środa, 3 lipca 2019



RECENZJA „Too late” Colleen Hoover

O książce:
Data wydania: 17 lipca2019
Liczba stron: 408
Kategoria: romans, dla dorosłych
Wydawnictwo: Otwarte

Opis książki:
Asa prowadzi nielegalny biznes, jest obsesyjnie zakochany w Sloan. Nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć każdego, kto choć spróbuje stanąć między nimi. Sam natomiast pogrąża się w uzależnieniu od imprez, narkotyków, seksu. Sloan jest gotowa znieść wiele, nawet jeśli ceną jest jej godność. Tkwi w toksycznym związku, by... zapewnić opiekę niepełnosprawnemu bratu. Jest stale obserwowana i musi być Asie posłuszna. Straciła nadzieję, że mogłaby się z tego piekła wyzwolić. Jednak życie rzuca jej kolejne wyzwanie – stawia na jej drodze Cartera. Dziewczyna obawia się go, ale nie jest w stanie mu się oprzeć. Rozpoczyna się ryzykowna gra, w której nie ma miejsca na błąd, a stawką jest życie nie tylko Sloan.

Poznaj historię uzależniającą jak narkotyk, w której namiętność przekracza niebezpieczne granice. Twoje serce zabije szybciej z pożądania i… ze strachu. Colleen Hoover nie przestaje zaskakiwać – ani szokować – nawet najwierniejsze czytelniczki.

Tylko dla dorosłych.


Moja opinia:
Miłość nie powinna sprawiać wrażenia dodanego ciężaru. Powinieneś czuć się dzięki niej lekki jak powietrze.

Colleen Hoover jest jedną z moich ulubionych autorek, dlatego po jej książki sięgam w ciemno. Niemniej, wobec autorów, których bardzo lubię jestem szczególnie krytyczna, gdyż stawiam im wysokie wymagania. Jak dotąd czytałam wiele książek spod pióra tej autorki i najbardziej do gustu przypadły mi „Maybe someday, „It ends with us” oraz „Wszystkie nasze tajemnice”. Poprzednia powieść autorki, czyli pierwszy thriller od Hoover niestety nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia, dlatego nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po erotyku.

Zmartwienia wylatują z jej ust jak przypadkowe słowa wydostają się spod opuszek jej palców. Wyciągam rękę i próbuję je złapać, ściskają je w swoich pięściach, nie chcąc niczego bardziej niż to, by złapać je wszystkie.


Główną bohaterką w tej powieści jest Sloan, jedna z tych bohaterek, których nie lubimy i unikamy. Jest po prostu naiwna, głupiutka i zakompleksiona. Dziewczyna daje sobą pomiatać, nie stara się zmienić swojej sytuacji, która w konsekwencji staje się sytuacją bez wyjścia. Młoda kobieta uzależnia się od człowieka. Czy może być coś gorszego niż obsesyjne uzależnienie od drugiej osoby? Podpowiem Wam, że tak. Gorsza może być obsesyjna potrzeba przebywania z osobą, która nas rani, upokarza i w konsekwencji staje się dla nas niebezpieczna.

Wiecie, co mówią o tym, jak to jest umierać? 
Nie. Nie wiecie, co mówią, bo nikt o tym nie mówi. Ludzie, którzy umarli, nie są tutaj z nami, żeby nam powiedzieć, jak się wtedy czuli. Ludzie, którzy żyją, nigdy nie umarli, więc nie są w stanie tego opisać.”


Chyba taka jest różnica między byciem kochanym we właściwy i niewłaściwy sposób. Albo czujesz się tak, jakbyś był przywiązany do kotwicy... albo czujesz się tak, jakbyś latał.


Mimo, iż bohaterka podejmuje wiele decyzji, których nie byłam w stanie zrozumieć, ani zaakceptować, to ostatecznie ma ku temu ważny powód. Swojego brata. Sloan jest w stanie wiele dla niego poświęcić i właśnie oddaje swoje życie, aby zapewnić mu bezpieczeństwo.

Do tamtego momentu myślałam, że może każdy ma w swoim życiu zbalansowaną ilość dobra i zła, a jedyna różnica polegała na tym, że otrzymywali je w różnych momentach swojego życia.


Carter jest bohaterem, który szybko zyskuje sympatię czytelnika. To zdecydowanie dobra postać, która w tej powieści odgrywa ważną rolę. Mężczyzna jest na granicy ryzyka, gdyż jego serce rwie się do Sloan, a rozum przypomina, że nie może się w niej zakochać.

Ciężko przyjmować komplementy, jeśli pochodzą one od kogoś, kto odnosi się do twojego ciała jak do "tego".


W tej powieści mamy również czarny charakter, który naprawdę jest okropny. Autorka stopniowo ujawnia o nim coraz więcej informacji, jednaka nie jest to postać, którą polubiłam. Mimo wszystko jest to bohater, który wprowadza wiele ciekawych wrażeń i emocji do tej powieści.

„Too late” to historia pełna emocji, w której nie brak ciekawych postaci, zwłaszcza tych drugoplanowych. Autorka zadbała o zbudowanie napięcia, o wielowątkowość i naprawdę dobrą kreację bohaterów. Akcja toczy się dynamicznie, fabuła mknie do przodu, a czytelnik czeka z niecierpliwością na to, co za chwilę się wydarzy. Nie zabrakło tu zwrotów akcji, wszystkie wątki zostały dopracowane.

W książce poruszany jest temat przemocy, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Autorka zręcznie połączyła wątki, przez co książka trzyma w napięciu i naprawdę trudno się od niej oderwać.

Bardzo polecam, zdecydowanie jest to jedna z lepszych powieści od Colleen Hoover, która stanowi idealną lekturę na wakacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty