niedziela, 22 marca 2020

RECENZJA „Sposób na Francuza” Alicja Skirgajłło




RECENZJA „Sposób na Francuza” Alicja Skirgajłło

O książce:
Data wydania: 25 marca 2020
Liczba stron: 368
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Editio

Opis książki:
Miłość trwalsza niż... tatuaż
Ona — córeczka tatusia. Nieco rozpieszczona, odrobinę rozkapryszona, ciut niegrzeczna. Lubi zabawę, adrenalinę, lekki powiew szaleństwa. Nie zawsze kontrolowanego. Ma własne studio tatuażu, ściga się w nielegalnych wyścigach motocyklowych, pracuje w firmie ojca produkującej markowe perfumy.
On — biznesmen. Człowiek poważny, ustabilizowany, przewidywalny. Oczekujący tego samego od innych, zwłaszcza współpracowników. Od czterech lat związany z Monique, znaną modelką.
Polka i Francuz. Oboje młodzi, oboje piękni, ale poza tym zupełnie różni, jak ogień i woda — jednak złośliwym zrządzeniem losu skazani na współpracę. Od pierwszego spotkania, podczas którego Theo omyłkowo bierze Aurelię za tancerkę go-go, to znajomość przesycona wzajemną niechęcią. Wyjątkowo silną, wydawałoby się, że nie do przezwyciężenia...
Czy aby na pewno?

Moja opinia:
„Sposób na Francuza” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Skirgajłło.

Główna bohaterka ma na imię Aurelia, autorka starała się ją wykreować na kobietę z temperamentem, pewną siebie, zadziorną i… udało jej się to. Bohaterka jest ciekawa, bardzo charakterna i wprowadza dużo do akcji.

Do tego mamy Francuza, który jest nudną postacią. Facet bez humoru, taki wręcz zniewieściały. Ogólnie to Aurelia jest bardziej męska od niego.

Książka jest ciekawie napisana, gdyż przenosimy się w sam środek relacji hate-love, którą uwielbiam. Bohaterowie na początku nie pałają do siebie sympatią, dogryzają sobie, a ironia ich wypowiedzi niejednokrotnie mnie rozbawiła.
Jeśli szukacie czegoś na poprawę humoru – trafiliście idealnie. Dodatkowo, temperament głównej bohaterki jeszcze bardziej zaostrza tę sytuację sprawiając, że podczas dialogów nie dałam rady odłożyć lektury, musiałam doczytać do końca!

Do czasu, aż główni bohaterowie zostali parą tę książkę czyta się rewelacyjnie, wszystko zmienia się, gdy Aurelia i Theo się w sobie zakochują. Wtedy ta książka staje się taka hm… ckliwa, wręcz nierealistycznie przesłodzona, lukrowata, pewnie rozumiecie, o co mi chodzi.

Niemniej, czytając tę książkę byłam w takim nastoju, że potrzebowałam czegoś lekkiego, właśnie w stylu słodyczy, lukru, jednorożców i tęczy. Dlatego ta książka mi się podobała, niemniej, jak już trochę ochłonęłam to mój zachwyt minął. Nie zrozumcie mnie źle, ta książka jest dobra, jest dobrze napisana i początek jest rewelacyjny, stanowi świetną komedię romantyczną. Po prostu dalej zamiast realizmu dostałam love story rodem z Disneya, a nawet gorzej.

Aczkolwiek patrząc na zakończenie, jestem na tak. Poza tym, bardzo podoba mi się styl autorki i z przyjemnością się przekonam, jak wypadła w innej historii.

W tym przypadku nie wiem, czy mogę Wam ją polecić czy nie. Zdecydujcie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty