niedziela, 14 lipca 2019



RECENZJA „Czerwony lód” Małgorzata Radtke

O książce:
Premiera: 5 lipca 2019
Kategoria: kryminał
Cykl: Szady
Tom: 1
Wydawnictwo: WasPos

Opis książki:
„Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w Szelewie. Podłoga na hali produkcyjnej zalana jest ludzką krwią. Brak ciała oraz nagrań z monitoringu od samego początku komplikuje śledztwo.

Po odnalezieniu ciała brygadzistki zostają utworzone trzy grupy śledcze. Szadurski pod ścisłym nadzorem naczelnika i prokuratora prowadzi sprawę, w której napotyka liczne komplikacje: nie tylko dyrekcja manipuluje dowodami i zeznaniami pracowników obecnych feralnej nocy na terenie zakładu, ale także jeden z istotnych świadków umiera.

Morderstwo brygadzistki wywiera na Szadego większy wpływ niż przypuszczał, co powoli prowadzi go na dno. Z czasem, przez niewiarygodne zeznania oraz podkładane dowody, jest zmuszony korzystać z niekonwencjonalnych metod.

Co takiego ukrywa zarząd firmy, że jest gotowy poświęcić ludzkie życia, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Czy Szademu uda się znaleźć zabójcę? I co najważniejsze: ile będzie musiał poświęcić dla rozwiązania tej sprawy?

„Czerwony lód” to nie tylko powieść kryminalna z dobrym tłem i intrygującymi postaciami, ale również konkretna dawka emocji oraz akcji, w której nie brakuje pościgów czy scen walk.”


Moja opinia:
Szady to pseudonim sierżanta Marcina Szadurskiego, który wraz z Patrykiem Błońskim stanowią dobrze dobrany duer policjantów. Głównego bohatera, czyli pana Marcina poznajemy bardzo dobrze, gdyż to on gra w tym zespole pierwsze skrzypce. Autorka w ciekawy sposób wykreowała jego osobowość, dzięki czemu ta postać z łatwością zyskuje sympatię czytelnika.

Fabuła prowadzi nas w sam wir śledztwa, gdzie od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę, bądź, mówiąc dosadniej, na dość pokaźną kałużę krwi. Autorka wprowadza niezłe zamieszanie, gdyż poznajemy wiele postaci, w konsekwencji czego wielokrotnie byłam zbijana z tropu. Podobało mi się to zamieszanie, gdyż w końcu nie miałam wszystkiego podanego na tacy i nie byłam się w stanie domyślić jaki będzie dalszy bieg wydarzeń.

Ciekawy motyw stanowi zagadka, bowiem w pewnej filmie produkującej mrożonki znaleziono krew. Jej ilość wskazuje na to, że nie ma szans, aby pokrzywdzona osoba przeżyyła. Jednak... nigdzie nie ma ciała.
Wnioskując, jest krew, trupa brak!

W każdym razie, autorka uraczyła nas opisem tego, jak powstają mrożonki. Nie chciałam tego wiedzieć, aczkolwiek bardzo się cieszę, że unikam takiego jedzenia. Taka dygresja, jednak warto wiedzieć.

Małgorzata Radtke przedstawiła wiele ciekawych wątków w tej powieści, dlatego z pewnością sięgnę po kolejne tomy serii. Książka w intrygujący sposób przedstawia pracę w policji, ukazuje media w realistycznym świetle, pokazuje, że często w pracy ważniejszy jest pieniądz niż pracownik.

Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do twórczości tej autorki, gdyż podoba mi się, że materiał do książki został zebrany w rzetelny sposób. Powieść jest dobrze napisana, widać w niej dużo pasji. Ponadto, książka ma bardzo krótkie rozdziały, co lubię. Akcja toczy się dynamicznie, a bohaterowie sprawiają, że łatwo się oddać lekturze.
Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty