niedziela, 14 lipca 2019

RECENZJA - "Mój Torin" K. Webster



RECENZJA „Mój Torin” K. Webster

O książce:
Premiera: 17 lipca 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: NieZwykłe

Opis książki:
„Jestem dziwadłem, odmieńcem, nigdzie nie pasuję.
Jestem samotna, nikt mnie nie kocha.
Jednak szczęście jest tak blisko, prawie mogę go posmakować.
Aż nagle zjawia się on.
Jest przystojny i bogaty, stanowi uosobienie męskości.
Ma smutne brązowe oczy i niesamowity uśmiech.
I chce, żebym uciekła razem z nim.
Skrywa swoje intencje.
Motywy jego postępowania są niejasne.
Ale ja i tak z nim odchodzę, bo tu nie jestem szczęśliwa.
Jego obietnice są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe.
Zamek. Fortuna. I konie.
To wszystko jest zbyt proste.
A w moim życiu nic nigdy nie jest proste.
W czym tkwi haczyk?
Zawsze jest jakiś haczyk.


Moja opinia:
„Mój Torin” ukazała się pod patronatem medialnym mojej strrony. Jednak mimo tego, iż pomagam w promocji, to moja rrecenzja, jak zawsze, będzie rzetelna i nie zamierzam ukryć błędów, które raziły mnie w oczy podczas czytania tej książki.

Zacznę od tego, że tytułowy Torin zmaga się z autyzmem. Ta tematyka nie jest mi obca, ba, jest mi bardzo bliska. Z nią wiążą się moje studia, kursy, oraz codzienna praca, podczas której przybywam z wieloma osobami z spektrrum autyzmu.

Postać Torina na począku przyciągnęła moje zainteresowanie. W adekwatny sposób była ukazana jego choroba, w której był więźniem samego siebie. U każdego autyzm przejawia się inaczej, może przybierać różne formry, stopnie umiejętności, jednak zawsze jest pewien wspólny mianownik. Problem w relacjach społecznych oraz z okazywaniem emocji. Takie osoby muszą się po prostu tego nauczyć. Torin został przedstawiony jako zamknięty w sobie mężczyzna, który niewiele mówi, ma stereotypie zachowań, fiksacje, ale idealnie porozumiewa się za pomocą urządzeń elektronicznych. To mi trochę nie pasowało, gdyż niekiedy jego opisy były zbyt przesłodzone, co zupełnie nie pasuje mi do osób dotkniętych autyzmem.

Dając już spokój Torinowi przejdźmy do Casey, kolejnej głównej bohaterki. Jednej z najbardziej irytujących jakie można spotkać w literaturze. Casey ma ADHD, jest irytująca, ale przy okazji bardzo naiwna, wręcz głupia. Nigdy nie doświadczyła prawdziwej miłości i lgnie do każdego, kto okaże jej trochę uczucia. Jestem to w stanie zrozumieć, gdyż trauma z dzieciństwa zostawiła w niej dużą dziurę do załatania. Jednak nie jestem w stanie zrozuumieć, jak mogła być bierną osobą podczas gwałtu. Nie protestowała, nie broniła się, a następnie poszła po więcej. To był moment w którym straciłam do niej resztki szacunku.

Kolejnym z bohaterów pierwszoplanowych jest Tyler. To jest postać do której nie mam zastrzeżeń. Opiekuuńczy, troskliwy, zawsze najpierw myślał o innych, a dopieor później o sobie. Bardzo wyjątkowy mężczyzna, który w tej historii skradł moje serce.

Narracja jest prowadzona z trzech perspektyw: Tylera, Torina oraz Casey. Mimo bohaterów, którzy średnio przypadli mi do guustu ta książka wciąga. Jest to historia na jeden wieczór, którą można przeczytać, wyciągnąć z niej coś dla siebie oraz zapomnieć.

Zaważyłam, że autyzm staje się coraz popularniejszy w literaturze, co bardzo mnie cieszy.. Mam nadzieję, że ludzie w końcu inaczej spojrrzą na takie osoby, zaczną je rozumieć, szanować.

Książkę polecam tylko dosorłym czytelnikom ze względu na ilość scen erotycznych, oraz tego, w jaki sposób został przedstawiony pierwszy raz Casey i Torina. Uważam, że młode dziewczyny nie powinny sięgać po tę powieść, aby nie nabierać trauumatycznych, czy też błędnych przekonań na temat życia seksualnego.

W tej powieści spójrzmy też z przymrużeniem oka na przedstawienie autyzm, gdyż uważam, że wiele opisów na temat tej choroby zostało wykreowanych na potrzeby powieści.

Niemniej, jeśli chcecie przeczytać love story z dużą ilością dramatów oraz errotyki – ta książka idealnie się do tego nada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty