poniedziałek, 1 października 2018

RECENZJA "Inga. Strefy zakazane" - Oskar Salwa

O książce:
Data wydania: 20 sierpnia 2018
Liczba stron: 288
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Wydawnictwo: Wydawnictwo LIRA

Opis książki:
"Miasteczko w północno-wschodniej Polsce, gdzie diabeł mówi dobranoc, a NATO instaluje bazy. W pewien ponury listopadowy dzień zjawia się w nim Inga, by zamknąć pewien etap swojego życia. Przyjeżdża na pogrzeb ojca, z którym od lat była skłócona, i pomału odkrywa, że jego śmierć to nie był przypadek...
Bohaterka nawet nie przypuszcza, że otworzy zupełnie nowy rozdział własnej biografii pod znakiem prywatnego śledztwa, niebezpiecznego seksu i tajemnicy bunkra 04.
To pozwoli jej uporać się z demonami przeszłości, przewartościować swoje życie i odkryć przerażającą prawdę o miasteczku.
Wojskowy dystrykt okaże się śmiertelną pułapką. To będzie czas na pełną mobilizację i rzucenie wyzwania facetom w mundurach najpotężniejszej armii świata!"


Inga to czterdziestoletnia kobieta, która na stałe mieszka z bogatym mężem w Szwajcarii. Sytuacja zmusza ją, aby na jakiś czas wróciła do polski, a dokładniej do małej wsi, Gutów. Kobieta musi załatwić sprawy dotyczące spadku po jej ojcu. Na miejscu wychodzą na jaw wydarzenia, które pokazują, że jej ojciec nie umarł śmiercią naturalną.

Wobec tego, Inga decyduje się na dłuższy pobyt w kraju. Niestety, nikt nie chce jej pomóc. Dlaczego sąsiedzi uparcie milczą na temat zabójstwa jej ojca? Nie wiedzą, czy czegoś się boją? Dlaczego w pobliżu jej domu stacjonuje wojsko USA?

Masa pytań i brak odpowiedzi zmuszają kobietę do podjęcia działań na własną rękę. Wobec tego, decyduje się ona na wszczęcie własnego śledztwa, którego rezultaty poznacie sięgając po tę powieść. 

Uważam, że ta historia miała wielki potencjał, natomiast ilość wątków, które poruszył autor, przerosła go. Powieść mogła zostać lepiej dopracowana, zyskać więcej stron, które pozwoliłyby pociągnąć niektóre wydarzenia, lepiej je rozbudować, wyjaśnić. Po przeczytaniu tej książki czuję niedosyt, czegoś było tu za mało.

Książka niestety mnie nie porwała, a miałam wobec niej pewne oczekiwania, gdyż jest to gatunek, który poniekąd faworyzuję.

Niemniej, podoba mi się język, którego używa autor. Mam nadzieję, że Oskar Salwa napisze coś jeszcze, abym mogła wyrobić sobie obiektywne zdanie na temat tego pisarza, nie skupiając się tylko na jego jednej książce ("Wernisaż" niestety nie wpadł w moje ręce, ale może dam mu szansę).

Natomiast dużym plusem tej książki jest jej okładka. Wydawnictwo LIRA jak zwykle utrzymuje wysoki poziom i dba o dobro wizualne wydawanych powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty