sobota, 20 kwietnia 2019


RECENZJA „Nagranie” Małgorzata Falkowska

O książce:
Data wydania: 15 maja 2019
Liczba stron: 304
Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: Kobiece

Opis książki:
Zanim przeczytasz upewnij się, że nie dostałeś jeszcze swojego nagrania

Toruń. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zaginęło pięciu młodych mężczyzn. Sprawę prowadzi komisarz Maciej Gorczyński. Jedyną poszlaką są tajemnicze przesyłki, które otrzymują rodziny zaginionych. To płyty z krótkimi filmami, na których każda z ofiar przekazuje dziwną wiadomość.
„Nazywam się Emil Kwiatkowski. Wiem, że zgrzeszyłem i wiem, że to, co mnie spotkało jest jedynym dobrem, jakie mogłem wyrządzić na tym świecie.
Mnie już nie ma, ale wy jeszcze jesteście. Jeszcze! Wesołych Świąt.”
Gorczyńskie wie, co oznaczają te nagrania. Ma do czynienia z seryjnym mordercą, którego motyw pozostaje nieznany. Komisarz postanawia włączyć w sprawę zaprzyjaźnioną jasnowidz Sylwię Trojanowską. Nietypowy duet musi jak najszybciej schwytać sprawcę, który śledzi każdy ich ruch.
Nagrań przybywa, a szokujące nagłówki gazet przerażają coraz więcej torunian. Wkrótce wizje Trojanowskiej prowadzą do Fundacji LifeTrans, założonej przez jednego z profesorów Collegium Medicum.”


Moja opinia:
Twórczość Małgorzaty Falkowskiej nie jest mi obca. Chętnie sięgam po książki tej autorki, aczkolwiek zaskoczyła mnie jej nowa odsłona.
Kryminał…
Nie przepadam za kryminałami, jednak stwierdziłam, że dam szansę, zważywszy na to, że pióro Falkowskiej mi podpasowało, oraz, że akcja dzieje się w mieście, które dobrze znam i lubię.

Toruń.
Seryjny morderca.
Giną ludzie.
Każdy może być ofiarą.

Giną ludzie, a policja wciąż nie zna motywu sprawcy. Wiedzą, że pragnie zabijać i chcą odkryć dlaczego, aby przerwać rzeź. Maciej Gorczyński prowadzi śledztwo wraz z pomocą pani jasnowidz Sylwii Trojanowskiej. Niemniej, rezultatów brak, mężczyźni wciąż giną, a rodziny obawiają się o swoje życie, boją się otrzymać przesyłkę z dramatycznym nagraniem.

Maciej jest trudną postacią, która nie przekonała mnie do siebie. Mężczyzna nie potrafi się określić, sam nie do końca wie, czego pragnie. Jego serce jest rozdarte między umierającą żoną, oraz kochanką – Sylwią. W każdym razie, pomijając aspekty osobowościowe tego pana i jego życie rodzinne skupmy się na jego pracy. Jest komisarzem, głównym prowadzącym śledztwo i… w ogóle nie przykłada się do tego zadania. Odniosłam wrażenie, że ten mężczyzna stawia śledztwo zaledwie jako cel poboczny. Nie wywiązuje się z swoich obowiązków, gdyż myślami jest chyba w innym miejscu.

Fabuła tej książki była ciekawa, autorka miała na nią pomysł, jednak jak dla mnie został on zrealizowany nieco pobieżnie. Zabrakło mi w tej akcji tempa, było za dużo wątków rodzinnych Macieja, oraz za dużo scen, które nie wnosiły zbyt wiele do śledztwa. Były takie momenty, w których niestety miałam dosyć. Nie wiem, czy to przez fakt, że kryminał to nie mój ulubiony gatunek, czy po prostu stawiam autorce zbyt wygórowane wymagania, jednak jest to tylko moja subiektywna opinia i książka może Wam się podobać. Mnie niestety nie porwała, co bardzo mnie smuci, gdyż jest to pierwsza powieść Małgorzaty Falkowskiej, która nie zrobiła na mnie wrażenia.

1 komentarz:

  1. A no właśnie. Też byłam zaskoczona tą zapowiedzią. Autorka jakoś nie pasuje mi do kryminału.Raczej nie mam w planach czytania tej nowości.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty