poniedziałek, 15 kwietnia 2019

RECENZJA „Mam na imię Jutro” Damian Dibben


O autorze:
Brytyjski scenarzysta i pisarz, autor powieści dla młodzieży.

Stworzył cykl „Strażnicy historii”, w którym dał wyraz swojej fascynacji historią starożytną, archeologią i kosmosem. 

Jako scenarzysta był współtwórcą m.in. „Upiora w operze” i „Kota w butach”. Jest także autorem własnego scenariusza „Seventh Heaven”.

Dibben jest zakochany w Londynie, gdzie mieszka wraz ze swoimi najwierniejszymi przyjaciółmi – psami Alim i Dudleyem.”

O książce:
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 320
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Albatros

Opis książki:
Ten, kto decyduje się na posiadanie psów, straci ich wiele w swoim życiu. Ja byłem psem, który stracił wielu ludzi.

Wenecja. Zimowa noc 1815 roku. 217-letni pies szuka swojego zagubionego pana. Tak zaczyna się przygoda Jutra, który na przestrzeni wieków przemierza świat w poszukiwaniu człowieka, który uczynił go nieśmiertelnym. Jego łapy niestrudzenie przebiegają pola bitew i królewskie dwory. A jego historia jest opowieścią o lojalności i determinacji, przyjaźni (zarówno ze zwierzętami, jak i z ludźmi), miłości (tej jednej, jedynej), podziwie (dla ludzkich talentów) i rozpaczy (z powodu ich nieumiejętności życia w pokoju). 

Na samotnego psa czyhają wielkie niebezpieczeństwa, a pewien odwieczny wróg pragnie jego zguby. Musi jak najszybciej odnaleźć swojego pana, inaczej utraci go na zawsze. Bierze więc udział w szalonym wyścigu z czasem, by u jego kresu poznać ludzkość od podszewki i okrutną cenę nieśmiertelności.”

Moja opinia:
Bardzo lubię książki, w których pierwsze skrzypce odgrywają zwierzęta. Chociaż uważam, że tego typu powieści, są trudniejsze do napisania, gdyż autor musi się postarać, aby historia była łatwa w odbiorze.

W „Mam na imię Jutro” głównym bohaterem jest pies, znany również jako najlepszy przyjaciel człowieka. Poza byciem głównym bohaterem nasz czworonożny przyjaciel jest również narratorem powieści, co uważam za świetny zabieg. Pies postanawia wyruszyć w podróż, która okaże się drogą pełną przygód i niebezpieczeństw. Jednak zwierzę, które pragnie odnaleźć swojego pana jest w stanie poświęcić wszystko, aby dotrzeć do upragnionego celu.

W historii wracamy do przeszłości, gdy pies i właściciel byli razem, jak i jesteśmy w teraźniejszości, w której zwierzę szuka swojego przyjaciela. Cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę, gdyż była to naprawdę ciekawa lektura. Autor cechuje się pięknym słownictwem, oraz magią słów, która potrafi zaczarować czytelnika wprawiając go w sentymentalny i nostalgiczny nastrój.

Powieść czyta się w skupieniu, z sercem wyciągniętym na dłoni i nadzieją, że ta książka skończy się dobrze, że historia okaże się piękną baśnią zrodzoną z uczuć. Ta książka zostanie z Wami na długo, nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Polecam.

1 komentarz:

  1. Chciałabym przeczytać. Też lubię książki, w których występują zwierzęta /te z psami są najlepsze/.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty