#RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
"wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover
O autorce:
Colleen Hoover – amerykańska pisarka powieści dla młodzieży i młodych dorosłych. Jej twórczość zajęła pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Timesa. Zadebiutowała w 2012 roku powieścią Pułapka uczuć, wydając ją metodą samopublikowania.
Jej książki były wielokrotnie nagradzane oraz nominowane do nagród.
O książce:
Premiera: 14 listopada 2018
Liczba stron: 296
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Opis książki:
"Idealna miłość.
Nieidealni ludzie.
Przez kilka następnych lat wzajemne przyrzeczenia stają się źródłem rozczarowań. W życiu małżonków zaczyna królować rutyna, a marzenia o założeniu rodziny stają się nieosiągalne. Oddalający się od siebie Quinn i Graham zaczynają wątpić w sens swojego związku.
Quinn i Graham przysięgali sobie miłość, wierząc, że wspólnie poradzą sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Ma to upamiętniać szkatułka, którą Graham podarował ukochanej w dniu ślubu.
Przyszłość ich małżeństwa kryje się jednak w śladach z przeszłości zamkniętych w szkatułce – pod sekretami, błędami i niedopowiedzeniami...
"Jeśli oświetlisz tylko swoje wady, wszystkie Twoje ideały zostaną przyćmione."
Historia Quinn i Grahama rozpoczyna się w momencie, gdy oboje rozstają się ze swoimi partnerami. Czy taki los spotka również ich związek?
Colleen Hoover z dobrze znaną czytelniczkom szczerością i wnikliwością opisuje parę pogrążoną w kryzysie. I szuka odpowiedzi na pytanie: czy albo kiedy przestać walczyć o ocalenie małżeństwa, które przecież miało trwać wiecznie?"
"To zabawne, że można być z kimś tak szczęśliwym i kochać go tak bardzo, że pojawia się w człowieku ukryty lęk, którego wcześniej się nie znało. Lęk przed utratą tej osoby. Lęk, że ta osoba będzie cierpieć."
Ten cytat jest po prostu prekursorem tej powieści. Stał się dla mnie bardzo ważny, gdyż zauważyłam, że sama często skupiam się na tym, co we mnie złe, co można dopracować, w czym nie jestem idealna, a przecież mam tyle zalet. Skupiając się na swoich niedoskonałościach łatwo wpaść w poczucie winy, oddalić się od bliskich, czy nawet stanąć na krawędzi swojego szczęścia w małżeństwie...
Historię opisaną w tej książce poznajemy z perspektywy Quinn, która gra tu pierwsze skrzypce. Wraz z nią wędrujemy między tym co było "Wtedy", a tym, co jest "Teraz".
Kobieta na swojej drodze poznała Grahama, w dość nietypowych okolicznościach, bowiem, spotkali się pod drzwiami narzeczonego Qiunn, który właśnie przeżywał upojne chwile z Sashą, dziewczyną Grahama.
"Niezależnie od tego, jak bardzo się kogoś kocha, rozmiar tej miłości jest nieistotny, jeśli na drodze staje jej niezdolność przebaczania."
To nietypowe spotkanie bardzo zbliżyło ich do siebie, jednak każde ruszyło w swoją stronę. Oczywiście po czasie los znowu postawił ich na swojej drodze, tym razem łącząc na dobre (i na złe).
"Nie chciałem, żebyś zakochała się we mnie ze względu na przeznaczenie (...) Chciałem, żebyś zakochała się we mnie dlatego, że nie będziesz mogła się powstrzymać."
W dniu ślubu Graham dał swojej żonie szkatułkę, z którą wiążę się przepiękna historia. Nie zdradzę jej Wam, ale przyznam, że jej zawartość mnie wzruszyła. Ten nietypowy prezent był czymś, co przez całą książkę krążyło w moich myślach i pragnęłam poznać jego tajemnicę i zawartość.
Przyznaję, że Colleen Hoover jest jedną z moich ulubionych autorek, śmiało mogę nawet pokusić się o określenie jej mianem "ulubionej" autorki. Dlatego, co do jej książek jestem bardzo wymagająca i oceniam je rzetelnie, i szczerze. Dotąd moją ulubioną z jej powieści było (i wciąż jest) "Maybe someday". "Withour Merit" również podbiło moje serce". Jednak "Wszystkie nasze obietnice" to książka, którą z szczerym sercem mogę postawić na równi z moim ukochanym "Maybe someday", lub nawet wyżej. Chociaż to dla mnie bardzo trudne, gdyż myślałam, że tamta powieść skradła moje serce na dobre.
Historia tej pary nie jest łatwa, nie mogą mieć czegoś, o czym bardzo marzą. Niestety, zamiast przeżywać to wspólnie, radzić sobie z tym bólem, Quinn powoli zamyka się w sobie. Graham naprawdę jest tu mężem idealnym, gdyż mimo wielokrotnego odtrącenia wciąż się stara. Wciąż jest, próbuje, walczy. Jednak co się stanie, gdy on również się podda? Jak wiele porażek jest wytrzymać jeden człowiek? Jak wiele odtrącenia, braku miłości i czułości zniesie kochające serce?
"Serce mojego męża to moje jedyne wybawienie, ale jego fizyczny dotyk stał się moim wrogiem."
"Wszystkie nasze obietnice" to chyba jedyna książka tej autorki z przetłumaczonym tytułem. Na początku mnie to okropnie irytowało, jednak w końcu zrozumiałam ten zabieg. Ta książka jest po prostu dojrzalsza, bohaterowie są zupełnie inni. Colleen Hoover naprawdę zaskoczyła mnie tą powieścią, nie tego się spodziewałam. Liczyłam na coś lżejszego? Nie jestem pewna. Ale ta powieść to zupełnie nowa odsłona Colleen, brawo!
Warto również pamiętać o tym, że składane obietnice zawsze powinny mieć pokrycie w naszych czynach.
W tej historii wszystko jest takie jak trzeba, chociaż nie ma tu zbyt wiele słodyczy, a książka nie pokazuje nam, że wszystko może być piękne i szczęśliwe, oraz, że wszystkie marzenia się spełniają. Ta historia jest po prostu bardzo życiowa, nie możemy mieć wszystkiego. Natomiast, jeśli miłość do drugiej osoby jest szczera, to życie samo w sobie jakoś się ułoży. Będziemy stawali przed gorszymi chwilami, napotykali problemy. Ale zawsze lepiej rozwiązywać je we dwoje, niż samemu. Naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz