poniedziałek, 8 lipca 2019


RECENZJA „Nowa Ewa. Początek” Giovanna i Tom Fletcher

O książce:
Premiera: 25 czerwca 2019
Liczba stron: 496
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Opis książki:
„Nowa Ewa. Początek” to pierwszy tom trylogii z gatunku fantastyki, który opowiada o nastolatce od której zależą losy ludzkości.

Spróbujcie sobie wyobrazić zupełnie inny świat, w którym są tylko mężczyźni. Wszystkie kobiety zostały odizolowane. Na świecie od 50 lat nie rodzą się dziewczynki, lecz sami chłopcy, aż do czasu Ewy.

Narodziny dziewczynki stanowią dla ludności wielką nadzieję. Ewa staje się zbawicielką i od początku swojego życia dorasta z świadomością tego, jakie na jej barkach spoczywa brzemię. Od dzieciństwa wie, że będzie ona wybawicielką, uratuje życie, przedłuży ludzki gatunek. Jej zadaniem będzie dostarczenie nowych kobiet do społeczeństwa, ma rodzić dziewczynki, które pozwolą ocalić życie na ziemi.

Życie Ewy nie wygląda normalnie. Cały swój czas spędza w specjalnej kopule, cały czas jest pod obserwacją. Jest jej zapewniona ochrona, zważywszy na to, jakie ma znaczenie dla społeczeństwa. Została zupełnie odizolowana od tego, co dzieje się na zewnątrz.

W ściśle zaplanowanym życiu młodej kobiety pojawiają się nowe plany. Nadchodzi czas, w którym będzie musiała spotkać się z Potencjalnymi, czyli przedstawicielami płci przeciwnej, którzy mają „pomóc” w zrealizowaniu „planu – dziecko”. Jakkolwiek zabawnie to brzmi, takie są realia życia w tym świecie. Jednak jest coś, co staje na przeszkodzie. Bowiem Ewa zaczyna żywić do kogoś uczucia…

Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy, niemniej wykonanie jest trochę gorsze. Mam dużą uwagę odnośnie dynamiki akcji, bowiem jest ona skrajnie niezrównoważona. Są momenty w których nasze serce pędzi galopem, rozszalałe z emocji, aby po chwili opaść z marszu i odpocząć, niestety w nudzie. Aczkolwiek uważam, że jest to największa wada tej książki, którą mimo wszystko można przetrawić, gdyż fabuła i pomysł na to, aby przedstawić taki świat są na tyle dobre, że rekompensują niedoskonałości.

Niemniej, w książce nie podobało mi się również to, że wątki są bardzo szybko kończone i wszystko idzie z taką łatwością. Nie dałam rady wczuć się w emocje bohaterów, gdyż jak dla mnie, było one zbyt mocno okrojone. Nie zdążyłam się przyzwyczaić do danej sytuacji, a ta już ulegała zmianie.

W każdym razie, podobało mi się to, że rozdziały były prowadzone dwutorowo – z perspektywy Ewy i Brama. Wizja apokalipsy w tej książce bardzo przypadła mi do gustu, a Ewę jako główną bohaterkę polubiłam. Autorzy w ciekawy sposób ukazali jej postać, chociaż uważam, że nie udało mi się poznać jej dość dobrze. Dlatego z pewnością sięgnę po kolejne tomy, gdyż widzę progres w bohaterce, która naprawdę się rozkręca.

„Nowa Ewa. Początek” to dobre wprowadzenie do trylogii, dzięki któremu mogłam poznać fabułę i bohaterów, aby przygotować się na ciąg dalszy.
Czekam na kolejne tomy!

1 komentarz:

  1. Na razie wstrzymam się z zakupem. Może jak wyjdzie całość...

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty