadczać niektórych rzeczy, a Eve naprawdę otrzymała trudne rozdanie kart od losu. Jednak nie będę się nad nią dłużej użalać, bo to silna babka!

„Nieodpowiednia chwila” to powieść, w której widać miłość do tworzenia, wielką pasję do pisania, opowiedzenia swojej historii. Miałam niebywałą przyjemność poznania tej autorki osobiście i jej osobowość idealnie pasuje do jej twórczości. Jest spójna, spokojna, przemyślana, dynamiczna i wie, czego chce. Lubię ludzi, którzy nie boją się sięgać po swoje marzenia i cieszę się, że w moim rodzimym mieście mam tak utalentowaną pisarkę.

Nie mogę się doczekać kolejnych historii od J. Harrow, a Wam gorąco polecam zapoznanie się z tą serią oraz powieścią „Pozerka”.

Najnowsza powieść od J. Harrow to czysta gra na emocjach, w której nie brak wzruszeń, radości i wielu innych emocji. Rewelacyjna historia o miłości i przyjaźni, w której fabuła jest starannie przemyślana. Wciągająca, lekka i przyjemna. Bardzo polecam.


środa, 17 lutego 2021

RECENZJA „Pensjonat na Kaczym Wzgórzu” Paulina Kozłowska


RECENZJA „Pensjonat na Kaczym Wzgórzu” Paulina Kozłowska

O książce:
Data wydania: 23 lutego 2021
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Replika 

Opis książki:
Samotnia – oaza męskiej rozpusty i Pensjonat na Kaczym Wzgórzu – miejsce, gdzie poturbowane przez miłość kobiety leczą złamane serca. Czy te dwa domy mogą ze sobą sąsiadować, bez obaw, że ich mieszkańcy nawzajem się wymordują?

Trzydziestoletnia Łucja jest przekonana, że to niemożliwe i robi, co może, żeby pozbyć się z sąsiedztwa właściciela Samotni, Roberta, o jakże znaczącym nazwisku – Sęp. Niestety, mężczyzna nie ma zamiaru rezygnować z inwestycji. Pomiędzy Łucją a Robertem narasta niechęć i wzajemna antypatia, która z czasem przeradza się w… No właśnie, w co?
Co szykuje dla nich przewrotny i los i ile ich jeszcze czeka perypetii, zanim zrozumieją, że wszystko już dawno zapisane zostało w gwiazdach?

Moja opinia:
Debiut Pauliny Kozłowskiej to książka, na którą bardzo długo czekałam.

Powieść opowiada o losach Łucji, która prowadzi tytułowy Pensjonat na Kaczym Wzgórzu. Młoda kobieta otrzymała go w spadku po babci, której nawet nie znała. Postanowiła jednak nie przejmować się tym, nie zamartwiać, wręcz przeciwnie! Stwierdziła, że wykorzysta tę szansę i stworzy azyl dla kobiet, które będą potrzebowały miejsca do uleczenia złamanych serc.

Wszystko pięknie się układa… do czasu. Bowiem pojawia się Robert, który ma w planach rozkręcenie biznesu na Kaczym Wzgórzu. Kobieta boi się, że plan mężczyzny zniszczy to, o czym marzyła. Pragnie za wszelką cenę zatrzymać swoją ostoję, lecz Robert jest mężczyzną, który zawsze dąży do celu. Zwłaszcza że jego biznes podupada, a Kacze Wzgórze jest szansą na przywrócenie tego, co powoli traci. 

Faktem jest, że jedno z nich musi pogodzić się ze zmianami.
Kto odpuści?
Może uda im się znaleźć kompromis?
A co, gdy pojawią się uczucia?
Jak miejsce męskiej rozpusty wpłynie na przystań dla kobiet ze złamanymi sercami?

Podoba mi się wykreowanie azylu, to naprawdę cudowne miejsce. Sielanka, spokój, po prostu cudo. Autorka świetnie to opisała, udało mi się poczuć ten klimat. A wątki z Robertem, tu to się działo.

Relacja Łucji i Roberta jest bardzo dynamiczna, ich początkowa niechęć była zrozumiała, sama byłabym wściekła, gdyby ktoś chciał zmienić moją cudowną przystań w miejsce rozpusty. Nawet jeśli byłoby to po sąsiedzku.

Cieszę się, że autorka w ciekawy sposób poprowadziła fabułę, nie pozostawiając miejsca na nudę.

Ta powieść ma dynamicznych bohaterów, przemyślane sceny, akcję, która jest sielska, a później płynie szybciej. Nie brakowało mi tu emocji, począwszy od tych negtywnych, aż po dynamiczne. Dało się to poczuć, to nie była płytka książka, o której niedługo zapomnę. Wręcz przeciwnie, mam ochotę wracać do jej fragmentów, gdy potrzebuję odpoczynku.

Jeden z najlepszych debiutów, jakie czytałam. Po lekturze czułam się zrelaksowana, lekka i marzyłam, aby ten stan trwał jak najdłużej.

W książce znajdziecie również moją rekomendację:
Ten debiut to istna mieszanka wybuchowa! Emocje iskrzą, napięcie rośnie, a akcja wciąga już od pierwszej strony.
Gorąco polecam, rewelacyjna książka!

niedziela, 14 lutego 2021

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA „Layla” Colleen Hoover


RECENZJA „Layla” Colleen Hoover 

O książce:
Data wydania: 24 lutego 2021
Kategoria: romans
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Otwarte

Opis książki:
Layla oczarowała Leedsa swoją szczerością i bezpośredniością. Znany muzyk już od pierwszej chwili czuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy oboje byli pewni, że są bratnimi duszami, że będą razem już do końca życia.

Jednak ktoś ma inne plany i próbuje zabić Laylę. Dziewczyna przez wiele tygodni dochodzi do siebie po brutalnym ataku. Niestety jej psychiczne rany nie goją się równie szybko jak fizyczne. Leeds ma wrażenie, że to zupełnie inna kobieta niż ta, w której się zakochał. Aby ratować ich związek, zabiera ukochaną do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło. Tam Layla zaczyna czuć się jeszcze gorzej, a jej dziwne zachowania coraz bardziej się nasilają. A to tylko niektóre z wielu niewytłumaczalnych zdarzeń w pensjonacie…

Leeds musi podjąć trudną decyzję. Wie, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić nie tylko Layli.

Moja opinia:
Nie ma co ukrywać, że Colleen Hoover jest jedną z moich ulubionych pisarek, przez co jestem bardziej wymagająca wobec jej książek. Mam takie, które uwielbiam, jak „Maybe someday”, „It ends with us”, „Gdyby nie ty”, „Wszystkie nasze obietnce”, seria „Hopeless”, ale są również takie, które mnie nie porwały „Coraz większy mrok” i „Too late”.

W tym przypadku podchodziłam z dużą dozą niepewności, bo jest to coś innego, znowu lekkie szaleństwo w tematyce i trochę się obawiałam.
Jak wyszło?
Już Wam mówię!

Layla i Leeds to główni bohaterowie tej książki. Mamy tu motyw miłości od pierwszego wejrzenia. Para poznaje się na ślubie siostry Layli i od razu przypadają sobie do gustu, pojawia się między nimi więź, która nie pozwala im przestać myśleć o sobie. Ta relacja od początku jest taka głęboka, że po prostu nie mogą bez siebie żyć, oddychać i tak dalej.

Wszystko jest cudownie, ich uczucie kwitnie, lecz – jak to w książkach – musi zdarzyć się coś, co tę sielankę zepsuje. Pojawia się czarny charakter w postaci psychofanki Leedsa (chłopak gra w zespole, jest ciekawą osobowością, więc przyczepiła się jakaś panienka, która już widzi ich przed ołtarzem i ma wybrane imiona dla gromadki dzieci (żartuję oczywiście, ale sami wiecie, o co chodzi)). Owa bohaterka doprowadzi do tragicznych w wydarzeń, w wyniku których szczęście Layli i Leedsa się rozpadnie.

Będą mieli dwie opcje: walczyć o siebie lub się poddać.

Tylko jak walczyć, gdy nic już nie jest takie samo i nie pamiętasz pięknych chwil, które wspólnie przeżyliście?

Jak walczyć, gdy druga osoba zmieniła się nie do poznania?

W wielu aspektach ta książka przypominała mi powieść „Wszystkie nasze obietnice” i „Gdyby nie ty”, czyli Hoover, jaką kocham całym sercem.

Aż tu nagle wielkie BUM! BUM w postaci… zjawisk paranormalnych! Tego jeszcze u Hoover nie było i z początku czułam się dziwnie. No bo jak z pięknej, romantycznej, ba, tragiczno-romantycznej powieści autorka chce mi tu nagle robić jakieś paranormalne coś… Ale powiem Wam, że mimo początkowego niepozytywnego zaskoczenia, dałam się wciągnąć, porwać i… i podobało mi się. Mimo że nie lubię zaskoczeń i tego typu motywów w książkach, które z pozoru wydawały się być piękną romantyczną historią o ludziach, którzy przeżyli tragedię i starają się żyć z tym, co ich spotkało, to muszę przyznać, że w tym przypadku wyszło to naprawdę super. Dzięki temu zabiegowi Colleen Hoover nie dała czytelnikom historii, jakich wiele na rynku, tylko otrzymaliśmy coś świeżego, zaskakującego.

Chociaż znam tak dobrze książki Colleen Hoover, to dałam się zaskoczyć, a to świadczy o talencie pisarki. Zaskoczenie, w dodatku pozytywne, stałego czytelnika nie należy do rzeczy najprostszych.

Cieszę się, że w tej książce jest tyle emocji, które zmieniają się wraz z każdą przeczytaną stroną. Zwłaszcza w przypadku Leedsa, którego w pewnym momencie nienawidziłam, za chwilę było mi go szkoda, a później. Cóż, nie będę Wam zdradzać za wiele, ale przyznam, że warto sięgnąć po tę historię.

Colleen Hoover znowu mnie w sobie rozkochała

 

czwartek, 4 lutego 2021

RECENZJA „Prawo Mafii. Pierwsza polska antologia mafijna”


RECENZJA „Prawo Mafii. Pierwsza polska antologia mafijna”

O książce:
Data wydania: 10 lutego 2021
Kategoria: romans
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Editio

Opis książki:

Witaj w świecie, którym rządzą wielkie pieniądze, brutalne reguły i gorące uczucia!

Gdy popularne polskie autorki z grupy literackiej Euforia spotkają się razem w kawiarni, a naprzeciw nich usiądzie wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o włoskim typie urody… W perfekcyjnie skrojonym garniturze, koszuli bez krawata i z kilkudniowym zarostem na twarzy… Gdy mężczyzna ten spojrzy na nie władczo pięknymi oczami w kolorze bursztynu… Kiedy każdą z zebranych przy stoliku dam polskiej literatury przeniknie ten sam rozkosznie niepokojący dreszcz…

Wtedy stanie się jasne – powstaje pierwsza polska antologia mafijna pod redakcją K.N. Haner.

I oto jest – droga Czytelniczko, trzymasz w ręku zbiór jedenastu gorących opowiadań, których bohaterki oraz bohaterowie trafiają do niebezpiecznego, lecz fascynującego świata śmiertelnie niebezpiecznych mężczyzn i zabójczo pięknych kobiet. Świata, który, choć funkcjonuje poza oficjalnym prawem, rządzi się własnymi zasadami. Tu pieniądze są przeogromne, zemsta nienasycona, a miłość… Miłość jest dokładnie taka, o jakiej po cichu marzy każda z nas. 

Bo która dziewczyna potrafiłaby oprzeć się władczemu spojrzeniu bruneta o bursztynowych oczach?

Moja opinia:
Pierwsza antologia mafijna to zbiór jedenastu opowiadań napisanych pod redakcją K. N. Haner przez polskie autorki.  

Opowiadania zupełnie różnią się od siebie, chociaż łączy je jedno – tematyka mafijna. No, może więcej niż jedno, bo w każdym z tekstów aż kipi od emocji.

Historie są przesiąknięte pożądaniem, które szaleje między seksownymi bohaterami a pięknymi bohaterkami. Każde opowiadanie jest odrębnym dziełem, więc nie musicie czytać ich w określonej kolejności, a jeśli któreś nie przypadnie Wam do gustu, to po prostu je omińcie i czytajcie dalej.

Najbardziej spodobało mi się opowiadanie napisane przez Alicję Sinicką, z którego wybrałam cytat, który zamieszczę poniżej. Wyczułam w nim inspirację Piękną i Bestią, a uwielbiam takie nawiązania do baśni, które w tym przypadku wyszło naprawdę rewelacyjnie.


Bohaterowie bardzo mi do siebie pasowali, nie zabrakło tu zabawnych dialogów, barwnych, gorących opisów i akcji, która nie zwalniała ani na moment. Przyznam, że przyjemnie było przeczytać opowiadanie mafijne od Alicji Sinickiej, gdyż nie znałam dotąd tej autorki z tego typu twórczości. Niemniej, widzę, że kunszt młodej pisarki jest na tyle dobry i harmonijny, że odnajduje się w szerokiej tematyce. Rewelacja.
Jestem pewna, że do tego opowiadania jeszcze wrócę.

K. N. Haner również wypadła rewelacyjnie i cieszę się, że jej opowiadanie jest takim wprowadzeniem do tego, co znajdziemy w tej książce. Ten tekst był jednym z najbardziej zmysłowych, grał na emocjach, wciągał i wywoływał rumieńce na twarzy. Było gorąco, ostro i niebezpiecznie. Haner ponownie pokazała się w najlepszej formie nie zapominając o tym, co jej wychodzi najlepiej – czyli o zwrotach akcji. Jest to coś, co jednocześnie w tej pisarce uwielbiam i nienawidzę. Bo gdy wszystko idzie pięknie, szczęśliwie i liczę na chwilę wytchnienia, to Kasia od razu robi wielkie „BUM” i rzuca jakąś bombę pod nogi bohaterów! Aczkolwiek, wtedy dużo się dzieje, a ja.. Przepadam i nie odrywam się ani na chwilę. To opowiadanie przeczytałam bez chwili wytchnienia, nie dało się oderwać.

Antologie są ciekawym tworem literackim, gdyż w formie jednej książki mamy możliwość poznać wiele autorek, w tym przypadku aż 11. Jednak jest to coś, co szybko się kończy, a część z tych opowiadań chętnie przeczytałabym w pełnej formie.

 Jednak zawsze mam problem, bo jak ocenić antologię? Jak ocenić twór, na który składa się tyle czynników, tyle osobnych dzieł? Cóż, spróbuję podsumować każde z opowiadań i napisać o nim kilka słów:

Pierwszym opowiadaniem jest „Mirrors… to moje piękno” od Kasi Haner. O nim pisałam już wyżej. Tu nie brakuje mafii: kasa, seks, brutalność.

Drugie czyli „Weekend z diabłem” od Kingi Litkowiec. Historia Blair i Caleba. Mężczyzna chce ją hmmm „uchronić” przed upadkiem firmy, jednak ma w tym ukryty cel. Mocna historia o przyciąganiu, namiętności, nielegalnym świecie. Ciekawa, chętnie poznałabym ją w dłuższej formie.

Trzecie to „Niebezpieczne zaproszenie” od Anny Wolf. Ta autorka jest już obyta w pisaniu o mafijnym świecie, co zdecydowanie widać. Bardzo, bardzo chciałabym poznać rozwinięcie tej historii, bo jest super. Wciągnęłam się i żałuję, że koniec przyszedł tak szybko. Dużo tajemnic, niedopowiedzeń… Rewelacja.

Czwarte „Podążaj za mną” od Alicji Sinickiej. Cóż, tu koniecznie chciałabym mieć pełną książkę z tą historią. Więcej macie wyżej.
Moje top 1 z tej antologii.

Kolejnym, czyli piątym opowiadaniem jest „Patrz na mnie” od K. C. Hiddenstorm. Wow, jakie to było dobre! No po prostu miazga. Styl, pomysł… Wszystko na mega wow. To opowiadanie czytało się rewelacyjnie, lekko, przyjemnie, no super. Też znajduje się na moim podium z tej antologii. Super!
Ah, też chciałabym pełną książkę.

Szóstym opowiadaniem jest „Pięć zmysłów” J. G. Latte. W ogóle nie kojarzyłam autorki, niemniej, cieszę się, że miałam okazję poznać jej twórczość. To opowiadanie wyróżnia się na tle innych, jest w zupełnie innym stylu, dlatego bardzo zwróciłam na nie uwagę. Subtelny erotyzm, elektryzujące niebezpieczeństwo. Rewelacyjna gra na zmysłach. Naprawdę warto przeczytać.

Siódme to „Zapłata za grzechy” od Meg Adams. Lubię pióro tej autorki, która w tym przypadku postawiła na grę na emocjach. Mocno zbudowane relacje rodzinne, bezinteresowność ze strony jednej z bohaterek. Zakończenie wymiata, nie spodziewałam się tego, chętnie bym poznała tych bohaterów dokładniej w dłuższej formie.

Ósmym opowiadaniem jest „Zniewolona” od Any Rose. Jedna z najbardziej magnetyzujących powieści, bardzo przyciąga czytelnika. Mężczyzna ma sprowadzić kobietę, którą wcześniej ma nauczyć zasad. Cóż, będzie się działo. Tytuł idealnie pasuje i bardzo mi się podoba, super wybór.

Dziewiąte czyli „Kwestia wyboru” od J. B. Grajdy, historia o kobiecie, która ma rozwikłać zagadkę o pewnym mężczyźnie, a konkretniej o mafiosie. Nie jest to cukierkowa historia, w której na końcu zobaczymy „żyli długo i szczęśliwie”. To opowiadanie było dla mnie największym zaskoczeniem, bo zupełnie nie tego się spodziewałam. Super!

Dziesiątym opowiadaniem jest „Kurs” od Anieli Wilk. Mafioso i terapeutka, ogień, pożądanie. Mocno erotyczna historia, ciekawy pomysł, super potencjał, ciekawie by wyszło w dłuższej formie.

Ostatnie, jedenaste opowiadanie to „Kto igra z ogniem” od E. Raj. Tę historię również oceniam bardzo wysoko, idealne zakończenie antologii. Bardzo wzruszające, chyba najbardziej emocjonalne dzieło w tym zbiorze. Bardzo bym chciała tę historię poznać w pełnym wymiarze. I cóż, po tym opowiadaniu wiem, że muszę się zabrać za książki tej autorki. Super styl, świetna wyobraźnia. Tu niczego nie brakowało. Opowiadanie 10/10!

Cieszę się, że powstała taka antologia, udało mi się odkryć nowe autorki i przeczytać zbiór rewelacyjnych opowiadań, z których każde naprawdę było zupełnie inne. Jestem pozytywnie zaskoczona, że udało mi się w tej książce znaleźć historie, które oceniam naprawdę wysoko, a częścią jestem po prostu zachwycona i marzę, aby były wydane w pełnej formie.

Super, że ta antologia ukazała się pod moimi patronackimi skrzydłami i czekam na więcej.

Świetna robota!



 

Popularne posty