niedziela, 20 października 2019

RECENZJA „Dopóki nie zajdzie słońce” Ewa Pirce




RECENZJA „Dopóki nie zajdzie słońce” Ewa Pirce

O książce:
Premiera: 9 października 2019
Cykl: Dopóki nie zajdzie słońce
Tom: 2
Kategoria: romans
Wydawnictwo: NieZwykłe

Opis książki:
„Najcięższa walka, jaką toczymy w życiu, to walka z samym sobą.
Życie znaczy bliznami nie tylko nasze ciała, ale i dusze, a ta Samuela jest wyjątkowo okaleczona. Nosi w sobie wiele ran, również takich, które nie zdążyły się jeszcze zabliźnić. Wydaje się jednak, że w końcu i dla niego los przygotował szczęśliwe zakończenie. Wszystko idzie ku lepszemu, a Sam zaczyna odkrywać, czym jest radość. Jednak w najmniej oczekiwanym momencie życie po raz kolejny udowadnia, jak bardzo potrafi być nieprzewidywalne i okrutne.
Po latach bitew o siebie, swoją rodzinę i przyszłość Samuel staje oko w oko z demonami przeszłości, które postanowiły zetrzeć w proch to, o co tak uparcie walczył.
Czy znajdzie w sobie dostatecznie dużo siły, by stanąć do ostatniego, decydującego starcia?”

Moja opinia:
Pierwszy tom serii „Dopóki nie zajdzie słońce” skradł moje serce. Była to książka, która do mnie trafiła, spełniła moje wszystkie oczekiwania i trochę bałam się, czy autorce uda się utrzymać poziom z pierwszego tomu. Bo przebić tego się nie da, tak naiwnie myślałam. Jednak to, co Ewa przygotowała dla czytelników w kolejnej części… ponownie zwala z nóg.

Autorka zakończyła pierwszy tom w taki sposób, że oczekiwanie na dalszą część było prawdziwą torturą. Niemniej, muszę przyznać, że warto było wyczekiwać kontynuacji tej powieści, gdyż wynagradza ona ten czas oczekiwania.

Drugi tom rozpoczynają brutalne wydarzenia, bowiem znajdujemy się w samym centrum tragedii. Jessica znajduje się w szpitalu, po tym jak nieudolnie próbowała obronić Lucy przed porwaniem. Samuel nie mógł wybaczyć partnerce tego, że nie udało jej się obronić jego najmłodszej, ukochanej siostry. Jednak wie, że gniew i wzajemne obwinianie się nie przyniosą nic dobrego.
Teraz musi być silny, w końcu będzie walczyć o wolność swojej siostry. O jej życie. Od jego determinacji zależy, co stanie się z Lucy.

Cały czas zastanawiałam się, jak rozwinie się ta historia. Bałam się o Lucy, o Jess, o Samuela również. W tym tomie romans schodzi na drugi plan, gdyż priorytetem staje się walka o najbliższych, o swoją rodzinę.

Podoba mi się, że kontynuacja była prowadzona w taki sam sposób, jak poprzedni tom. Autorka ponownie zastosowała narrację pierwszoosobową i poprowadziła ją z perspektywy dwóch głównych bohaterów.

Akcja toczy się dynamicznie, pisarka nie zostawiła nam ani chwili na wytchnienie, tylko wrzuciła nas do pędzącego rollercoastera. Emocje sięgają zenitu, napięcie nieustannie jest na najwyższym poziomie. Naprawdę dużo się dzieje.

„Dopóki nie zajdzie słońce” tom 2 to książka, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Fabuła nieustannie zaskakuje, bohaterowie są starannie wykreowani, a styl pisania autorki pozwala niesamowicie wczuć się w tę historię. Czułam, jakbym tam była. W samym epicentrum tych brutalnych wydarzeń.

Podsumowując, drugi tom odsłonił nam kolejne karty historii, pozwolił lepiej poznać bohaterów, zwłaszcza ich przeszłość. Tempo nie zwolniło, emocji było jeszcze więcej, a wszystko wydawało się prawdziwe, realne.
Ewa Pirce ma doskonałą zdolność operowania słowem, którą po raz kolejny pokazała w swoim najlepszym wydaniu.
Po książki tej autorki możecie sięgać w ciemno, polecam!

1 komentarz:

  1. Dziękuję za tak miłe słowa i ogromnie się cieszę, że książka Cię nie rozczarowała <3

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty