RECENZJA „Mieszkając z wrogiem”
Penelope Ward
Opis książki:
„Dwudziestoczteroletnia
Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętnej nocy
odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele
tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła ukochana babcia
dziewczyny, która jednak pozostawiła jej spadek — rodzinną biżuterię i połowę
domu. Druga połowa przypadła Justinowi, jej przyjacielowi z dzieciństwa i
bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale
także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny
Justin był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci — jak wnuk. Problem w tym,
że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie.
Spotkanie po
latach okazało się koszmarem. Złośliwości, wzgarda, drwiny na każdym kroku.
Dziewczyna Justina, Jade, na próżno starała się załagodzić sytuację i
doprowadzić do normalnych stosunków. Natomiast dla Amelii rzeczywistość stawała
się coraz trudniejsza. Powracały wspomnienia o chwilach, w których ona i Justin
rozumieli się bez słów i byli sobie naprawdę bliscy. Niespodziewanie doszły do
głosu tłumione wcześniej uczucia. I choć Justin nieraz wydawał się jej
bliski, jak nikt inny, po kilku minutach
okazywał wobec niej zimną wrogość. Mieszkanie z kimś takim pod jednym dachem
nie mogło być łatwe. Amelia zaczęła zdawać sobie sprawę, że ten kuriozalny konflikt
rozwija się w dość nieoczekiwany sposób...
Historia
zawarta w tej książce zaczyna się dość banalnie. Z każdą kolejną kartą
przekonasz się jednak, że bardzo trudno się od niej oderwać, gdyż opowiada o
uczuciach, wspomnieniach, błędach z przeszłości i wstydliwych rodzinnych
sekretach. Mówi także o przebaczeniu i namiętnościach tlących się w sercu przez
długie lata. Justin i Amelia wydają się sobie przeznaczeni — od zawsze i na
zawsze. Coś jednak sprawia, że pozostają rozdzieleni. Będziesz śledzić ich
rozstania i powroty ze ściśniętym gardłem!”
Nie raz
czytając, że to niebanalna historia – nie dowierzamy. Przecież osobę, która
czyta tak wiele, zaskoczyć czymś nowym jest naprawdę trudno, ale autorce się to
udało. Stworzyła powieść, która sprawia, że nie możemy się od niej oderwać.
Emocjonalna huśtawka jaką fundują nam bohaterowie, sprawia, że nie raz chcemy
krzyknąć, a innym razem mamy ochotę się uśmiechnąć. Głęboko ukryte pragnienia,
nie raz mogą przerodzić się wręcz w wrogość. Ta książka to historia o bratnich
duszach, które pomimo wszystko zostają rozdzielone i o czasie, który jest
potrzebny, aby załatać nie jedną przepaść. Chociaż niekiedy właśnie czas to
największy wróg, bo z biegiem lat może nawet silne uczucie się wypalić,
zwłaszcza, gdy brakuje w nim porozumienia. Czy po latach w których gościła
głównie nienawiść jest możliwe, aby w końcu i zagościło to co było, a nawet
więcej?
Penelope Ward
stworzyła historię, w którą śmiało można wpleść przysłowie „Kto się czubi, ten
się lubi”. Jednak są takie chwile, gdzie długoterminowe dogryzanie, bycie
traktowanym wrogo, jest ciężkie do zniesienia, zwłaszcza, gdy pamięta się
zupełnie coś innego. Co może czuć główna bohaterka, widząc Justina, gdy myśli
jedynie o tym, że ten facet kiedyś tak dużo dla niej znaczył? A teraz ile dla
siebie znaczą? Podstawowym pytaniem jakie powinniśmy sobie zadać, jest: co się
wydarzyło, że w ogóle doszło do takich relacji pomiędzy nimi, rozłąki? Tego
oczywiście musicie dowiedzieć się sami, czytając emocjonującą historię napisaną
przez Penelope Ward.
Autorka nie
stworzyła historii jednowątkowej, ale ma do zaoferowania znacznie więcej.
Wplata elementy z przeszłości, które w znaczy sposób sprawiają, że ta powieść
nabiera wyrazistości. Historia ta pokazuje, że nieporozumienia mają wielką moc
niszczenia, ale to namiętność jest tak ciężko okiełznać.
To kolejna
książka Penelope Ward, którą mogę Wam polecić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz