RECENZJA „Trylogia
mocy i szału” Anna Lewicka
O książach:
Tom 1: Więź
Tom 2: Szał
Tom 3: Moc
Kategoria: obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Jaguar
Moja opinia:
Z wielkim zaciekawieniem sięgnęłam po
trylogię spod pióra Anny Lewickiej. Uwielbiam poznawać nowych autorów, a
trylogia, która pojawiła się na rynku wydawniczym w tym roku przyciągnęła moją
uwagę.
„A ty pamiętaj,
pierwsza miłość boli najbardziej. Ale będzie lepiej. A każda kolejna jest tylko
po to, żeby zapomnieć o poprzedniej.”
Akcja
powieści rozgrywa się w malowniczych Bieszczadach. W bieg powieści wprowadza
nas Alicja, studentka z Warszawy, która w ramach przerwy na uczelni postanawia wyjechać
w góry. Nie wie dlaczego, ale coś po prostu bardzo ciągnie ją w te rejony.
Młoda kobieta nie spodziewa się jakie będą skutki tajemniczej wyprawy, dochodzi
bowiem do wypadku, tragicznego w skutki. Życiu Alicji zagrażało poważne
niebezpieczeństwo i gdyby nie interwencja tutejszego mieszkańca, Wiktora,
mogłoby to skończyć się tragedią.
Mijają
dni a Alicja powoli wraca do zdrowia, jednak została zmuszona przez warunki
atmosferyczne, aby zatrzymać się u Wiktora. Ich codzienne rozmowy zbliżają ich
do siebie, stopniową się poznają, przełamują pierwsze lody nieśmiałości. Rodzące
się uczucie jest niepewne, bowiem bohaterowie są skrajnie różni, ich życie
wygląda zupełnie inaczej, brak mu wspólnego mianownika. Jednak logice trudno
walczyć z szałem namiętności, z siłą uczucia, pasją…
„Wszechświat nie próbuje cię złamać. On
próbuje tobą potrząsnąć. Kiedy sama to zrozumiałam, dla mnie było już za późno.
Nie popełnij mojego błędu.”
Nie
zdradzę Wam więcej, jednak opowiem, że w drugim tomie poznacie siostrę głównej
bohaterki, Igę. Spotkamy ją w pierwszym tomie, lecz tam będzie postacią
poboczną, a w „Szale” odegra główną rolę wraz z… Alexem, najlepszym
przyjacielem Wiktora. Iga jest przeciwieństwem swojej siostry. Jest postacią
barwną, pełną pasji, życia, energii. Kocha dobrą zabawę i nie jest zwyczajną
dziewczyną. Ma w sobie moc, moc czarownic. Dodam, że te powieści poza ciepłą,
romantyczną historią skrywają w sobie magię, która idealnie uzupełnia ten cykl.
Dzięki tej nucie magii książki nabierają przyjemnego biegu.
„Uważam, że za wszystkim stoją siły natury,
tylko nauka nie potrafi ich jeszcze precyzyjnie nazwać. A wszyscy starzy
bogowie to pewne aspekty i metafory różnych sił i zjawisk. To wszystko jest
bardzo plastyczne i poetyckie. I takie... bliskie. Skoro słońce daje życie i
ciepło, czemu go nie czcić? Skoro deszcz użyźnia ziemię, czemu nie przedstawić rodzącej
plony, wilgotnej ziemi jako matki Mokosz?”
Natomiast
w ostatnim tomie poznajemy Sówkę, siostrę Igi, która jest w stanie wiele
poświęcić dla swojego rodzeństwa. Ten tom był najbardziej magiczny, pełno tu
berksenów, czarownic, magii.
„Wiesz, to nie tak, że ja w to wszystko
zupełnie nie wierzę. Uwielbiam te stare podania, ale mam wrażenie, że większość
z nich bazuje na zwykłych ludzkich lękach.”
Muszę
przyznać, że każdy tom był diametralnie różny od poprzedniego. W pierwszym
dominowała miłość, uczucie. Był typowym romansem. Drugi był takim idealnym
połączeniem romansu z fantastyką, wszystko było wyważone, w dobrym smaku. Ten
tom najbardziej przypadł mi do gustu. Natomiast trzeci tom zdecydowanie poszedł
w stronę fantastki i tu autorka skupiła się na okazaniu magii.
Warto
dodać, że w powieściach widać progres Anny Lewickiej. W każdym tomie widać
rozwój pisarki. Zmienia się narracja, szczegółowość opisów, plastyczność, czy
też kreacja bohaterów. Niemniej, ja mimo wszystko obstaję przy tym, że najlepszy
był tom drugi. Tam wszystko było wyważone, w dobrym guście i po prostu najbardziej
do mnie trafiło.
Książki
są naprawdę dobre, skierowane raczej ku młodzieży. Autorka napisała ciekawy
cykl, który należy czytać w całości, gdyż tomy są ze sobą ściśle powiązane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz