RECENZJA „Zawsze i wszędzie” Brittainy C.
Cheery
O książce:
Premiera: 3
kwietnia 2019
Liczba stron: 420
Kategoria: romans
Wydawnictwo: Filia
Opis książki:
„Każdego dnia modliłam się, żeby on znów
mnie pokochał. Zostawił mnie dla innej, nie wiedziałam, jak sobie z tym
poradzić, jak bez niego żyć. Chciałam jedynie, by do mnie wrócił.
Ale pojawił się Jackson Emery. To miał być tylko
letni romans. Zastrzyk pozytywnej energii dla pogruchotanego serca.
Byliśmy dla siebie idealni, ponieważ oboje
wiedzieliśmy, że nasz romans nie potrwa zbyt długo. Jackson nie wierzył w
związki, a ja straciłam wiarę w miłość.
Wszystko było dobrze, aż pewnej nocy moje serce
zgubiło rytm. Nie spodziewałam się, że Jackson się zaśmieje, nakłoni mnie do
zwierzeń, przegna mój smutek.
Kiedy nasz wspólny czas dobiegł końca, moje
serce nie potrafiło zapomnieć.
Prosiłam o jeszcze jeden uśmiech, kolejny
pocałunek, następny dotyk… Wznosiłam modły, by Jackson mógł być mój, nawet
jeśli wiedziałam, że jego przeznaczeniem nie była miłość.”
Moja opinia:
„Ludzie traktują
cię tak, jak sama siebie traktujesz.”
„Zawsze i
wszędzie” to moje pierwsze spotkanie z powieścią Brittainy C. Cheery, do tej
pory czytałam tylko jej poezję, która bardzo mi się spodobała, więc
postanowiłam pójść o krok dalej i sięgnąć po najnowszy tytuł od tej autorki.
„Zakochanie się w kimś nie jest trudne. To
najłatwiejsza rzecz na świecie. Utrudnia to całe otoczenie, ale to, co do
siebie czujecie? To proste i jeśli otworzysz się na to, będziesz szczęśliwy.”
Główną bohaterką
powieści jest Grace, która jest w skomplikowanym etapie życia. Nic nie układa
się pomyślnie od dłuższego czasu. Wszystko zaczęło się walić jeszcze zanim jej
mąż postanowił odejść.
„Nieważne, jak mocno błagasz kogoś, aby
został, jeśli chce odejść i tak to zrobi. Jedyne co nam pozostaje, to nauczyć
się dać im odejść.”
Grace nie
potrafiła ułożyć sobie życia na nowo. Nie radziła sobie z codziennością, w
której brakuje jej męża. Przecież zawsze był obok, zawsze stanowili jedność.
Jak miała żyć bez niego.
Pragnęła, aby
wrócił…
„Czasami najtrudniejszą rzeczą na świecie
jest kochać kogoś, kto złamał ci serce.”
Jednak wszystko
się zmienia, gdy na drodze głównej bohaterki staje Jackson. Mężczyzna, o którym
krążą niepochlebne opinie. Ta relacja będzie skomplikowana i oboje doświadczą
wewnętrznych zmian.
Jak potoczą się
ich losy?
„Kiedy dostrzegasz czyjeś wady, w jakiś
sposób możesz usprawiedliwić swoje i stwierdzić, że są mniejsze niż innych. Ale
gdy przyjrzysz się bliżej, kiedy naprawdę przypatrzysz się tej osobie,
dostrzeżesz wiele podobieństw. Nadzieję. Miłość. Strach. Złość. Jak popatrzysz
z bliższej perspektywy, zrozumiesz, że jesteśmy bardzo podobni. Wszyscy mamy
czerwoną krew i nawet serce potwora może pęknąć. Musisz tylko pamiętać, by
zmienić perspektywę.”
Zaczynam rozumieć
skąd się wzięła tak wielka popularność tej autorki i zachwyt nad jej
powieściami. „Zawsze i wszędzie” to bardzo dobra powieść, która jest napisana
lekkim językiem, zawiera wartościowe sentencje, oraz sprawia, że serce zaczyna
bić szybciej. Historia tych bohaterów była taka świeża, delikatna i
emocjonalna. Jej kruchość i niepewność stopniowo się zmieniały, wchodząc na
coraz wyższe poziomy relacji.
„Ponieważ miłość - prawdziwa miłość - nie
zawsze oznaczała wyznawanie tych samych wartości. Nie oznaczała, że musieliśmy
się stuprocentowo zgadzać. Oznaczała natomiast wzajemne zrozumienie. szacunek
dla marzeń, nadziei, pragnień i obaw drugiej osoby.”
Czas spędzony z tą
książką uważam za bardzo udany. Powieść skrywa w sobie wiele niespodzianek i
zdecydowanie nie jest to prostolinijny romans.
„Miłość była pokręconym uczuciem, które nie
posuwało się po linii prostej. Było pogmatwane i mogło istnieć nawet pomimo
złamanego serca.”
Fascynujący
bohaterowie, wiele emocji i miłość, która nie jest doskonała. Relacje rodzinne
i tajemnice, które autorka stopniowo nam dawkuje sprawiają, że pragniemy jak najszybciej
skończyć tę powieść, aby poznać jej zakończenie.
„- Płaczesz przez kogoś, kto zapewne nie
jest tego wart.
- Co sprawia, że tak myślisz?
- To, że płaczesz. Ludzie nie płaczą nad kimś,
kto ich uszczęśliwia.”
„Zawsze i
wszędzie” to historia z gatunku porządna dziewczyna i bad boy. Na szczęście nie
jest to ckliwy romansik. Jest to historia realna, w której nie wszystko toczy
się po naszych myślach.
„Nie było lepszego uczucia niż zakochiwanie
się w ludziach, których nigdy naprawdę nie spotkałaś, ale mimo to byli jak
rodzina.”
Polecam.
Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuń