wtorek, 5 lutego 2019



RECENZJA „List z Limbazi” Stach Szulist

O książce:
Data wydania: 7 listopada 2018
Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Poligraf


Opis książki:
Ela jest pięćdziesięciolatką, miłośniczką klimatów rockowych i dobrej literatury, która za sprawą kilku przypadkowych kliknięć w sieci nawiązuje niezobowiązującą znajomość przeradzającą się w rodzaj flirtu. Zdaje sobie sprawę z lekkomyślności działania pod fałszywym imieniem, budząc w sobie zarazem impuls do przemyśleń nad swym dotychczasowym życiem: minioną wielką miłością do męża, wypalonym uczuciowo małżeństwem, monotonią egzystencji, skomplikowaną przeszłością rodziny. Kiedy przypadkiem wychodzą na jaw oszustwa męża – zarówno zdrada, jak i kłamstwa w sprawie syna – rewiduje swe życie z jeszcze głębszą skrupulatnością, odkrywając przy okazji prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się również, że mężczyzna, z którym flirtowała w sieci, też oszukiwał i ostatecznie związał się z jej szaloną przyjaciółką.
W końcu Ela decyduje się na diametralne zmiany, które dodatkowo przyspieszy otrzymany przez jej matkę niespodziewany list z łotewskiego miasteczka.
Historia bohaterki to opowieść o tym, że wbrew stereotypom na zmiany nigdy nie jest za późno. Ciekawostką może być fakt, że powieść z perspektywy kobiety napisał mężczyzna.”


„List z Limbazi” to powieść o Elżbiecie, statecznej kobiecie. Wszystko wskazuje na to, że pięćdziesięciolatka wiedzie szczęśliwe życie, wraz z mężem i dwójką dzieci. Jednak okazuje się, że to tylko pozory, a spokojna sielanka zmienia się w plac bojowy. Antoni, czyli mąż Elżbiety zaczyna wywoływać wojnę, podburzając syna przeciw matce. Nastolatek zaczyna się buntować przeciw wymaganiom rodzicielki i jest ślepo zapatrzony w ojca, który pozwala mu na wszystko. Między małżonkami nieustannie dochodzi do spięć.

Ela zmęczona sytuacją w domu zaczyna uciekać do krainy marzeń, z których żadne już się nie spełni. Przecież ma pięćdziesiąt lat, to już za późno na zmiany. Czego ona by teraz mogła chcieć? Jest za stara, ma męża, dzieci i tak właśnie powinno wyglądać jej życie. Rutyna, poniżanie, przecież sama się na to zdecydowała. Przecież nie może nic zmienić, no bo jak? Czy takie przekonanie jest słuszne?

Elżbieta poznaje w Internecie mężczyznę, który zaczyna ją adorować. Główna bohaterka na nowo odkrywa w sobie kobiecość, zaczyna o siebie dbać, czuć się atrakcyjna i zapomina o szarej rzeczywistości, która ją otacza. Jednak czuje się winna, że zaczyna marzyć o innym życiu, do czasu, gdy odkrywa, że to nie ona zdradza, lecz jest zdradzana. W dodatku jej matka nie jest z nią szczera. Kumulację wszystkich negatywnych emocji podburza tajemniczy list, tytułowy list z Limbazi. A to co się w nim znajduje… zobaczcie sami.

Historia Elżbiety odgrywa się w wielu domach. Wiele kobiet w tym wieku przestaje się realizować, zapomina o swojej kobiecości, prawie do marzeń, do szczęścia. Niestety, ale rzeczywistość zaczyna przytłaczać. Należy pamiętać, że matka to nie zawód. Bycie matką, czy żoną ma być czymś przyjemnym. A głównym zadaniem w tym wszystkim jest bycie kobietą, kobiecą kobietą. Kobiecość jest piękna i należy ją okazywać, dbać o siebie, wciąż na nowo rozkochiwać w sobie męża, niezależnie od tego, ile jesteście razem. W naszych czasach jest coraz więcej rozwodów, zdrad. Dlaczego? Bo żyjemy w ciągłym biegu, zapominamy o sobie. A pomyślcie same, czy chciałybyście, będąc mężczyzną, mieć w domu wiecznie zmęczoną, marudną kobietę, która zaraz po wejściu do domu wskakuje w rozciągnięte ubrania? Ja niekoniecznie, chociaż czasem sama przyłapuję się na tym, że mi się po prostu nie chce. Ale uwielbiam na nowo adorować swojego mężczyznę, uwielbiam czuć się dla niego piękna, atrakcyjna i ważna. Pomyślcie nad tym.

Finał książki bardzo mnie zaskoczył, tak pozytywnie. Pamiętajcie, że w każdym wieku macie prawo do szczęścia, marzeń i miłości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty