czwartek, 28 marca 2019


RECENZJA „Magnat” Katy Evans

O książce:
Data wydania: 13 marca 2019
Liczba stron: 288
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Kobiece

Opis książki:
Bohaterowie Bryn Kelly i Aaric Christos znali się już wcześniej, zanim Christos stał się bogaty, wpływowy i… niedostępny. Kiedy Bryn widziała go ostatni raz, był bardzo sympatycznym, młodym chłopakiem. Teraz kiedy po latach przyjdzie prosić go o pomoc w sfinalizowaniu swojego pomysłu biznesowego, spotka się z zupełnie innym człowiekiem. Christos jest teraz seksownym, bezwzględnym magnatem, królem rynku nieruchomości, którego zdanie może decydować o być albo nie być wielu przedsiębiorców w tym Bryn. Ich pierwsze biznesowe rozmowy nie przebiegają po jej myśli. Podobno na zaufanie Christosa trzeba sobie zasłużyć…”

Moja opina:
Bryn Kelly wiele lat temu nie pozwoliła, aby Aaric Christos zbliżył się do niej. Bała się, a później on wyjechał. Zostało z nią tylko „a gdyby”...

Po latach, gdy potrzebuje pomocy finansowej, aby rozkręcić swój biznes, zwraca się do swojego dawnego przyjaciela. Chłopaka, którego kiedyś pragnęła, a czy nadal pragnie?

Aaric się zmienił, stał się potężnym mężczyzną, niebywale przystojnym, a głupie serce Bryn nie chce zamilknąć, tylko wyrywa się do niego. Ale on jest już zajęty, żyje z myślą o ustatkowaniu się i przecież nie może sobie pozwolić na chwile zapomnienia z kobietą, której pragnie. A może jednak? Sprawy biznesowe idą tutaj obok pragnień, które uda się zrealizować? A może żadne?

„Magnat” to opowieść o drugich szansach, ale czy one zawsze są możliwe? Katy Evans, pokazała jak trudne to jest, nawet w obliczu pragnienia. Nie da się rzucić wszystkiego, bo życie nie jest takie proste. A przecież trudne, nie oznacza złe. Cele nie przychodzą łatwo, ale satysfakcja z ich osiągnięcia jest dzięki temu większa. Ale czy każde z pragnień jest możliwe do zrealizowania?

Autorka buduje w fajny sposób napięcie, które towarzyszy nam do ostatnich stron. Lekkość z jaką pisze, sprawia, że tekst się pochłania. Podobało mi się to, że powrót do przeszłości, który był z punktu Aarica, był pokazany w kolejności od zdarzeń najświeższych, do tych późniejszych, początków. Nie były to długie wstawki, ale jakże wymowne. Cała książka, to nie tylko jakieś lekkie romansidło, ale powieść, która pokazuje, że kolejny raz może być inny, że „a gdyby” to jest coś co nie powinno mieć miejsca.  Lepiej jest żałować rzeczy, które się rozbiło, niż tych, które nie miały miejsca.

Polecam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty