RECENZJA
„Czerwony lód” Małgorzata Radtke
O
książce:
Premiera: 5 lipca 2019
Kategoria: kryminał
Cykl: Szady
Tom: 1
Wydawnictwo: WasPos
Opis
książki:
„Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka
otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w
Szelewie. Podłoga na hali produkcyjnej zalana jest ludzką krwią. Brak ciała
oraz nagrań z monitoringu od samego początku komplikuje śledztwo.
Po odnalezieniu ciała brygadzistki zostają utworzone trzy
grupy śledcze. Szadurski pod ścisłym nadzorem naczelnika i prokuratora prowadzi
sprawę, w której napotyka liczne komplikacje: nie tylko dyrekcja manipuluje
dowodami i zeznaniami pracowników obecnych feralnej nocy na terenie zakładu,
ale także jeden z istotnych świadków umiera.
Morderstwo brygadzistki wywiera na Szadego większy wpływ niż
przypuszczał, co powoli prowadzi go na dno. Z czasem, przez niewiarygodne
zeznania oraz podkładane dowody, jest zmuszony korzystać z niekonwencjonalnych
metod.
Co takiego ukrywa zarząd firmy, że jest gotowy poświęcić
ludzkie życia, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Czy Szademu uda się znaleźć
zabójcę? I co najważniejsze: ile będzie musiał poświęcić dla rozwiązania tej
sprawy?
„Czerwony lód” to nie tylko powieść kryminalna z dobrym tłem
i intrygującymi postaciami, ale również konkretna dawka emocji oraz akcji, w
której nie brakuje pościgów czy scen walk.”
Moja
opinia:
Szady to pseudonim sierżanta Marcina Szadurskiego, który wraz z Patrykiem
Błońskim stanowią dobrze dobrany duer policjantów. Głównego bohatera, czyli
pana Marcina poznajemy bardzo dobrze, gdyż to on gra w tym zespole pierwsze
skrzypce. Autorka w ciekawy sposób wykreowała jego osobowość, dzięki czemu ta
postać z łatwością zyskuje sympatię czytelnika.
Fabuła prowadzi nas w sam wir śledztwa, gdzie od razu zostajemy rzuceni na
głęboką wodę, bądź, mówiąc dosadniej, na dość pokaźną kałużę krwi. Autorka
wprowadza niezłe zamieszanie, gdyż poznajemy wiele postaci, w konsekwencji
czego wielokrotnie byłam zbijana z tropu. Podobało mi się to zamieszanie, gdyż
w końcu nie miałam wszystkiego podanego na tacy i nie byłam się w stanie
domyślić jaki będzie dalszy bieg wydarzeń.
Ciekawy motyw stanowi zagadka, bowiem w pewnej filmie produkującej mrożonki
znaleziono krew. Jej ilość wskazuje na to, że nie ma szans, aby pokrzywdzona
osoba przeżyyła. Jednak... nigdzie nie ma ciała.
Wnioskując, jest krew, trupa brak!
W każdym razie, autorka uraczyła nas opisem tego, jak powstają mrożonki.
Nie chciałam tego wiedzieć, aczkolwiek bardzo się cieszę, że unikam takiego
jedzenia. Taka dygresja, jednak warto wiedzieć.
Małgorzata Radtke przedstawiła wiele ciekawych wątków w tej powieści,
dlatego z pewnością sięgnę po kolejne tomy serii. Książka w intrygujący sposób
przedstawia pracę w policji, ukazuje media w realistycznym świetle, pokazuje,
że często w pracy ważniejszy jest pieniądz niż pracownik.
Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do twórczości tej autorki, gdyż podoba
mi się, że materiał do książki został zebrany w rzetelny sposób. Powieść jest
dobrze napisana, widać w niej dużo pasji. Ponadto, książka ma bardzo krótkie
rozdziały, co lubię. Akcja toczy się dynamicznie, a bohaterowie sprawiają, że
łatwo się oddać lekturze.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz