czwartek, 16 kwietnia 2020

RECENZJA PATRONACKA ♥ „First last song” Bianca Iosivoni




RECENZJA „First last song” Bianca Iosivoni

O książce:
Data wydania: 8 kwietnia 2020
Liczba stron: 392
Cykl: First
Tom: 4
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Jaguar

Opis książki:
Mason i Grace studiują na tej samej uczelni, ale nie pozostają w żadnych zażyłych relacjach. Sytuacja zmienia się radykalnie, kiedy Grace postanawia nieco schudnąć, a Mason zaczyna pełnić funkcję jej personalnego trenera. Był ostatnim facetem, którego opinią na swój temat by się przejmowała, a że kiedyś ona oddała mu przysługę, uznała, że nadszedł czas na rewanż. Generalnie Grace wcale nie uważa, że musi zeszczupleć – podświadomie jednak czuje, że powinna zadowolić despotyczną matkę i swojego chłopaka. Nie da się ukryć, poczucie własnej wartości jest u Grace żałośnie niskie. Tak bardzo, że gotowa jest poświęcić swoje marzenia i zrezygnować z przesłuchań i z kariery na scenie. Nie chce dłużej poddawać się niczyjej presji, nie zostanie wokalistką. Pod wpływem Emery, swojej przyjaciółki, postanawia jednak udowodnić coś sobie – i jej. Przesłuchanie wygrywa, ale członkinią zespołu wciąż nie chce być. Mason, który w zespole gra na gitarze i trochę śpiewa, doskonale zdaje sobie sprawę, ile warta jest Grace, jej profesjonalne przygotowanie oraz znakomity głos. Jeśli zespół ma mieć jakiekolwiek szanse na wygraną w konkursie, do czego się właśnie przygotowuje, i na dalszą karierę w showbiznesie, może to osiągnąć tylko z Grace w roli wokalistki. Podejmuje więc usilne starania, aby ją przekonać… Ciekawe, jaki będzie tego skutek, a jeszcze ciekawsze, jakie będą skutki uboczne!


Moja opinia:
Czytałam wszystkie powieści z tej serii i każda z nich mi się podobała. Moją ulubioną dotychczas była „First last night”, ale „First last song” zdecydowanie ją przebija!

W tej odsłonie serii poznajemy Grace i Masona. Bohaterowie są na studiach, a łączy ich relacja typu hate-love. Ze względu na wspólnych znajomych często się spotykają. Ich nastawienie do siebie zmieni się w wyniku pewnej sytuacji, gdzie bohaterowie zdadzą sobie sprawę, że jednak coś ich łączy…


Kreacja głównych bohaterów jest naprawdę dobra, autorka stopniowo wprowadza nam informacje na temat tych postaci, a naprzemienna narracja, prowadzona z perspektywy Grace i Masona pozwala zagłębić się w myśli i odczucia bohaterów.

Książki z tej serii można czytać osobno, gdyż w każdym tomie mamy innych głównych bohaterów.


Zaintrygował mnie sposób, w jaki autorka przedstawia losy bohaterów, ich życiowe doświadczenia, wspomnienia, relacje między nimi, oraz między członkami ich rodzin. Dobrym przykładem jest tu Grace, dziewczyna tłamszona, ba, można śmiało użyć określenia: ofiara przemocy psychicznej, której dopuszcza się wobec nastolatki jej matka.
Grace jest przykładem na to, że czasem najbliższe osoby mogą nam wyrządzić wiele złego, ale mimo wszystko nie warto się poddawać.
Bardzo, ale to bardzo jestem wdzięczna autorce za poruszenie takiego tematu. Ta historia pokazuje, jak ważni w życiu dziecka są rodzice, jak wielką siłę mogą dać dorastającemu człowiekowi, lub jak bardzo ich komentarze mogą podcinać skrzydła.
Uważam, że takich książek powinno być więcej, a tematyka, chociaż trudna i bolesna, w tym przypadku została delikatnie przemycona do z pozoru lekkiej, romantycznej książki.


Ta książka będzie niesamowitą lekturą zarówno dla dorosłych czytelników, jak i dla młodzieży, ze względu na poruszaną tematykę i lekki styl autorki, który wciąga i sprawia, że przyjemnie się czyta tę historię.

„First last song” to romans muzyczny, z dużą dawką emocji, uczuć, przemyśleń, pięknych cytatów… Jest to mój ulubiony gatunek powieści, kocham książki, w których miłość miesza się z muzyką i mam wobec nich bardzo duże wymagania. W tym przypadku autorka sprostała im wszystkim i z pewnością będzie to jedna z moich ulubionych książek tego roku.
Naprawdę gorąco polecam, wow!
Jakie to było dobre!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty