piątek, 1 lutego 2019



RECENZJA „Nie ma nieba” Jolanta Kosowska

O autorce:

„Urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego, z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny, szukająca nieustannie nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. 
Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Związana jest z Polonią Dreźnieńską. Na co dzień przyjmuje pacjentów w praktyce lekarskiej przyjaznej dla cudzoziemców. Od wielu lat dzieli swój czas między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści.”


O książce:

Data wydania: 6 sierpnia 2015
Liczba stron: 292
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Novae Res


Opis książki:

Historia miłości i lekarskich dylematów. 

„Nie ma nieba” to nieprzewidywalna opowieść o lekarzach, ich pacjentach i relacjach zachodzących między nimi – o wyczerpującym poczuciu odpowiedzialności, empatii, której nadmiar może stać się siłą niszczącą obydwie strony, rozterkach i dylematach. A wszystko to wplecione w historię miłości, która mogłaby stać się love story współczesnych czasów.

Przeczytaj! Być może nagle w swym lekarzu zobaczysz zupełnie innego człowieka…

Zaproszony do gabinetu usiadł ze spuszczoną głową. Raptem przemknęło mi przez myśl, że to jest już zupełnie inny człowiek. W pierwszej chwili nie potrafiłem tego nazwać. Tak jakby nagle przygasł… Milczał i słuchał. Powiedziałem, że jest mi przykro i ciężko go o tym informować. Powtarzałem wszystko kolejny już raz, za każdym razem inaczej dobierając słowa, bo wydawało mi się, że mnie znowu nie rozumie. Zrozumiał. Wstał gwałtownie. Odepchnięte przez niego krzesło z hukiem runęło na podłogę. Nawet się nie obejrzał.

„Co mi tu pieprzysz, człowieku? Co się tak gimnastykujesz? W dupie masz mnie i to, co mówisz! Wisi ci, co to dla mnie znaczy! To pana praca! Ile ktoś panu płaci za mówienie takich rzeczy innym ludziom?””


Jak wiecie, albo i nie, lubię książki, w których pojawia się tematyka medyczna, niezależnie od tego, co opisuje. Czy są to relacje pacjentów, personelu, czy kogoś, kto operuje ludzi, pielęgniarki odbierającej porody, salowej, kogokolwiek. Interesuje mnie, jak wygląda szpitalne życie, więc wszelka perspektywa w której jest ukazane od razu budzi moją ciekawość, stąd wybór tej pozycji.

Z czym kojarzy się szpital? Kto by odpowiedział „z pracą zawodową człowieka”? Z zawodem, w którym ktoś się realizuje? Kto w ogóle by odpowiedział, że z człowiekiem? Dla wielu z nas zakres słowa szpital zamyka się w kilku literach – c h o r o b a. Prawda? Zazwyczaj budzi ono negatywny wydźwięk i odbiór. Bo po co ktoś zdrowy miałby tam iść, szpital jest przecież złem koniecznym, a udać się tam należy tylko wtedy, gdy dzieje się coś złego.

A kim jest dla Was lekarz? Zazwyczaj kojarzy się z kimś, kto musi coś zrobić. Jakieś badania, przypisać leki i z głowy. Lekarz musi wiedzieć wszystko, nie ma prawa zapomnieć. Przecież to automat, nie człowiek. Nie ma prawa do uczuć, do słabości. Lekarz nie może być zmęczony, nie może gorzej się czuć. Wielu z nas traktuje lekarza jako punkt informacyjny, a spróbujcie zauważyć w nim człowieka.

Bohaterami tej powieści są zarówno lekarze, jak i pacjenci. Podoba mi się, że w tej książce zostały ukazane relacje właśnie na tej płaszczyźnie.

Małgorzata oraz Maciej są znajomymi jeszcze z czasów studiów, oczywiście medycznych. Są zgodną parą, którą łączą wspólne pasje. Do czasu. Ich drogi niestety się rozchodzą, a mężczyzna dochodzi do wniosku, że pragnie zmian, nie tylko w sferze uczuciowej, ale i zawodowej. Nie czuł się dobrze w swojej pracy, czuł, że ten zawód go przerasta. Jednak przeszłość zapuka do jego drzwi.

Jolanta Kosowska jest pisarką, która ma wykształcenie medyczne, więc zna środowisko, które opisuje, co dodaje tej powieści autentyczności. Ponadto, język jakim operuje autorka nie jest typowo zawodowy, sztywny, niezrozumiały, lecz przystępny dla odbiorcy, który z owym słownictwem nie miał styczności.

Książka o kontrowersyjnym tytule „Nie ma nieba” jest powieścią romantyczną, prostą, z typowym urokiem, który autorka wplata do swoich historii. Znając pióro autorki również tym razem mogę przyznać, że ta opowieść nie jest przesłodzona. Jolanta Kosowska nie daje czytelnikom historii słodkich jak miód, lecz są one delikatne jak róża z ostrymi kolcami. Czyli dokładnie takie, jak życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty