wtorek, 23 października 2018


RECENZJA "Dobry wybór" K. A. Linde

O autorce:
K.A. Linde jest gwiazdą wśród autorek poruszających powieści obyczajowe.
Napisała kilka serii i książek, ale w Polsce ukazała się tylko seria “Mister Wright”.
Autorka jest zapaloną podróżniczą, czytelniczką i amatorką okazyjnych zakupów. Mieszka w Chapel Hill w Karolinie Północnej, z mężem i dwoma cudownymi psami.

O książce:
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 408
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Cykl: Mrs. Wright
Tom: 2
Wydawnictwo: Burda Książki

Opis książki:
"Zawsze miałam jedną regułę: nie mieszaj biznesu z przyjemnością. Ale gdy Landon Wright wraca do rodzinnej firmy i staje się moim szefem mam ochotę wyrzucić swoją książkę z zasadami przez okno. Gdyby tylko to było takie proste.
Umawianie się z szefem jest tak bardzo złe.. nawet jeśli smakuje tak dobrze.
Dobry wybór daje świadectwo, że miłość może rozkwitnąć w najmniej spodziewanych okolicznościach, a K.A. Linde potrafi swoją śmiałą opowieścią przekonać każdego cynika, iż prawdziwa miłość istnieje i może prowadzić do szczęśliwego zakończenia.
– USA Today
Dobry wybór to słodko-gorzka historia o pięknej miłości. Najlepsza dotychczasowa powieść K.A. Linde. Prawdziwie mistrzowski poziom!
– Karen McVino, Bookalicious Babes Blo"

Heidi jest niezależną kobietą sukcesu, panią samej siebie. Jednak jej serce ma swój własny plan i postanawia zapałać uczuciem do byłego chłopaka jej najlepszej przyjaciółki, którego zna od czasów liceum, oraz dodatkowo zostaje jej szefem. Kiepski pomysł, prawda?

Landon to mężczyzna, który ze względu na poważną kontuzję musiał porzucić wymarzoną pracę oraz sport. Bolesne rozczarowanie miłosne, które dąży w kierunku rozwodu tylko przyczynia się do jego fatalnego samopoczucia. Relacja z Heidi jest bardzo skomplikowana, nie mogą oficjalnie zostać parą, bo to przeczy regulaminowi firmy.

Narracja była prowadzona z perspektywy obu bohaterów.
Relacja między nimi była bardzo zmienna, szalała niczym sinusoida. Landon był zdecydowany, co do swoich uczuć. Natomiast Heidi była jak liść na wietrze, który waha się w zależności od wszystkiego. Momentami odbierałam ją jako bohaterkę rozchwianą emocjonalnie.

Ale ją jeszcze lubiłam, w przeciwieństwie do Landona, który niesamowicie mnie irytował. Odbieram go jako postać mało męską, zniewieściałą. On był takim lalusiem, który nie do końca potrafił odejść od żony i długo tkwił w toksycznym związku. Ponadto narracja z jego strony bardzo mnie męczyła, czy Wy też mówicie do siebie "zakochałem się w Heidi Martin", używacie pełnego imienia i nazwiska? Albo fakt, że ciągle chciał ją "posiąść". Strasznie mnie irytuje to określenie. Relację z jego strony odebrałam jako czysto seksualną z pobocznym wątkiem uczucia, który był, aby całość dobrze wyglądała.

Niemniej wątek z ojcem głównej bohaterki bardzo mnie wzruszył, rozwijał się bardzo długo i był odsunięty na daleki plan, ale był jednym z lepszych wątków w tej historii. Dzięki niemu mogliśmy poznać główną bohaterkę, która znowu w swojej zmienności mówiła wokół, że bardzo zależy jej na swojej rodzinie, ale nie odwiedzała grobu matki i nie kontaktowała się z ojcem. W jakimś stopniu było to wyjaśnione, ale ja do końca tego nie kupiłam.

Uważam, że pierwsza część była znacznie lepsza od tej, głównie przez postacie. Emery i Janson byli fascynującymi postaciami, których historia rozgrywała się dynamicznie, jasno, miała w sobie pewne tajemnice i bolesne wątki. Ale wszystko to złożyło się na piękną całość. Cieszę się, że zarówno tej pary, jak i reszty rodzeństwa Wright nie zabrakło w tej historii.
Z pewnością przeczytam kolejną część, która będzie o innych bohaterach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty