RECENZJA „Duchowe życie psów” Andrew Root
O książce:
Data wydania: 3
kwietnia 2019
Liczba stron: 192
Kategoria:
literatura faktu
Wydawnictwo:
Kobiece
Opis książki:
„Co kryje się w zakamarkach psiej duszy?
Kiedy odchodzi czarny labrador Kibi, ukochany pies
Andrew Roota i jego ośmioletniego synka, chłopcu bardzo zależy na godnym
pochówku czworonoga. To składnia jego ojca do przemyśleń na temat psiej
wierności i bezgranicznej miłości wobec ludzi.
Szukając odpowiedzi na postawione pytania w
różnych dziedzinach nauki, taki jak biologia, historia czy teologia, autor
szczerze i przejmująco tłumaczy, jak we wzajemnej ewolucji człowiek i pies
nawiązali wyjątkową więź.
To książka dla tych, którzy spoglądając na
swojego pupila zadają sobie pytanie: „o czym myśli?”, oraz dla rodziców, którzy
zastanawiają się, jak wytłumaczyć swoim pociechom czy psy też idą do nieba.”
Moja opinia:
Odkąd zobaczyłam
tę książkę wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Psy w moim domu były od zawsze,
są to moje ulubione zwierzęta, dlatego pragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej
na ich temat. Dużym atutem jest to, że ta powieść jest z gatunku literatury
faktu, co sprawiło, że nabrałam na nią jeszcze większej ochoty.
Autor zapragnął
zgłębić relację między człowiekiem a psem. W swojej pozycji poszukuje
potwierdzeń ze strony naukowej, oraz duchowej. Jednak sam sposób ich
przedstawienia nie był dla mnie przystępny, okazał się suchą teorią, za którą
niestety nie przepadam. Liczyłam na ciekawostki z jakąś puentą, zaciekawieniem.
Coś, co mnie po prostu porwie, zainteresuje, co sprawi, że powiem „WOW,
naprawdę”?!
Niestety, nic
takiego się tutaj nie wydarzyło. Autor przedstawia fakty w mało intrygujący
sposób, co z pewnością działa na niekorzyść tej książki. Aczkolwiek doceniam
pomysł, który był naprawdę dobry. Ubodło mi również to, że nie dowiedziałam się
niczego nowego, chociaż liczyłam na jakieś zaskakujące informacje. Mimo
wszystko tę pozycję warto przeczytać chociaż dla samych anegdot dotyczących psa
autora.
Pozycją będą
zachwyceni ludzie, którzy lubią „oczywiste fakty”, czyli naukowe potwierdzenie
tego, co już wiemy.
No to jestem trochę zawiedziona... Może zabrakło autorowi serca prawdziwego...
OdpowiedzUsuń