wtorek, 23 kwietnia 2019



RECENZJA „Gwiazdy nadziei” I. M. Darkss

O książce:
Data wydania: 2 kwietnia 2019
Liczba stron: 464
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Opis książki:
On sądzi, że szczęście jest tylko chwilowym złudzeniem, a miłość okrutnym żartem.
Ona będzie chciała to zmienić.
Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć.
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach…”


Moja opinia:
Nadzieja jest jak gwiazda, a każda gwiazda w końcu się wypala. Moja właśnie zgasła.

„Gwizdy nadziei” to moje pierwsze spotkanie z twórczością I. M. Darkss. Autorka napisała powieść, która przede wszystkim wzbudza refleksje, a takie powieści bardzo lubię.

Amara to główna bohaterka tej powieści, która wraca do rodzinnego domu. Niestety, młoda kobieta, która wiele lat spędziła w szkołach z internatem nie pała radością na myśl o powrocie do rodzinnego domu. Nie lubi tu być.

"Nie chcę już być sama. Całe życie byłam sama, daleko od domu. Przerzucana z internatu do internatu, z podróży w podróż, nawet te krótkie przerywniki między szkołą były skracane do minimum i gdzieś mnie wywożono, byle tylko się mnie pozbyć". 

Dom nie kojarzy jej się z ciepłym, rodzinnym miejscem, do którego pragnie wracać każdego dnia. Zawsze była krytykowana, nie spotkała się z akceptacją, ciepłem rodzinnych słów czy ramion. Jednak młoda kobieta wie, że warto tu wrócić, bowiem zakochała się w pewnym mężczyźnie, o którym nie może zapomnieć.

Cztery lata temu, zanim otarłam się o piekło, kochałam patrzeć w niebo. Nocą obserwowałam gwiazdy. Uwielbiałam to, każdej nocy wykradałam się na dachy budynków, możliwie najwyższych i oglądałam je z zachwytem, godzinami. Wtedy byłam wolna i szczęśliwa. A potem… Potem już nie mogłam patrzeć w  gwiazdy, bo przypominały mi o tym, o czym musiałam zapomnieć. Były karą, jedynymi świadkami mojego upadku, mojej odpowiedzialności za śmierć. Tylko ja i każda z tych gwiazd wiemy, że wmawianie sobie, że coś nie miało miejsca, wszelkie próby wypierania zdarzeń, od których chcemy uciec, są bezcelowe”.”

Tym mężczyzną jest Jaks, postać z trudną przeszłością, od której nie może się uwolnić. Jaks stara się nie wchodzić z ludźmi w bliższe relacje, skrywa w sobie wiele lęku, nieufności. Mężczyzna skupia się na niezobowiązujących relacjach z kobietami, które dają mu chwilowo wytchnienie, ale nie pragną niczego więcej.

Nie przedkładaj jego szczęścia ponad swoje, jeśli on nie jest w stanie przedkładać twojej miłości ponad własną przeszłość. Miłość, o którą walczy tylko jedna strona, nie przetrwa.

Ich relacja jest nietypowa, nieco hm… dziwna. Niestety nie do końca mnie przekonała. Czegoś mi tu po prostu zabrakło, to było zbyt lekkie, pobieżne.
Aczkolwiek jest to historia, która wielu czytelnikom przypadnie do gustu.

1 komentarz:

Popularne posty