AKCJA – POZNAJ AUTORKĘ
Imię i nazwisko: Anna Langner
1. Jaka jest
Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Dużym sentymentem
darzę „Lolitę” Nabokova. Zaczytywałam się w niej, gdy byłam nastolatką. Ale nie mam ulubionej książki, do której
lubię wracać. Poważnie.
Mam za to ulubionych
autorów, po których książki sięgam bez zastanowienia. Jednym z nich jest Jakub
Żulczyk. Zaczęło się od „Zrób mi jakąś krzywdę”, potem było „Ślepnąć od
świateł”, długo przed tym całym fejmem związanym z serialem o tym samym tytule.
Jeśli chodzi o romans, to tutaj na podium ulubionych autorek jest: Penelope
Douglas, T.M. Frazier i L.J. Shen.
2. A ulubiona piosenka?
Tak jak w przypadku
książek, nie mam. Tytuł mojej „ulubionej piosenki” zmienia się co kilka
miesięcy, a nawet tygodni. Ale mam wielki sentyment do Breathe Me Sii, Jungle Tashy
Sultany i Lavender Marillion. No i jeszcze
Myslovitz – Z twarzą Marilyn Monroe i
Polowanie na wielbłąda .
3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Ech, znów muszę
odpowiedzieć tak jak na poprzednie dwa pytania: nie mam.
Nie przypominam sobie
nic, co zwaliłoby mnie z nóg, co wspominałabym ze łzami w oczach. Nie jestem
zbyt sentymentalna i nieczęsto się wzruszam.
Dobrze wspominam moje
oba porody. To była jazda bez trzymanki i wielkie emocje. Poza tym, piękne wspomnienia
to pewne epizody z dzieciństwa, te fajne, beztroskie chwile. No i nastoletnie
czasy – momenty, kiedy człowiek robił coś głupiego, szalonego i czuł się tak,
jakby mógł zawojować cały świat. I nie miał pojęcia, że życie nie jest wcale takie
proste, że czeka go jeszcze wiele bolesnych upadków i rozczarowań. Tęsknię za
tymi chwilami, pełnymi beztroski i trochę żałuję, że wtedy tego czasu nie
doceniałam i pozwalałam, by przeciekał mi przez palce.
4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Pomyślisz, że jestem
dziwna, ale nie mam takie osoby. Nie mam wzoru do naśladowania, kogoś, kogo
szczególnie podziwiam, kto mnie inspiruje. Nawet jako nastolatka nie miałam
żadnego idola, chociaż to dość typowe dla tego wieku. Jestem introwertykiem,
więc bardziej inspirują mnie emocje, świat wewnętrzy, niż ludzie.
5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno
czytaniem, jak i pisaniem?
Lubię czytać odkąd
pamiętam. Zresztą, pisać też. Moja pierwsza „powieść”;-) nosi tytuł „Serce na
dłoni” i napisałam ją w wieku siedmiu lat, w trzydziestokartkowym zeszycie. Mam
ją do dziś.
Odkąd pamiętam
czytałam dużo i szybko. Nie miałam problemu z przerobieniem grubej, szkolnej
lektury w jeden dzień, podczas, gdy inni uczniowie „męczyli” ją przez tydzień.
Miewam przerwy w regularnym czytaniu, związane z różnymi zawirowaniami w swoim
życiu, ale zawsze wracam do książek i to chyba będzie miłość aż po grób.
6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają
na to o czym piszesz?
Mam wrażenie, że nie,
ale to pewnie pozory. Nasze doświadczenia kształtują nasz światopogląd, więc
siłą rzeczy wpływają też na to, co piszemy. Nie inspiruję się mocno sytuacjami
z własnego życia, raczej wymyślam w głowie coś nowego. Ale poglądy, myśli
bohaterów, podejmowane przez nich decyzje nie biorą się z znikąd.
7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi
– gdzie by to było?
Nie lubię zmian.
Jestem osobą, która boi się wielu rzeczy, a zmiany są jedną z nich. Dlatego
pewnie, gdybym miała wybór, zostałabym tutaj, w moim rodzinnym mieście. To
tutaj dzieci mają swoje przedszkole, a ja i mąż rodzinę i znajomych. Gdybym
jednak musiała się przeprowadzić, pewnie byłby to jakiś dom w spokojnej
okolicy, w małym miasteczku, bez szaleństw. Wiadomo, chciałabym odwiedzić Tokio
i kilka egzotycznych miejsc, ale przeprowadzka, w takie dalekie i inne
kulturowo rejony, byłaby dla mnie zbyt wielką rewolucją.
8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
Zabezpieczyłabym swoją córkę, by miała
dobrą opiekę, gdy mnie zabraknie, opłaciłabym rehabilitację i terapię jej i innym niepełnosprawnym dzieciom
z przedszkola, do którego chodzi. A jeśli coś by zostało, kupiłabym dom swoim rodzicom.
9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie
robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Bo nikt z nas nie myśli na co dzień o tym,
że życie jest krótkie i może się skończyć
w każdej chwili. Gdybyśmy wiedzieli, że jutro jest nasz ostatni dzień,
pewnie spędzilibyśmy go robiąc coś naprawdę fajnego, a nie gapiąc się w ekran
swojego smartfona.
Jest jeszcze kwestia własnych ograniczeń,
strachu i myślenia: zrobiłabym to, ale boję
się, że nie dam rady i przejmowania się tym, co powiedzą inni. Jest taka
sentencja, którą uwielbiam i którą chcę sobie wytatuować: Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu. Świetnie
do mnie pasuje, bo wielu przypadkach to właśnie przełamanie lęku pomogło mi
osiągnąć cel.
Choć warto pamiętać, że są sytuacje, które
ograniczają nas tak, że pewnych rzeczy nie zrobimy i już. Niestety, nie zawsze
jesteśmy kowalami własnego losu, choć wiele w tym temacie możemy zdziałać.
10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma
charakter typowo humorystyczny😊)
Gapię się w okno i jem
chipsy. Poprawka: pochłaniam chipsy. Myślę o niebieskich migdałach i wpadam w
taki ciąg, że ani się obejrzę a paczka z chipsami jest pusta. Bardzo
niebezpieczny stan. Ale zawsze byłam marzycielką i fanatyczką niezdrowych
przekąsek, wiec nie dziwi mnie, że połączyłam jedno z drugim ;-)
Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam
nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!
Życzę wszystkiego dobrego!
Również dziękuję. Odpowiadanie na pytania to
była przyjemnośćJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz