niedziela, 3 listopada 2019

RECENZJA „Miłość online” Penelope Ward




RECENZJA „Miłość online” Penelope Ward

O książce:
Premiera: 22 października 2019
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Editio

Opis książki:
„Któregoś wieczoru Ryder, przystojny playboy i syn producenta filmowego, przeglądał stronę z sekskamerkami. W oko wpadła mu dziewczyna ze skrzypcami. „Montana” miała piękny głos i cudownie śpiewała. Była śliczna, ujęła go świeżą, naturalną urodą, która nie potrzebowała makijażu ani skalpela. Ryder przedstawił się jako „ScreenGod” i rozpoczął rozmowę. Następnego wieczoru ponownie zagadnął dziewczynę. Wkrótce nocne odwiedziny stały się jego ucieczką od rzeczywistości, a „Montana” — obiektem fascynacji i obsesją. Inteligentna, bystra, z poczuciem humoru, pociągała Rydera jak żadna inna kobieta.

„Montana” to tak naprawdę Eden. Praca przed kamerką jest dla niej sposobem na podreperowanie budżetu. Trudno jej przeoczyć „ScreenGoda”, bo zachowuje się inaczej niż pozostali obserwujący. Okazuje jej zainteresowanie i autentyczną troskę, a także rozmawia z nią z szacunkiem i uwagą. Wkrótce również dla Eden spotkania na czacie stają się najważniejszym punktem dnia, choć zdaje sobie sprawę, że taka wirtualna znajomość najpewniej długo nie potrwa. Musi zakończyć się rozstaniem. Im mniej przykrym, tym lepiej.

Granica, którą Eden stawia Ryderowi, jest jasna. Każde ma pozostać w swoim świecie — tyle że chemia między nimi jest coraz silniejsza. W pewnym sensie są dla siebie anonimowi, ale dzięki temu nie boją się szczerości i otwartości. Do mężczyzny wreszcie dociera, że jeśli znajomość z Eden pozostanie jedynie w internecie, zaprzepaszczą szansę na prawdziwą miłość. Ryder postanawia zaryzykować i odnaleźć ukochaną w realnym świecie. Wystarcza mu niewielka wskazówka...

Czy zaryzykujesz dla idealnej miłości — z internetu?

Moja opinia:
Penelope Ward jest autorką po której powieści sięgam chętnie, chociaż z dystansem. Nie jestem pewna, czy dostanę coś, co przypadnie mi do gustu, czy coś wtórnego. Chociaż czasem i wtórny romans może przypaść do gustu.
Tym razem autorka postawiła na romans, który dzieje się w internetowym świecie. Jest to książka dedykowana osobom dorosłym, jednak nie jest na tyle „ostra” na tle innych powieści z tego gatunku, aby nie mogła sięgnąć po nią starsza młodzież.

Ryder to młody mężczyzna, który niedawno ukończył studia. Jego pasją jest tworzenie filmów i w tej dziedzinie specjalizuje się zawodowo. Pracuje w rodzinnej firmie, jest bardzo ustabilizowany finansowo, mieszka w niesamowitej rezydencji, po prostu ma wszystko, a to, czego nie ma może sobie kupić. Z jednym wyjątkiem.
Miłością.
Mimo czasu spędzanego z przelotnymi kobietami, czy też znajomymi na imprezach, wciąż czuje się samotny. Zaczyna szukać nowych wrażeń i w tym celu sięga po usługi z zakresu portalu erotycznego zajmującego się seks kamerkami. Tam może za pieniądze otrzymać różne usługi od kobiet. Jednak w oko wpada mu dziewczyna, która już po pierwszym spotkaniu zapada w jego pamięci.
Nieustannie o niej myśli, aż staje się jego obsesją. Każdego dnia wyczekuje na spotkanie z nią na czacie. Łatwo nawiązują nić porozumienia, ona staje się kimś w rodzaju jego terapeutki. Łatwo mu się z nią rozmawia, umie się przed nią otworzyć, zdjąć wszystkie maski. Jednak Moana, bo taki pseudonim artystyczny ma kobieta, od początku mówi, że ich znajomość ma zostać jedynie w świecie internetu.

Moana, czyli Eden, jest spokojną kobietą, która musi jakoś podreperować swój budżet. Skrywa wiele tajemnic, które nie mogą znaleźć ujścia. Ryder staje się kimś, kto pragnie ją rozszyfrować. Jednak Eden jest pewna, że to ona rozdaje tu karty.

Wszystko się zmienia, gdy Eden nie pojawia się na umówionym spotkaniu na czacie. Wtedy Ryder postanawia ją odszukać. Czy jedna wskazówka wystarczy aby odnaleźć kobietę, która może być miłością Twojego życia?

Ryder bardzo przypadł mi do gustu. To troskliwy mężczyzna, którego wrażliwość podbija damskie serca. Nie jest materialistą, chociaż ma wszystko. Pragnie kochać, pragnie romantyzmu. Dzięki tej postaci ta książka nabiera przyjemnych barw, a rumieńce wykwitają na twarzy wraz z uczuciem, które pojawia się między bohaterami. Eden była dla mnie trudną bohaterką, aczkolwiek jej niekonwencjonalne przedstawienie zrobiło na mnie wrażenie. Nie jestem pewna, czy ją polubiłam, czy nie. Mam do niej bardzo sceptyczne nastawienie, jednak podziwiam autorkę za stworzenie tak nietypowej postaci.

Historia przypadła mi do gustu, zwłaszcza tajemniczość wokół Eden, która była kumulacją rozwoju akcji w tej powieści. To właśnie zniknięcie bohaterki ze świata online dodało biegu tej historii i akcja ruszyła diametralnie.

Jestem zdecydowanie na tak, jeśli chodzi o tę powieść. Wciąga, intryguje, opowiada o miłości, poświęceniu i pragnieniu kochania drugiej osoby.
Jest to jeden z najlepszych erotyków jakie czytałam.

1 komentarz:

Popularne posty