RECENZJA
„Dopóki nie zajdzie słońce” Ewa Pirce
O
książce:
Premiera: 21 sierpnia 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: NieZwykłe
Opis
książki:
„Jeden rozkaz, jedna chwila, jedna śmierć.
To właśnie całkowicie i bezpowrotnie zmieniło życie Samuela
Remseya. Przeszłość, którą chciał za sobą zostawić, nie pozwalała o sobie
zapomnieć, pustosząc jego serce i umysł. Złamany, zraniony i pogrążony w smutku
zapomniał o tym, co powinno stać się jego siłą – o rodzinie. Bez przerwy
prowokował śmierć, śmiejąc jej się w twarz. Jednakże wszystko, co robimy, wraca
do nas ze zdwojoną mocą. Przyszedł w końcu czas, że śmierć zadrwiła z niego.
Został zepchnięty na samo dno egzystencji. Czekał na zgubę. Lecz zamiast tego
otrzymał pomocną dłoń. Dzięki danej mu szansie uwolnił się od widm dnia
wczorajszego, budując na nowo swoje życie.
Pozorny spokój zaburzyła jednak osoba, która jako jedna z
niewielu była w stanie w ciągu minuty zarówno go rozśmieszyć, jak i wyprowadzić
z równowagi. Była jak mina przeciwpiechotna – niepozorna, ale cholernie
niebezpieczna.
Czy mężczyzna z tak burzliwą przeszłością jest w stanie
pokochać? Czy zdoła otworzyć serce przed kobietą, która nie wierzy w miłość i
nie chce jej w swoim życiu? Czy tych dwoje podda się przeznaczeniu, czy
nieustannie będzie z nim walczyła?”
Moja
opinia:
„Dopóki nie zajdzi słońce” jest trudną powieścią, ale, jak już zdążyłam się
przyzwyczaić, Ewa Pirce w swoje książki wplata skomplikowaną tematykę, która
łapie za serce.
Tym razem autorka oddała w nasze ręce ksiażkę, w której poznajemy postać
zmagającą się z zespołem stresu pourazowego. Samuel Remsey to były tajny agent CIA, który bardzo wiele w życiu przeszedł. Mężczyzna nieustannie mierzy się z koszmarami, traumą, a jego stan w ogóle się
nie polepsza. W jego życiu pojawiło się coś, co go złamało i nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją.
Wręcz przeciwnie, jest coraz gorszej. Samuel nie radząc sobie z
problemami, które dopadły go podczas wojny zaczyna upadać na samo dno, przeszłość wciąż do
niego wraca...
Jessica jest pewną siebie kobietą, która wie, czego w życiu chce. Jednak,
jest coś, co ją trapi. Ale kobieta boi się ujawnić swoje słabości.
Tak dla przypomnienia, lub uświadomienia osobom, które nie czytały książek
Ewy Pirce. Jessica jest kuzynką Evy, którą poznaliśmy w „Zapisane w pamięci”.
Część bohaterów będziemy kojarzyć właśnie z „Zapisane w pamięci”, niemniej w „Dopóki
nie zajdzie słońce” Samuel i Jessica grają pierwsze skrzypce.
Autorka stworzyła historię, w której cierpienie i ból odgrywają bardzo dużą
rolę. Jest to powieść naprawdę trudna, która nie ma w sobie nic z urokliwego,
słodkiego romansu. Tu odkryjemy mroczne strony życia, gdzie brutalność, strata
i lęk to chleb powszedni.
Jak trudno poradzić sobie z traumą?
Czy można zupełnie oddzielić przeszłość o teraźniejszości?
Czy mimo ran w sercu można kochać?
„Dopóki nie zajdzie słońce” to książka o odkrywaniu siebie na nowo. O walce
o szczęście, o walce o siebie. To książka, która pokazuje, jak wielki wpływ ma
na nas przeszlość, jaką rolę odgrywają w naszym życiu ludzie.
Książka bardzo mi się podobała, chociaż były momenty, w których musiałam ją
odłożyć. Autorka włożyła w tę powieść wiele emocji, zadbała o dynamikę akcji i
sprawiła, że powieść czyta się z zapartym tchem. Czułam, jakbym czytała realną
historię, wspomnienia osób, które to przeżyły. Ewa Pirce w znakomity sposób
ukazała postacie i ich emocje.
Polecam, warto wcześniej przeczytać „Zapisane w pamięci”. Mimo iż można czytać
te książki samodzielnie, to razem tworzą dokładniejszy obraz dla historii
opisywanych bohaterów.
Prolog i dwa pierwsze rozdziały powieści znajdziecie tutaj :)
Prolog i dwa pierwsze rozdziały powieści znajdziecie tutaj :)
Super recenzja. Chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuń