RECENZJA „Gaming house” Dominika Smoleń
O książce:
Data wydania: 21
maja 2019
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo
WasPos
Opis książki:
„Jeden dom. Ośmioro przyjaciół, którzy są
geekami komputerowymi. Przygody, które potrafią rozbawić do łez.
Kiedy grupa znajomych zdecydowała się zamieszkać razem, nie
zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak wiele rzeczy może nie wyjść po ich myśli
i jak wiele dramatów może zawitać do ich życia. Jak każdy jednak wie - na
przyjaciół zawsze można liczyć. Pytanie tylko - czy na tych też?
"Gaming house" to wspaniała, lekko humorystyczna
historia, która wprowadzi w Wasze życie wiele uśmiechu. Dajcie jej szansę i
pozwólcie zanurzyć się w wir prawdziwej miłości i ponadczasowej przyjaźni.”
Moja opinia:
„Nie od dziś
było wiadomo, że kobieta jest kimś nieobliczalnym.”
Pewnie nie wiecie,
ale od czasu do czasu gram w gry, a raczej grę online. Dlatego zaciekawiła mnie
powieść o młodych ludziach, których autorka osadziła właśnie w tym gamingowym
świecie.
Niemniej, było to
moje pierwsze spotkanie zarówno z tą autorką, jak i z taką tematyką w
literaturze. Dlatego mogłam „zaliczyć” podwójny debiut.
Książka opowiada o
ośmiu osobach, które żyją w jednym domu. Zachodzą między nimi różne relacje
począwszy od przyjaźni aż po miłość. Młodzi ludzie spędzają czas głównie na
beztrosce, zabawie, jak i tytułowej grze. Postacie jakie stworzyła autorka są
zupełnie różne, co zdecydowanie wpłynęło na korzyść tej powieści. Tak różnorodne
osobowości tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową i stanowią ciekawą paczkę
znajomych.
Naprawdę ta odmienność
mnie zaskoczyła, zważywszy na to, że mamy tu skrajności względem orientacji
seksualnych, czy też związków. Niektórzy wolą sformalizowane, inni luźne
relacje. W powieści pojawiają się również rodzeństwa, które stanowiły chyba najciekawsze
z osobowości.
Narracja
prowadzona z perspektywy pierwszoosobowej każdego z bohaterów dobrze pozwoliła
mi się wczuć w klimat tego szalonego domu, w którym znajdziecie dużo dobrego
humoru. Niemniej, bywały momenty w których się gubiłam w relacjach między bohaterami.
Zważywszy na to, że jest ich ośmioro i autorka pokusiła się w każdym przypadku
o narrację pierwszoosobową to było to nie lada wyzwaniem. W każdym razie,
pomocna była kartka i długopis, co pozwoliło mi na tworzenie portretów
psychologicznych poszczególnych bohaterów i zapisywanie ich powiązań między
innymi postaciami. Polecam takie rozwiązanie, może się przydać.
„Gaming house” to
powieść o relacjach między młodymi ludźmi, o ich postrzeganiu świata, wchodzeniu
w dorosłość. Każdy z bohaterów ma na swojej drodze jakieś przeszkody do
pokonania, które wydają się bardzo autentyczne i odpowiadają tej grupie
wiekowej. A wszystko to łączy wspólna gra, w którą grają bohaterowie.
Podoba mii się to,
że autorka zamieściła słownik, który pomoże wejść w ten świat laikom. Nie znam
tej gry, nie zaciekawiła mnie, niemniej, mogłam się dowiedzieć na czym ona
polega.
Książka nie jest
schematyczna, jest czymś nowoczesnym na rynku wydawniczym, dlatego polecam się
z nią zapoznać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz