czwartek, 10 października 2019

RECENZJA „Ściema” K. Bromberg




RECENZJA „Ściema” K. Bromberg

O książce:
Premiera: 15 października 2019
Liczba stron: 278
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Editio

Opis książki:
„Zane Philips to bogaty australijski biznesmen — i wyjątkowo arogancki dupek. Nosi potwornie drogie garnitury, jest niemożliwie atrakcyjny i ma najbrzydszego psa pod słońcem. To jeden z tych typów, od których najlepiej trzymać się z daleka. Właśnie rozkręca kolejny biznes — portal randkowy, ale nie taki, na którym wyrywa się laskę na szybki numerek, tylko taki, na którym poszukuje się kogoś na resztę życia. Pomysł może odnieść spory sukces, ale potrzebuje naprawdę dobrej, profesjonalnej promocji.

Harlow Nicks jest modelką. Wciąż czeka na kontrakt stulecia, dzięki któremu jej kariera ruszy z kopyta. Zanim to jednak nastąpi, dzielnie stara się wiązać koniec z końcem i zarobić na życie. Pewnego razu, gdy spieszyła się na kolejną rozmowę w sprawie pracy, przez kompletny przypadek natknęła się na Zane’a. Nie było to szczęśliwe spotkanie: rozszczekany pies, złamany obcas, krótka pyskówka i, oczywiście, nici z posady. Niezbyt obiecujący początek, prawda?

Na skutek nieprzewidzianych okoliczności i dwóch kłamstw dziewczyna otrzymuje od Zane’a niecodzienną propozycję zatrudnienia. Ma udawać jego ukochaną i promować wraz z nim portal randkowy. Promocja okazuje się kilkumiesięczną imprezą objazdową. Harlow i Zane spędzają więc razem kilka miesięcy w jednym autobusie. Na początku ona nie może ścierpieć arogancji szefa, jednak jego magnetyzm robi swoje. Z kolei on zaczyna odczuwać dziwną fascynację swoją zadziorną pracownicą. Udawany związek staje się coraz bardziej rzeczywisty. Z każdym kilometrem temperatura tej przedziwnej relacji rośnie. To nie może się skończyć happy endem...

Czy warto znów ryzykować złamane serce?

Moja opinia:
Powieści K. Bromberg nie trzeba Wam chyba przedstawiać. Autorka jest bardzo znana, a jej twórczość czyta się lekko i przyjemnie.

„Ściema” dotarła do mnie przedpremierowo i od razu zabrałam się za lekturę, gdyż opis wskazywał na fabułę typu hate-love, którą uwielbiam. Książka bardzo szybko mnie wciągnęła i uwierzcie mi, naprawdę ciężko oderwać się od lektury. Cała powieść jest elektryzująca, ciekawa, naprawdę z efektem WOW!

Przedstawię Wam pokrótce bohaterów. Prym zdecydowanie wiedzie Harlow, młoda modelka, która swoją przygodę zaczęła karierą w Victoria’s Secret. Aktualnie jest na etapie poszukiwania pracy, a los, jak to w takich powieściach bywa, stawia na jej drodze rozkapryszonego, aroganckiego przystojniaka. Znajome, prawda?

Zane będzie tym przystojniakiem. Oczywiście jest bogatym biznesmenem, który ma trudne relacje z kobietami. Aktualnie jest na etapie budowania nowej marki, do której jest mu potrzebny wizerunek ustabilizowanego emocjonalnie mężczyzny. W tym celu zatrudnia piękną Harlow.

Czy z tej ściemy wyniknie coś dobrego?

Książka przede wszystkim jest lekkim, zabawnym romansem. Są sceny, w których serce bije jak szalone, czytamy je z prędkością światła, aby wiedzieć co dalej. Ale są również takie, w których szaleją emocje i pragniemy zatrzymać się na dłużej.

Główni bohaterowie stanowią fantastyczny duet, ich charaktery przezabawnie się ścierając, dając czytelnikowi wielkie pokłady humoru. Pozostałe postacie również są intrygujące, w pamięci zapisał mi się Robert, który skradł moje serce. Był wielkim atutem tej historii, dzięki niemu ta książka zyskała w moim odczuciu bardzo dużo. Przede wszystkim kolejną dopracowaną postacią, poza tym tchnął w tę historię dużo pozytywnej energii, radości, lekkości i uczuć.

„Ściema” to bardzo przyjemna historia, która rozgrzeje Was w chłodne, jesienne wieczory. Jest to opowieść o przyjaźni, miłości, marzeniach, szukaniu siebie, trudnej przeszłości oraz wielu innych rzeczach.
Jeśli lubicie dobre romanse, ta historia z pewnością Wam się spodoba.
Nie ściemniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty