RECENZJA „Siedem cudów” Agata Przybyłek
O autorce:
Agata Przybyłek "Pisarka i psycholog.
Debiutowała w 2015 roku powieścią "Nie zmienił się tylko blond",
obecnie ma na koncie kilkanaście bestsellerowych powieści. Zaczęła pisać, żeby
poradzić sobie z trudnymi emocjami po zawodzie miłosnym. Szybko okazało się
jednak, że jej książki podbijają serca czytelniczek w całej Polsce.
Jest autorką zabawnych i lekkich serii
powieściowych, lecz ma w swoim dorobku także powieści poruszające trudniejsze
tematy. Uwielbia też romantyczne historie oraz ciszę i spokój, które znajduje
za każdym razem spacerując po jednej z mazowieckich wsi, z której pochodzi. Jak
mówi w wywiadach, jej książki pisze za nią samo życie."
O książce:
Data wydania: 31 października 2018
Liczba stron: 384
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Opis książki:
„Nadchodzi czas cudów. Tylko czy każdy może na nie
liczyć? Ta książka to wyjątkowa opowieść o tym, co w życiu naprawdę ważne.
Będzie chwilami lekko, a chwilami wzruszająco dokładnie tak, jak potrafi pisać
tylko Agata Przybyłek!
Zostało siedem dni do świąt, lecz Monice daleko
do świątecznego nastroju. Ciągle wpada na byłego chłopaka, dlatego marzy, by
już pojechać do rodzinnego domu. Jednak tam, mimo aromatu pieczonych już przez
mamę pierników, nikomu nie udziela się radosna atmosfera. Tata Moniki stracił
pracę, ale nie chce nikomu o tym powiedzieć. A brat niefortunnie myli datę
urodzin swojej ukochanej z urodzinami dawnej partnerki, co stawia pod znakiem
zapytania skrzętnie planowane zaręczyny. Co jeszcze może pójść nie tak?
Czy bohaterowie mogą liczyć na to, że ich
problemy znikną wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki? Zapach świerku,
lampki na choince i przyjemne trzaski w kominku to nie wszystko, co gwarantuje
spokój w sercu. Grudzień staje się czasem radości i miłości, tylko gdy
wyciągnie się rękę do drugiej osoby. Niech ta niezwykła atmosfera stanie się
też częścią twojego świata.”
Zegar coraz głośniej tyka,
oznajmiając, że wigilia coraz bliżej. Został już tylko tydzień, równe siedem
dni. Tak niewiele czasu, a bohaterowie tej powieści nie są jeszcze w
świątecznym nastroju. Wszystko idzie niezgodnie z planem…
W tej powieści poznamy losy kilku bohaterów, których spotkają wyjątkowe
wydarzenia, zwane również cudami. Każda z historii jest przedstawiona z
narracji osoby, której dane wspomnienie dotyczy.
Na samym początku główną
bohaterką jest Monika, młoda kobieta pracująca w perfumerii. Kobieta ma łatwą
pracę, jednak ból pleców i stóp powoli dają jej się we znaki. Pociesza ją
jedynie fakt, że do końca zlecenia zostało już niewiele czasu, który jednak
niemiłosiernie się dłuży. Jednak wszystko się zmienia, gdy do jej pracy zagląda
były chłopak, Ksawery. W kobiecie na nowo odżywają uczucia, a kolejne
przypadkowe spotkania rodzą w niej nadzieję, że może uda się odzyskać straconą
miłość? Czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki?
Ksawery jest studentem, który
niedługo zakończy studia na Politechnice Gdańskiej. Bardzo udziela się na
uczelni, głównie w kołach naukowych. Jest typem spokojnego mężczyzny, którego
marzenia są bardzo życiowe. Pragnie założyć rodzinę i znaleźć stabilne
zatrudnienie. Czy uda mu się spełnić marzenia? Czy jego wybranką ponownie
stanie się właśnie Monika?
Książka opowiada również o losach
młodej studentki, Ani, która jest w ciąży. Nie obchodzi świąt, gdyż w domu
dziecka nigdy nie doświadczyła tej wyjątkowej atmosfery. Jej wątek był naprawdę
trudny, ale podobał mi się najbardziej.
Poznajemy również Maćka, który
jest bratem Moniki i pragnie oświadczyć się swojej dziewczynie. Kolejnymi
bohaterami są również rodzice rodzeństwa, czyli Marek i Jolanta. Jedynie w
matce Moniki i Maćka odnalazłam ducha świąt, tą iskrę Bożego Narodzenia.
Losy całej siódemki wzajemnie się
przeplatają, dzięki czemu mamy mieszankę różnych wydarzeń i osobowości. Bardzo
podoba mi się zabieg umieszczenia w powieści tylu bohaterów, którzy wychodzą na
pierwszy plan. Ten zabieg pozwala spojrzeć na to samo wydarzenie z zupełnie
różnych perspektyw. Bohaterowie, mimo iż żyją obok siebie, to żyją zupełnie
różne. Każde z nich ma inne pragnienie, marzenia i nawet ten jeden dzień w roku
będzie obfitował w wiele różnic.
Bardzo lubię tę autorkę, która
niejednokrotnie pokazała, że ma fantastyczny warsztat pisarki. Agata Przybyłek
jest osobą, która potrafi zainteresować czytelnika i wciągnąć go w świat w
swoich bohaterów. Mimo iż powieść skupia się na kilku bohaterach, to nie
zauważyłam, aby któryś z nich był niedopracowany. Autorka zadbała o szczegóły i
dała każdej z swoich postaci wyrazistość i odrębność, dzięki czemu nie gubiłam
się w wątkach.
Całość się spójna i naprawdę
interesująca. Pisarka zadbała o intrygującą fabułę i barwne opisy, które pomogą
nam się wczuć w Bożonarodzeniowy klimat tej powieści. Bardzo polecam, książka
jest naprawdę magiczna i znajdziecie w niej „cudy”.
Lubię, gdy autor prowadzić narrację wieloosobową, jeśli można to tak nazwać. Podoba mi się, jak poznajemy myśli danych bohaterów, a nie tylko patrzymy z boku na ciąg wydarzeń.
OdpowiedzUsuńNie czytuję polskich autorów, ale Twoja recenzja naprawdę mnie zaciekawiła! Brzmi świetnie.
W tym roku sama nie potrafiłam odnaleźć ducha świąt, a sama Wigilia okazała się drogą przez mękę. Jednak chętnie bym przeczytała coś w tym klimacie, by zatrzeć moje złe wrażenie ze Świąt.
Pozdrawiam!