RECENZJA „Z ciszy” Martyna Senator
O książce:
Data wydania: 3
lipca 2019
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl: Z miłości
Tom: 4
Wydawnictwo: We
need Ya
Opis książki:
„Nowy tom bestsellerowej serii New Adult „Z
miłości”. Tysiące sprzedanych egzemplarzy w Polsce! Poznaj autorkę, której
historie chwytają za serce! Uwaga: tomy serii można czytać w dowolnej
kolejności!
Opieram głowę na jego piersi, marząc o tym, by
ta magiczna chwila trwała wiecznie. Wiem jednak, że gdy piosenka dobiegnie
końca, czar pryśnie, a ja zamiast szybować wysoko wśród chmur, z hukiem runę na
ziemię. Po raz kolejny stanę się dziewczyną z pokiereszowanym sercem.
Ostatnie, o czym myśli Zojka, to randkowanie z
przypadkowymi chłopakami. Oddana pasji i zamknięta w swoim świecie pełnym
niepewności, każdego dnia zakłada zbroję twardej i bezkompromisowej dziewczyny.
Kiedy próg studia tatuażu, w którym pracuje, przekracza Filip, życie obojga nie
będzie już takie jak dawniej. Choć chłopak panicznie boi się igieł, trzyma w
dłoni wzór na piękny i tajemniczy tatuaż. Czy historia pisana tuszem będzie
miała wystarczającą siłę, by połączyć tych dwoje na zawsze? Czy mimo obaw i
lęków będzie ich stać na podjęcie wyzwania, jakie rzuca im los? Może warto spróbować,
bez względu na wszystko…”
Moja opinia:
„Wczoraj
wydawało mi się, że posuwamy się zdecydowanie zbyt szybko. Ale w nocy wszystko
przemyślałam i doszłam do wniosku, że niepotrzebnie się martwię. Bo niezależnie
od tego, jak wolno będziemy się do siebie zbliżać, nigdy nie dostaniemy
gwarancji, że nie skończymy ze złamanym sercem.”
Seria Martyny
Senator porwała mnie od pierwszego tomu. Autorka tworzy niebanalne historie
miłosne, które kieruje do młodzieży, ale dorosły czytelnik również znajdzie tu
coś dla siebie. Przede wszystkim świeżość, to młodzieńcze spojrzenie na
pierwszą miłość.
„W ciszy, która
nas ogarnia nieśmiało, odkrywamy przed sobą prawdziwe uczucia. Nie tłumimy łez.
Nie próbujemy być silni. Nie chwytamy się złudnej nadziei. Zdejmujemy maski i
przestajemy udawać, że wszystko będzie dobrze.”
Bardzo się
cieszyłam, gdy kurier zawitał do mnie z pięknie zapakowaną paczką, która oprócz
powieści zawierała fanty dla prawdziwego fana! W każdym razie, czym prędzej
zabrałam się za czytanie, aby móc poznać historię Zoji, a następnie Wam o niej
opowiedzieć.
„Mama zmarła
zaledwie kilka godzin po porodzie, a ja zamiast w jego ramiona, trafiłam na
salę operacyjną. I chociaż lekarze nie dawali mi zbyt dużych szans, tata nie
tracił nadziei. To właśnie dlatego wybrał dla mnie imię, które oznacza „życie”.
Dla niego byłam cudem. Światełkiem w mroku, który tak niespodziewanie go
ogarnął.”
Młoda dziewczyna,
gdy ją poznajemy jest świeżo po zdaniu matury i czeka na wyniki rekrutacji na
studia weterynaryjne. Zoja pracuje w studiu tatuażu, jednak jej wolontariat
jest jej prawdziwą pasją. W wolnych chwilach dziewczyna pomaga w schronisku i
praca ta daje jej wiele satysfakcji. Główna bohaterka i ja mamy trochę cech
wspólnych, dlatego łatwo było mi się wczuć w jej osobowość. Zoja jest osobą
spokojną, skrytą, która musi nabrać do kogoś zaufania, aby wejść z nim w
bliższą relację.
„Jednak jakaś
trzeźwa myśl szepcze, że to wszystko dzieje się zbyt szybko. Otwieranie się na
drugą osobę zawsze kojarzyło mi się z zanurzaniem w lodowatej wodzie. Niektórzy
potrzebują czasu, żeby się z nią oswoić. Wolą najpierw zamoczyć stopy, ochlapać
ramiona, a dopiero później wejść głębiej. Inni wprost przeciwnie. Bez wahania
wskakują do wody i na krótką chwilę znikają głęboko pod powierzchnią. W tej
chwili już sama nie wiem, do której grupy należę. Targają mną sprzeczne emocje.
Chciałabym jednocześnie zwolnić i zaryzykować. A to przecież niemożliwe...”
Życie dziewczyny
toczy się spokojnym rytmem do czasu, aż poznaje Filipa. Ich relacja stopniowo
się zacieśnia i dla niego dziewczyna postanawia złamać swoje zasady.
„Po raz kolejny
tego dnia nasze spojrzenia zatracają się w sobie na kilka długich sekund. A
kiedy rozlega się sygnał zapowiadający zamknięcie drzwi, niechętnie odwracam
wzrok i wysiadam. Chowam dłonie do kieszeni spodni i wpatruję się w tył
odjeżdżającego tramwaju. „To był niezwykły dzień”, powtarzam w myślach słowa
Zoi. A potem wzdycham głęboko, bo uświadamiam sobie, że już nigdy jej nie
zobaczę.”
Bardzo lubię
książki Martyny Senator, które poza urokiem pierwszej miłości poruszają dość
trudne tematy. Wątki poboczne tych powieści są momentami brutalne i ukazują
realizm świata, który nie zawsze jest nam przychylny. Autorka dba o zwroty
akcji, dynamikę i emocje, których zdecydowanie tu nie brakuje.
„Nie sztuką jest
zauroczyć się kimś w ciągu jednej chwili. Sztuką jest wytrwać w tym uczuciu
przez wiele lat i każdego dnia na nowo odkrywać jego piękno.”
Uważam, że ta
część powinna być czytana jako ostatnia, bo mimo, iż każdą z powieści można
czytać osobno, to bohaterowie się tu przeplatają, przez co można sobie coś
zaspoilerować.
„„Być może
jesteśmy połówkami tego samego jabłka, ale moją część pokryła pleśń. I jeśli
się nie odsunę, oboje zgnijemy.”
Ostatnia z części
porusza naprawdę trudną tematykę, jaką jest wirus Hiv, czy tematyka gwałtu.
Książka gra na emocjach, bohaterka jest fantastyczna, mimo, iż trochę
nieporadna. Aczkolwiek Zoja powinna znienawidzić autorkę za to, co jej
zaserwowała w tej historii. Oj, Martyna, jak mogłaś…
„Jak mocno trzeba szorować skórę, żeby zmyć
bolesne wspomnienia?
Jak długo trzeba płakać, żeby wyrzucić z siebie
nagromadzony żal?
Jak daleko można się posunąć, żeby odzyskać
chociaż namiastkę spokoju? Głosy w mojej głowie szepczą, że to wszystko może
być dużo prostsze. Wystarczy wyciszyć myśli, uśmierzyć ból, zapomnieć… Po
prostu przestać istnieć.”
„Z ciszy” to
ostatni tom, który kończy tę cudowną serię. Mimo, iż jest mi przykro, że to już
koniec, to czuję swojego rodzaju spełnienie, gdyż ta seria była naprawdę dobra
i pozostawiła mi wiele przyjemnych wspomnień i nadzieję na to, że autorka
napisze coś jeszcze w podobnym klimacie. Jestem bardzo wdzięczna Martynie Senator
za historię Sary, Kasi, Elzy oraz Zoji, chociaż trudno mi stwierdzić, która z
książek jest moją ulubioną. Wszystkie wywarły na mnie duże wrażenie, ale
najbardziej polubiłam chyba Sarę i jej partnera. Niemniej, polecam zapoznać się
z całą serią!
Szukałam prezentu dla przyjaciółki i chyba właśnie znalazłam 😊 Dzięki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
subjektiv-buch.blogspot.com
Mam tylko dwa pierwsze tomy.
OdpowiedzUsuń