RECENZJA „Trzy kroki od siebie” R.
Lippinctt, M. Daughtry, T. Jacons
O książce:
Data wydania: 15
maja 2019
Liczba stron: 336
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Media
Rodzina
Opis książki:
„Czy wyobrażasz sobie, że się zakochujesz,
choć nie wolno ci nawet dotknąć drugiej osoby? Jedyną szansą Stelli na
przeżycie są nowe płuca. Życie dziewczyny to ciągłe pobyty w szpitalu,
przyjmowanie leków i oczekiwanie na przeszczep. W tym czasie musi zachować
bezpieczną odległość od wszystkich, żeby nie narażać układu odpornościowego
osłabionego nieustanną walką z zakażeniami i antybiotykoopoornymi bakteriami.
Bez żadnych wyjątków.
Will już dawno porzucił nadzieje na wyleczenie. Gdy tylko
skończy osiemnaście lat i będzie mógł decydować o sobie, zamierza skończyć ze
szpitalem, lekami i drenażem. Marzy o podróżach i poznawaniu świata.
Stella wie, że powinna się trzymać od Willa z daleka.
Wystarczy jeden oddech, jeden pocałunek, by jedno zaraziło drugie. Oboje są
świadomi, że mogą umrzeć. Ale im więcej czasu spędzają w swoim towarzystwie na
szpitalnych korytarzach, tym bardziej narzucony z góry dystans przypomina
nieludzką karę.
Czy trochę bliskości to naprawdę wyrok śmierci dla
nastolatków? Czy można uleczyć złamane serce? Dramat romantyczny o
nieuleczalnej chorobie, jaką jest mukowiscydoza, i miłości, która rozkwita
pomimo zakazów.”
Moja opinia:
„Trzy kroki od siebie”
doczekało się również ekranizacji, którą również polecam. Niestety, jeszcze nie
zdecydowałam, czy bardziej podoba mii się książka, czy film, niemniej obsada
aktorska jest rewelacyjna!
Co do samej
powieści. Główną bohaterką jest Stella Grant typowa nastolatka. Dziewczyna
często spotyka się z przyjaciółmi, bądź serfuje w Internecie. Nie ma zbyt
wielkich możliwości, bo w przeciwieństwie do swoich rówieśniczek, które mogą
korzystać z życia, ona spędza większość czasu w szpitalu. Jest to spowodowane
jej złośliwą przypadłością – mukowiscydozą. Odkąd Stella skończyła sześć lat regularnie
jest poddawana medycznym zabiegom, przebywa w szpitalu, musi się kontrolować,
ograniczać i bać o swoje życie.
Wszystko się
zmienia, gdy pewnego, zwyczajnego dnia w szpitalu poznaje nowego pacjenta.
Willa Newmana.
Relacja między
tymi bohaterami pojawia się bardzo szybko. Jednak Will poza mukowiscydozą
otrzymał „w pakiecie” również bakterię B.cepacia. Nie martwię się, też nie
wiedziałam, co to za przypadłość, ale z książki dowiecie się wszystkiego, co
niezbędne. W każdym razie wiele wyjaśnia tytuł, bowiem bohaterowie muszą
trzymać się na odległość trzech kroków. Jednak ich uczucie zaczyna się przeradzać
w coraz większą zażyłość, która wbrew zdrowemu rozsądkowi będzie im kazała
łamać zakazy…
Czy dla miłości
warto zaryzykować swoje życie?
Czy choroba ma
prawo decydować o naszym szczęściu?
„Trzy kroki od
siebie” to historia o której naprawdę trudno mi się pisze i bardzo długo
zabierałam się do tej recenzji, aby ukazać Wam piękno tej powieści.
Jest to bardzo
realna powieść, dlatego naprawdę mocno ją przeżywałam. Ona aż kipi od emocji, a
łzy cały czas szukają ujścia.
Tę powieść czyta
się z nieukrywaną przyjemnością, chociaż serce krwawi. To książka, która
porusza, opowiada o bólu, jaki niesie za sobą życie z chorobami. To historia o
dorastaniu, dojrzałości, miłości, trudnych wyborach, oraz o walce o swoje
szczęście.
Łapie za serce i
nie pozwala o sobie zapomnieć!
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz