RECENZJA
„Tylko raz w roku” Agnieszka Lingas-Łoniewska
O książce:
Premiera: 30 października 2019
Liczba stron: 232
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Burda Książki
Opis książki:
„Ich miłość była prawdziwa. Tylko zdarzyła się w złym
momencie.
Świat Eli w Wigilię legł w gruzach.
Świat Kamila zawsze był chłodny, pusty i sztywny jak ręcznie tkany świąteczny obrus jego wyniosłej matki.
Gdy przypadkiem wpadli na siebie w ten wyjątkowy grudniowy wieczór, oboje czuli, że wydarzył się cud jak z bożonarodzeniowych filmów.
Ale magia świąt nie trwa wiecznie.
Ela musi się mierzyć z problemami rodzinnymi, a Kamil – stawić czoła zaborczej matce, która wie jedno: ukochany syn zasługuje na kogoś lepszego. Co roku, w Wigilię, wracają jednak – przynajmniej myślą – do miejsca, w którym spotkali się po raz pierwszy.
Choć żadne z nich nigdy wcześniej nikogo tak nie kochało, ich uczucie może się okazać nie dość silne w starciu z prozą życia.
Chyba że zdarzy się kolejny cud. W końcu kiedy, jeśli nie w Gwiazdkę?”
Świat Eli w Wigilię legł w gruzach.
Świat Kamila zawsze był chłodny, pusty i sztywny jak ręcznie tkany świąteczny obrus jego wyniosłej matki.
Gdy przypadkiem wpadli na siebie w ten wyjątkowy grudniowy wieczór, oboje czuli, że wydarzył się cud jak z bożonarodzeniowych filmów.
Ale magia świąt nie trwa wiecznie.
Ela musi się mierzyć z problemami rodzinnymi, a Kamil – stawić czoła zaborczej matce, która wie jedno: ukochany syn zasługuje na kogoś lepszego. Co roku, w Wigilię, wracają jednak – przynajmniej myślą – do miejsca, w którym spotkali się po raz pierwszy.
Choć żadne z nich nigdy wcześniej nikogo tak nie kochało, ich uczucie może się okazać nie dość silne w starciu z prozą życia.
Chyba że zdarzy się kolejny cud. W końcu kiedy, jeśli nie w Gwiazdkę?”
Moja opinia:
Agnieszka Lingas-Łoniewska to autorka po
której powieści sięgam chętnie. Cenię sobie jej styl pisania, a „Tylko raz w
roku” to wydanie tej pisarki o jakim marzyłam. Zimowe, świąteczne, czyli coś
idealnie w moim klimacie. Wielką radość sprawiła mi informacja, że do księgarń
trafi kolejna książka od Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, w dodatku właśnie w
takim klimacie! Od razu wiedziałam, że po nią sięgnę i oczywiście, dopięłam
swego.
Elżbieta w okresie świąt dowiaduje się,
że jej rodzice postanawiają się rozstać. Nie była na to przygotowana, jest
zrozpaczona i wie, że trudno jej będzie się pogodzić z tą decyzją. Cała
atmosfera świąt legła w gruzach, a wigilijny, wieczorny spacer zmienia coś w
jej życiu.
Kobieta spotyka Kamila, który nie może
porozumieć się z matką. Jego matka to typowo toksyczna rodzicielka, która ani
myśli, aby pogodzić się z tym, że jej syn jest już dorosły. Jest zaborcza,
trudna w obyciu, przez co jej syn czuje się stłamszony.
Oboje znaleźli się w trudnym momencie i
nie wiedzą w którą stronę iść. Nie wiedzą co dalej, jednak czy mogą połączyć
siły aby wspólnie mierzyć się z codziennością? Z tym, co szykuje dla nich los?
W książce poznajemy tych bohaterów na
przełomie sześciu lat. Mamy okazję obserwować, jak się zmieniają, jakie decyzje
podejmują, widzimy także, jakie zmiany zachodzą w ich życiach, relacjach. To,
co wydarzyło się w pamiętną wigilię wpłynie na każde z nich, zostawi trwały
ślad, który w jakimś stopniu ukształtuje ich osobowość.
Agnieszka Lingas-Łoniewska oddała w ręce
czytelnika powieść, która zmusza do refleksji. Autorka pokazuje, że mamy wpływ
tylko na nasze decyzje, nie jesteśmy odpowiedzialni za wybory innych ludzi i w mniejszym,
bądź większym stopniu powinniśmy je szanować, a przynajmniej tolerować. Jednak,
gdy ktoś odbiera nam naszą własną wolę, prawo do podejmowania decyzji, przez co
czujemy się ograniczeni to należy pracować nad taką relacją, nie dać się
przytłoczyć.
Sytuacja Kamila pokazuje, jak trudne
może być odcięcie przysłowiowej pępowiny. Jego matka jest idealnym przykładem
na to, jak odebrać szczęście swojemu dziecku. Niemniej, z tej lektury naprawdę
można dużo wyciągnąć, jest to lekka powieść z przesłaniem.
„Tylko raz w roku” to historia opowiadająca
przede wszystkim o miłości. Tej pięknej, szczerej, trudnej, kończącej się,
bolesnej oraz tej, na którą mamy nadzieję.
Polecam.
Śliczna i zachęcająca recenzja. Dzięki.
OdpowiedzUsuń