RECENZJA „Nowa Ewa. Początek” Giovanna i
Tom Fletcher
O książce:
Premiera: 25
czerwca 2019
Liczba stron: 496
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Zysk
i S-ka
Opis książki:
„Nowa Ewa.
Początek” to pierwszy tom trylogii z gatunku fantastyki, który opowiada o
nastolatce od której zależą losy ludzkości.
Spróbujcie sobie
wyobrazić zupełnie inny świat, w którym są tylko mężczyźni. Wszystkie kobiety
zostały odizolowane. Na świecie od 50 lat nie rodzą się dziewczynki, lecz sami
chłopcy, aż do czasu Ewy.
Narodziny
dziewczynki stanowią dla ludności wielką nadzieję. Ewa staje się zbawicielką i
od początku swojego życia dorasta z świadomością tego, jakie na jej barkach
spoczywa brzemię. Od dzieciństwa wie, że będzie ona wybawicielką, uratuje życie,
przedłuży ludzki gatunek. Jej zadaniem będzie dostarczenie nowych kobiet do
społeczeństwa, ma rodzić dziewczynki, które pozwolą ocalić życie na ziemi.
Życie Ewy nie
wygląda normalnie. Cały swój czas spędza w specjalnej kopule, cały czas jest
pod obserwacją. Jest jej zapewniona ochrona, zważywszy na to, jakie ma
znaczenie dla społeczeństwa. Została zupełnie odizolowana od tego, co dzieje
się na zewnątrz.
W ściśle
zaplanowanym życiu młodej kobiety pojawiają się nowe plany. Nadchodzi czas, w
którym będzie musiała spotkać się z Potencjalnymi, czyli przedstawicielami płci
przeciwnej, którzy mają „pomóc” w zrealizowaniu „planu – dziecko”. Jakkolwiek
zabawnie to brzmi, takie są realia życia w tym świecie. Jednak jest coś, co
staje na przeszkodzie. Bowiem Ewa zaczyna żywić do kogoś uczucia…
Pomysł na fabułę
jest bardzo ciekawy, niemniej wykonanie jest trochę gorsze. Mam dużą uwagę
odnośnie dynamiki akcji, bowiem jest ona skrajnie niezrównoważona. Są momenty w
których nasze serce pędzi galopem, rozszalałe z emocji, aby po chwili opaść z
marszu i odpocząć, niestety w nudzie. Aczkolwiek uważam, że jest to największa
wada tej książki, którą mimo wszystko można przetrawić, gdyż fabuła i pomysł na
to, aby przedstawić taki świat są na tyle dobre, że rekompensują
niedoskonałości.
Niemniej, w
książce nie podobało mi się również to, że wątki są bardzo szybko kończone i
wszystko idzie z taką łatwością. Nie dałam rady wczuć się w emocje bohaterów,
gdyż jak dla mnie, było one zbyt mocno okrojone. Nie zdążyłam się przyzwyczaić
do danej sytuacji, a ta już ulegała zmianie.
W każdym razie,
podobało mi się to, że rozdziały były prowadzone dwutorowo – z perspektywy Ewy
i Brama. Wizja apokalipsy w tej książce bardzo przypadła mi do gustu, a Ewę
jako główną bohaterkę polubiłam. Autorzy w ciekawy sposób ukazali jej postać,
chociaż uważam, że nie udało mi się poznać jej dość dobrze. Dlatego z pewnością
sięgnę po kolejne tomy, gdyż widzę progres w bohaterce, która naprawdę się
rozkręca.
„Nowa Ewa.
Początek” to dobre wprowadzenie do trylogii, dzięki któremu mogłam poznać fabułę
i bohaterów, aby przygotować się na ciąg dalszy.
Czekam na kolejne
tomy!
Na razie wstrzymam się z zakupem. Może jak wyjdzie całość...
OdpowiedzUsuń