RECENZJA „Trinkets” Kristen Smith
O książce:
Data wydania: 19
czerwca 2019
Liczba stron: 260
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
Jaguar
Opis książki:
„Spotkania grupy anonimowych kleptomanów to nie miejsce dla
porządnych nastolatek. A jednak tam właśnie trafiają dwie dziewczyny, którym
niczego w życiu nie powinno brakować. Tabitha Foster ma wszystko, czego można
pragnąć: pieniędzy jak lodu, tłum przyjaciół, popularność, najprzystojniejszego
chłopaka w szkole... Brakuje jej tylko dreszczyka emocji. Tego samego, od
którego jest uzależniona Elodie Shaw, cicha i nierzucająca się w oczy
dziewczyna. Za to obecność Moe w takim miejscu nie powinna dziwić - wszyscy
wiedzą, że to zadymiara, trzymająca się z najgorszymi szkolnymi szumowinami.
Tabitha, Elodie i Moe: królowa szkoły, dziewczyna-cień i
twardzielka - takiego trio nikt nie potrafiłby sobie wyobrazić razem. A jednak
rzucone przez Tabithę wyzwanie sprawia, że zaczyna je łączyć dziwna nić
porozumienia. Od porównywania skradzionych fantów tylko krok do rozmów o
wszystkim... Czy także o powodach, dla których zaczęły szukać tego rodzaju
mocnych wrażeń?”
Moja opinia:
Debiutancka
powieść Kristen Smith opowiada o życiu amerykańskich nastolatek, które zmagają
się z problemami. Na podstawie powieści powstał również serial, który w całości
obejrzałam.
Historia
przedstawiona w powieści skupia się na trzech nastolatkach, które zupełnie się
od siebie różnią.
Elodie to postać,
która stara się sprawiać wrażenie grzeczniej dziewczynki. Ma wizerunek kujonki,
postawę szarej myszki i niczym się nie wyróżnia. Jednak w jej sercu skrywa się
żal za tym, co utraciła i dziewczyna stara się to sobie rekompensować w nieadekwatny
sposób.
Tabitha moim
zdaniem była bardzo naiwną bohaterką, za którą nie przepadałam. Sprawia
wrażenie bogatej damulki, chociaż na idealnej fasadzie widnieje wiele rys,
które stara się tuszować. Wbrew pozorom jej życie to pasmo porażek, które stara
się ukryć przed znajomymi, a idealny chłopak nie jest dla niej oazą bezpieczeństwa.
Moe to bohaterka,
którą trudno zrozumieć. Dziewczyna jest jedną wielką zagadką, niemniej została
wykreowana w ciekawy sposób. Buntowniczka, która łamie wszystkie zasady,
ukrywająca się za maską arogancji. Ale jej serce i osobowość są bardzo
wrażliwe.
Zarówno książka,
jak i serial były prowadzone z trzech perspektyw, czyli narracji każdej z
bohaterek. Podobał mi się ten zabieg, jednak sam serial, w przeciwieństwie do książki
nie przypadł mi do gustu. Książka wypada zdecydowanie lepiej.
Podoba mi się to,
że autorka powieści przybliżyła nam portrety psychologiczne dziewcząt i poza
ich życiem w szkole, ukazała również życie prywatne.
Powieść idealnie
wpisuje się w kategorię młodzieżową, uważam, że tej grupie odbiorców spodoba
się ona najbardziej.
Historia ma w
sobie dobre przesłania, zakończenie jest ciekawe, a „Trinkets” jako całość to
naprawdę dobra młodzieżówka, która powinna trafić w grono odbiorów w wieku
nastoletnim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz