RECENZJA „Ocean namiętności” Anna Kekus
O książce:
Data wydania: 13
lutego 2019
Liczba stron: 256
Kategoria: romans
Seria:
Biblioteczka Liry
Wydawnictwo: Lira
Opis książki:
„Filip i Matylda poznają się podczas
kolorowego festiwalu na Hawajach. Ta niezobowiązująca znajomość miała trwać
tylko przez jedną noc, ale okazuje się, że obojgu przyjdzie się spotkać jeszcze
nie raz... Każde z bohaterów ma starannie opracowany pomysł na życie i
pieniądze, dzięki czemu może realizować swoje cele i spełniać wszelkie
zachcianki. Oboje podążają za tym, co chcą osiągnąć i unikają tego, co może ich
skrzywdzić. Jednak Filipa i Matyldę łączy coś jeszcze - oboje uprawiają grę
pozorów i nie są wobec siebie szczerzy. Poddają się namiętności, jednocześnie
uciekając przed czułością i zaangażowaniem. Czy wszystko w życiu można
zaplanować? I czy warto ukrywać swoje uczucia?”
Moja opinia:
Główni bohaterowie
poznają się na malowniczych Hawajach podczas festiwalu. Ich relacja miała być
oparta na przygodzie na jedną noc, jednak, jak to w powieściach bywa – takie
relacje nie kończą się tak, jak planują bohaterowie. Matyldzie i Filipowi
przyjdzie się spotkać jeszcze kilka razy…
Mimo iż oboje mają
jasno określone cele i zaplanowane życie, to żadne z nich nie jest w stanie
przewidzieć tego, co rodzi się w sercu. Uczuć nie można wstawić w harmonogram i
zdecydować, co poczujemy i do kogo. Dlatego oboje postanawiają zagrać w grę
pozorów, karmiąc się kłamstwami i zatajając różne rzeczy. Starają się
wypracować relację, która ma opierać się tylko na fizyczności, a oddalić to, co
czują.
Autorka wykreowała
ciekawe osobowości, które w ciekawy sposób wpływają na siebie. Ich relacja była
dla mnie przekonująca, oddałam się temu w pełni. Aczkolwiek uważam, że jest ona
momentami zbyt prosta, lekka i naiwna. A miłość nie jest uczuciem, które
przychodzi łatwo, zwłaszcza, gdy brak w niej szczerości.
„Ocean
namiętności” to romans napisany przez polską autorkę, która wiele lat swojego
życia spędziła poza granicami naszego kraju, a mianowicie w Stanach Zjednoczonych.
Anna Kekus rozwijała swoją historię powoli, tworząc lekkie napięcie u
czytelnika, który chciał wiedzieć, co wydarzyło się dalej. Momentami
przeszkadzało mi to, że książka rozwijała się w tak wolnym tempie, jednak
uważam, że efekt końcowy jest dopracowany.
Postanowiłam się
oddać twórczości autorki i wciągnąć w tę powieść, co zważywszy na jej lekki i
malowniczy klimat nie było trudne. Historię czyta się przyjemnie, jeśli pominie
się niedociągnięcia w zbyt lekkiej relacji.
Książka mi się
podobała, jednak uważam, że jest to dobra pozycja do przeczytania na raz. Mimo
wszystko planuję sięgnąć po kolejny tom, gdyż ciekawi mnie kontynuacja tej
powieści, którą czyta się dla relaksu.
Dopiero w planach zdobycia.
OdpowiedzUsuń