RECENZJA „Czerwony
notes” Sofia Lundberg
O autorce:
„Sofia Lundberg (ur. 1974) –
szwedzka dziennikarka i pisarka. "Czerwony notes" (2015), jej debiut
powieściowy, ukazał się w wielu edycjach zagranicznych. W przygotowaniu kolejna
książka autorki, Ett frågetecken är ett halvt hjärta (2018).”
O książce:
Data wydania: 5 września 2018
Liczba stron: 336
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: W.A.B.
Opis książki:
„Trafiająca prosto w serca szwedzka obyczajowa saga w stylu retro.
Doris ma 96 lat i mieszka w Sztokholmie. Jej samotną
codzienność ożywiają rzadkie wizyty gości, a przede wszystkim cotygodniowe
rozmowy przez Skype’a z Jenny, ukochaną wnuczką mieszkającą w Stanach
Zjednoczonych.
Kobieta zapełnia pustkę przeglądając zapiski w starym,
czerwonym notesie, który przed laty otrzymała od ojca. Przez całe życie
zapisywała w nim adresy i numery telefonów ludzi, których znała i kochała. Te
zapiski przypominają jej to, jak barwną miała przeszłość – pracowała jako
gosposia w Szwecji, była modelką w Paryżu w latach 30., uciekła do Nowego Jorku
w przededniu drugiej wojny światowej.
Czy te wspomnienia pomogą wnuczce Doris odkryć sekrety
rodzinne? Czy Jenny, która sama miała trudne dzieciństwo, znajdzie w sobie
siłę, aby z optymizmem spojrzeć w przyszłość? Jak potoczyły się losy Allana,
miłości życia Doris? Czy rzeczywiście w życiu Doris nic się już nie wydarzy?”
Główną
bohaterką tej powieści jest Doris, 96-letnia kobieta, której udało się dożyć późnej
starości. Jej życie idealnie opisuje cytat, który znalazłam w tej powieści:
„Człowiek przez całe życie stara się dożyć jak
najpóźniejszej starości, ale wiesz, wcale nie jest wesoło być tym najstarszym.
W pewnym momencie nie ma już po co żyć. Zwłaszcza wtedy, kiedy wszyscy umarli”.
Niestety, muszę się z nim
zgodzić. Moja prababcia dożyła niesamowitego wieku, miała 105 lat. I niestety,
nie była osobą w pełni szczęśliwą. Nie miała już żadnych swoich znajomych, gdyż
wszyscy już odeszli na tamten świat. Musiała doświadczyć strasznych rzeczy,
takich jak wojna, zaginięcie męża, czy pochować własne wnuki i prawnuki.
Starość wcale nie jest tak piękna, jak nam się wydaje. Sprawność fizyczna
szwankuje, o wielu rzeczach się zapomina. Ta książka była dla mnie trudna, gdyż
przypominała mi o mojej relacji z ukochaną prababcią.
„Życzę ci
wszystkiego tyle, ile potrzeba. Tyle słońca ile potrzeba, żeby rozjaśniło dni. Tyle
deszczu, ile potrzeba, żebyś doceniła słońce. Tyle radości, ile potrzeba na
wzmocnienie duszy, ale też tyle smutku, ile potrzeba byś potrafiła docenić
drobne przyjemności w życiu. I tyle spotkań, ile potrzeba, żebyś przywykła do pożegnań.”
Ta powieść pokazuje wiele aspektów
naszego życia, pokazuje, jak ważna jest relacja z drugim człowiekiem. Starość
jest tym, czego się obawiamy, staramy się to oddalić w czasie, ale nie da się
tego uniknąć.
Historia Doris i Jenny jest
niesamowicie wzruszająca. Książka naprawdę skłania do refleksji nad sobą, nad
swoim życiem, nad naszymi relacjami z bliskimi. Powieść ta pokazuje również, że
powinniśmy pozostawić po sobie coś dla następnych pokoleń.
Bardzo, bardzo polecam. Książka
jest w pełni dopracowana. Ma wspaniałe wnętrze, przepiękną okładkę i przecudny,
złoty grzbiet. Bardzo podobał mi się styl pisania autorki i chętnie sięgnę po
jej kolejne powieści. W tej książce wszystko jest naprawdę na plus, fabuła,
wizerunek, wszystko… Po prostu przeczytajcie 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz