RECENZJA „Dwa jabłka Adama” Ewa
Podsiadły-Natorska
O książce:
Data wydania: 2
lipca 2019
Liczba stron: 440
Kategoria:
literatura kobieca
Wydawnictwo: Editio
Opis książki:
„Miłość, pożądanie i zdrada oczami
mężczyzny, który znalazł się na rozdrożu.
On - wzorowy mąż i ojciec, utrzymujący rodzinę z pracy
tłumacza.
One - wzorowa żona i matka oraz jego koleżanka z zamierzchłej
przeszłości.
Przypadkowe spotkanie Adama i Diany w ich rodzinnych stronach
staje się początkiem erotycznej i psychologicznej gry pomiędzy nimi, w którą
wkrótce zostaje wciągnięta również jego żona Lidka. Z pozoru zwykły romans
okazuje się niemożliwy do zakończenia, a fascynacji koleżanką z dzieciństwa
ulega też żona Adama. Prowadzi to do trudnego, poliamorycznego układu, w którym
wszyscy troje będą musieli zweryfikować wszystko, w co do tej pory wierzyli.
W tym menage a trois - gospodarstwie domowym trzech osób -
powstaje wzajemna sieć skomplikowanych i dzikich uzależnień, w której będzie
się jeszcze musiało znaleźć miejsce dla małego dziecka.
"Musiała wiedzieć, że kochał się z Dianą - nawet jeśli
nie dzisiaj, to niedawno. Nie była głupia, miała świadomość, co ich połączyło.
A składając swoją niemoralną propozycję, wyraziła zgodę, by tego nie
przerywali. Miał więc je obie i fakt, że kochał się z jedną i drugą tego samego
dnia, nagle stracił znaczenie. Bo obie były ważne. Bo bez obu nie było życia."
Moja opinia:
„Dwa jabłka Adama”
to naprawdę trudna książka, którą albo się polubi, albo znienawidzi.
Adam jest dość
statecznym mężczyzną, który kocha swoją żonę i dziecko. Jednak, gdy wraca do
swoich rodzinnych stron aby popracować spotyka Dianę, swoją kobietę z
przeszłości. I tu już następuje zdziwienie, bowiem Adam, kochający mąż i ojciec,
wdaje się w romans. Nawet nie trzeba było go ku temu pchać, wszystko poszło
łatwo, gładko, lekko.
Lidia dowiadując
się o romansie męża nie wygląda na oburzoną, wydaje mi się to banalną grą. Kobieta
za wszelką cenę chce zatrzymać męża, dlatego… proponuje, aby jego kochanka
zamieszkała z nimi, aby mąż „mógł sobie używać”. Chory układ, prawda? Ale
Adamowi to nie przeszkadza, kochanka też jest uradowana.
Bohaterowie niestety
w ogóle do mnie nie przemówili, Adam jest egoistą, który myśli jedynie o swoich
potrzebach. Jego postać jest jednotorowa i w ogóle się nie zmienia na przełomie
książki. Brak wnioskowania, brak jakichkolwiek zasad moralnych, czy wartości
rodzinnych. Jedynie jego żona jakoś ratuje tę sytuację, bowiem jest to
bohaterka, której zachowanie trudno przewidzieć. Bardzo żałowałam, że autorka
poświęciła tyle uwagi Adamowi, a nie Lidce, bowiem on jest nudną postacią,
która jedynie marnuje miejsce w książce. Natomiast Lidka to fenomenalna
kobieta, która nader wszystko ceni wartości rodzinne, dlatego nie chce rozbijać
swojego małżeństwa, pragnie je uratować za wszelką ceną. Niemniej, moim zdaniem
trochę przesadziła, przez co brak mi szacunku do jej postaci.
Większość książki
to zwyczajna obyczajówka, która opowiada o życiu małżeństwa z kochanką męża. W
jednym domu oczywiście.
Akcja rozkręca się
stanowczo zbyt późno, bo dopiero pod koniec książki, a szkoda, bo ten element
fabularny miał bardzo duży potencjał i mógł uratować tę historię.
Jak dla mnie motyw
zdrady jest tutaj opisany dość nietypowo, jednak czegoś mi zabrakło. Przede
wszystkim jakiejkolwiek zmiany w postaci męża, jego autorefleksji. Ta postać
zdecydowanie tłamsi tę książkę i sprawia, że staje się ona męcząca. Kolejną z
wad jest fakt, że autorka za bardzo rozwlekała opisy, których część jest
niepotrzebna. Tę historię można by było znacznie skrócić, co wpłynęłoby na jej
korzyść, gdyż akcja nabrałaby dynamiki.
Historia niestety
do mnie nie przemówiła, aczkolwiek zaintrygowała mnie postać Lidii.
Niestety nie
polecam, liczyłam na coś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz