RECENZJA PATRONACKA „Złamane dusze” Simone St. James
O autorce:
„Simone St. James to wielokrotnie nagradzana
autorka powieści The Haunting of Maddy Clare, uhonorowanej dwiema nagrodami
RITA, przyznawanymi przez Romance Writers of America, a także nagrodą imienia
Arthura Ellisa, wręczaną przez Crime Writers of Canada. Pierwszą powieść o
duchach, a dokładniej – o nawiedzonej bibliotece, napisała już w liceum. Zanim
zajęła się pisarstwem na pełny etat, spędziła dwadzieścia lat za kulisami branży
telewizyjnej. Mieszka w Toronto z mężem i rozpieszczonym kotem.”
O książce:
Data wydania: 28 listopada 2019
Liczba stron: 370
Kategoria: horror
Wydawnictwo: NieZwykłe
Opis książki:
„Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce…
Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak
na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W pobliskim miasteczku krążą plotki,
że szkoła jest nawiedzona. Cztery współlokatorki z internatu łączy wyrażany
szeptem strach. Ich przyjaźń rozkwita… do czasu, aż jedna znika w tajemniczych
okolicznościach…
Vermont, 2014 rok. Dziennikarka Fiona Sheridan
nie potrafi przestać myśleć o okolicznościach śmierci jej starszej siostry.
Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal
ruin Idlewild Hall. I choć chłopak siostry został osądzony i skazany za
morderstwo, Fiona nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno.
Gdy dowiaduje się, że Idlewild Hall ma zostać
odrestaurowane przez anonimową milionerkę, postanawia napisać o szkole artykuł.
Jednak wstrząsające odkrycie, dokonane podczas renowacji, połączy śmierć jej
siostry z sekretami z przeszłości, które miały pozostać ukryte w cieniu… oraz z
niemilknącym głosem… „
Akcja w tej książce dzieje się w
dwóch, oddalonych od siebie o 64 lata czasach.
Mamy tu Vermont w 1950 roku. W
tym czasie nikt nie wierzy w duchy, chociaż ludzie nie potrafią wyjaśnić
tajemniczego zjawiska. Choroba psychiczna, zwariowanie? Najlepiej zignorować
to, co się dzieje. Może to tylko moje zwidy, omamy? Może jestem zbyt zmęczony?
Może mam bardzo bujną wyobraźnię? Wszystko się zmienia, gdy okazuje się, że
inni widzą podobne rzeczy. Przecież, gdy sprawa dotyka kilku osób, to już nie
jest nienormalne, prawda?
W tej szkole dla dziewcząt często porusza się temat niejakiego ducha znanego
jako „Mary Hand”. Ale ta opowieść przestaje być w czołówce, gdy bez śladu znika
piętnastolatka. Dlaczego policja nie chce wszcząć śledztwa? Kto chce poznać
prawdę? Jaki związek mają z tym niechciane dziewczynki, mieszkające za murami
internatu?
Vemont, 2014 rok, czyli 64 lata
później. Miejsce jak z koszmaru, opuszczone budynki z tragicznymi
wspomnieniami. Tu wszystko się zaczęło, właśnie w tym miejscu znaleziono zwłoki
dziewczyny, czyjejś siostry. I chociaż minęło dwadzieścia lat to wydaje się to
niewielkim odstępem czasu. Wciąż jest ktoś, kto nie pogodził się z tym, co się
stało, mimo, iż morderca odsiaduje wyrok. Jest to dziennikarka, Diona Sheridan,
siostra zamordowanej, która jest przerażona i zszokowana tym, że szkoła z
internatem ma być ponownie otwarta. Szkoła w Vermont skrywa jeszcze niejedną
tajemnicę, niejedną zaginioną kobietę, po której zostały tu ślady…
Nie sięgam po horrory, bo po
prostu nie lubię się bać. Ale w tym przypadku chciałam się bać, chciałam poznać
tę historię, gdyż bardzo mnie zainteresowała. A nie zdarza się to często. Lubię
thrillery i książki na granicy szaleństwa psychicznego. A tu znalazłam coś, co
mroziło krew w żyłach, działało na granicy zdrowia psychicznego i było naprawdę
ciekawe.
Ta książka wciąga, ma
fascynujących bohaterów, moją ulubienicą była dziennikarka, która naprawdę
potrafiła dążyć do celu, mimo przeszkód. „Złamane dusze” to horror, któremu
dałam szansę. Szybko historia mnie pochłonęła, już po kilku rozdziałach wczułam
się w klimat, zaczęłam szukać dwuznacznych sytuacji, podtekstów i innych
niedomówień, które mogły sugerować, że coś się dzieje. Wspomnienia, opowieści,
różne sytuacje. Ta powieść jest całym spektrum szeroko rozumianych szaleństw.
Wątki zostały doprowadzone do
końca, różne opowieści są idealnie wplatane w poszczególne wydarzenia. Wszystko
się łączy, uzupełnia. Zagadki nie są zostawione bez odzewu. Paranormalne
zjawiska są niesamowicie opisane. Ta książka jest naprawdę dobra i nie wiem, co
jeszcze mogłabym napisać, aby zachęcić Was do przeczytania. Naprawdę polecam,
sięgnijcie po nią!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz