niedziela, 20 stycznia 2019


RECENZJA PATRONACKA „Złamane dusze” Simone St. James


O autorce:

Simone St. James to wielokrotnie nagradzana autorka powieści The Haunting of Maddy Clare, uhonorowanej dwiema nagrodami RITA, przyznawanymi przez Romance Writers of America, a także nagrodą imienia Arthura Ellisa, wręczaną przez Crime Writers of Canada. Pierwszą powieść o duchach, a dokładniej – o nawiedzonej bibliotece, napisała już w liceum. Zanim zajęła się pisarstwem na pełny etat, spędziła dwadzieścia lat za kulisami branży telewizyjnej. Mieszka w Toronto z mężem i rozpieszczonym kotem.”


O książce:

Data wydania: 28 listopada 2019
Liczba stron: 370
Kategoria: horror
Wydawnictwo: NieZwykłe


Opis książki:

„Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce… Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W pobliskim miasteczku krążą plotki, że szkoła jest nawiedzona. Cztery współlokatorki z internatu łączy wyrażany szeptem strach. Ich przyjaźń rozkwita… do czasu, aż jedna znika w tajemniczych okolicznościach…

Vermont, 2014 rok. Dziennikarka Fiona Sheridan nie potrafi przestać myśleć o okolicznościach śmierci jej starszej siostry. Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal ruin Idlewild Hall. I choć chłopak siostry został osądzony i skazany za morderstwo, Fiona nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno.
Gdy dowiaduje się, że Idlewild Hall ma zostać odrestaurowane przez anonimową milionerkę, postanawia napisać o szkole artykuł. Jednak wstrząsające odkrycie, dokonane podczas renowacji, połączy śmierć jej siostry z sekretami z przeszłości, które miały pozostać ukryte w cieniu… oraz z niemilknącym głosem… „


Akcja w tej książce dzieje się w dwóch, oddalonych od siebie o 64 lata czasach.

Mamy tu Vermont w 1950 roku. W tym czasie nikt nie wierzy w duchy, chociaż ludzie nie potrafią wyjaśnić tajemniczego zjawiska. Choroba psychiczna, zwariowanie? Najlepiej zignorować to, co się dzieje. Może to tylko moje zwidy, omamy? Może jestem zbyt zmęczony? Może mam bardzo bujną wyobraźnię? Wszystko się zmienia, gdy okazuje się, że inni widzą podobne rzeczy. Przecież, gdy sprawa dotyka kilku osób, to już nie jest nienormalne, prawda?



W tej szkole dla dziewcząt często porusza się temat niejakiego ducha znanego jako „Mary Hand”. Ale ta opowieść przestaje być w czołówce, gdy bez śladu znika piętnastolatka. Dlaczego policja nie chce wszcząć śledztwa? Kto chce poznać prawdę? Jaki związek mają z tym niechciane dziewczynki, mieszkające za murami internatu?

Vemont, 2014 rok, czyli 64 lata później. Miejsce jak z koszmaru, opuszczone budynki z tragicznymi wspomnieniami. Tu wszystko się zaczęło, właśnie w tym miejscu znaleziono zwłoki dziewczyny, czyjejś siostry. I chociaż minęło dwadzieścia lat to wydaje się to niewielkim odstępem czasu. Wciąż jest ktoś, kto nie pogodził się z tym, co się stało, mimo, iż morderca odsiaduje wyrok. Jest to dziennikarka, Diona Sheridan, siostra zamordowanej, która jest przerażona i zszokowana tym, że szkoła z internatem ma być ponownie otwarta. Szkoła w Vermont skrywa jeszcze niejedną tajemnicę, niejedną zaginioną kobietę, po której zostały tu ślady…

Nie sięgam po horrory, bo po prostu nie lubię się bać. Ale w tym przypadku chciałam się bać, chciałam poznać tę historię, gdyż bardzo mnie zainteresowała. A nie zdarza się to często. Lubię thrillery i książki na granicy szaleństwa psychicznego. A tu znalazłam coś, co mroziło krew w żyłach, działało na granicy zdrowia psychicznego i było naprawdę ciekawe.

Ta książka wciąga, ma fascynujących bohaterów, moją ulubienicą była dziennikarka, która naprawdę potrafiła dążyć do celu, mimo przeszkód. „Złamane dusze” to horror, któremu dałam szansę. Szybko historia mnie pochłonęła, już po kilku rozdziałach wczułam się w klimat, zaczęłam szukać dwuznacznych sytuacji, podtekstów i innych niedomówień, które mogły sugerować, że coś się dzieje. Wspomnienia, opowieści, różne sytuacje. Ta powieść jest całym spektrum szeroko rozumianych szaleństw.

Wątki zostały doprowadzone do końca, różne opowieści są idealnie wplatane w poszczególne wydarzenia. Wszystko się łączy, uzupełnia. Zagadki nie są zostawione bez odzewu. Paranormalne zjawiska są niesamowicie opisane. Ta książka jest naprawdę dobra i nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, aby zachęcić Was do przeczytania. Naprawdę polecam, sięgnijcie po nią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty