RECENZJA „Pensjonat na Kaczym Wzgórzu” Paulina Kozłowska
O książce:
Data
wydania: 23 lutego 2021
Kategoria:
romans
Wydawnictwo:
Replika
Opis
książki:
Samotnia – oaza męskiej rozpusty i Pensjonat na
Kaczym Wzgórzu – miejsce, gdzie poturbowane przez miłość kobiety leczą złamane
serca. Czy te dwa domy mogą ze sobą sąsiadować, bez obaw, że ich mieszkańcy
nawzajem się wymordują?
Trzydziestoletnia Łucja jest przekonana, że to
niemożliwe i robi, co może, żeby pozbyć się z sąsiedztwa właściciela Samotni,
Roberta, o jakże znaczącym nazwisku – Sęp. Niestety, mężczyzna nie ma zamiaru
rezygnować z inwestycji. Pomiędzy Łucją a Robertem narasta niechęć i wzajemna
antypatia, która z czasem przeradza się w… No właśnie, w co?
Co szykuje dla nich przewrotny i los i ile ich
jeszcze czeka perypetii, zanim zrozumieją, że wszystko już dawno zapisane
zostało w gwiazdach?
Moja
opinia:
Debiut
Pauliny Kozłowskiej to książka, na którą bardzo długo czekałam.
Powieść opowiada o losach Łucji, która prowadzi tytułowy Pensjonat na Kaczym Wzgórzu. Młoda kobieta otrzymała go w spadku po babci, której nawet nie znała. Postanowiła jednak nie przejmować się tym, nie zamartwiać, wręcz przeciwnie! Stwierdziła, że wykorzysta tę szansę i stworzy azyl dla kobiet, które będą potrzebowały miejsca do uleczenia złamanych serc.
Wszystko pięknie się układa… do czasu. Bowiem pojawia się Robert, który ma w planach rozkręcenie biznesu na Kaczym Wzgórzu. Kobieta boi się, że plan mężczyzny zniszczy to, o czym marzyła. Pragnie za wszelką cenę zatrzymać swoją ostoję, lecz Robert jest mężczyzną, który zawsze dąży do celu. Zwłaszcza że jego biznes podupada, a Kacze Wzgórze jest szansą na przywrócenie tego, co powoli traci.
Faktem
jest, że jedno z nich musi pogodzić się ze zmianami.
Kto
odpuści?
Może
uda im się znaleźć kompromis?
A co,
gdy pojawią się uczucia?
Jak
miejsce męskiej rozpusty wpłynie na przystań dla kobiet ze złamanymi sercami?
Podoba
mi się wykreowanie azylu, to naprawdę cudowne miejsce. Sielanka, spokój, po
prostu cudo. Autorka świetnie to opisała, udało mi się poczuć ten klimat. A
wątki z Robertem, tu to się działo.
Relacja Łucji i Roberta jest bardzo dynamiczna, ich początkowa niechęć była zrozumiała, sama byłabym wściekła, gdyby ktoś chciał zmienić moją cudowną przystań w miejsce rozpusty. Nawet jeśli byłoby to po sąsiedzku.
Cieszę
się, że autorka w ciekawy sposób poprowadziła fabułę, nie pozostawiając miejsca
na nudę.
Ta powieść ma dynamicznych bohaterów, przemyślane sceny, akcję, która jest sielska, a później płynie szybciej. Nie brakowało mi tu emocji, począwszy od tych negtywnych, aż po dynamiczne. Dało się to poczuć, to nie była płytka książka, o której niedługo zapomnę. Wręcz przeciwnie, mam ochotę wracać do jej fragmentów, gdy potrzebuję odpoczynku.
Jeden z najlepszych debiutów, jakie czytałam. Po lekturze czułam się zrelaksowana, lekka i marzyłam, aby ten stan trwał jak najdłużej.
Jestem zachęcona po przeczytaniu tej recenzji. Powieść już zakupiona. Biorę się do czytania.
OdpowiedzUsuń