RECENZJA „Maszyna szczęścia” Katie Williams
O książce:
Data wydania: 27
lutego 2019
Liczba stron: 330
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo: Edipresse
Opis książki:
„Gdyby maszyna była w stanie podać ci
przepis na szczęście, który mógłby ci się jednak nie spodobać, czy
zrobiłbyś test?
Jedz więcej mandarynek. Rozwiedź się z żoną.
Odetnij sobie palec wskazujący prawej dłoni. Zalecenia maszyny szczęścia często
bywają zaskakujące, ale w 99,97% gwarantują, że będziesz szczęśliwszy. Pearl
pracuje dla firmy Apricity – a więc zawodowo zajmuje się szczęściem. Jej
nastoletni syn, Rhett, zdaje się czerpać zadowolenie z bycia nieszczęśliwym.
Gdyby tylko Pearl zdołała go przekonać, aby wykonał test Apricity... Ta
ostrzegawcza, drwiąca i przezabawna opowieść o postępie technologicznym stanowi
zarazem ostre jak brzytwa przedstawienie najmroczniejszych głębi ludzkiej
psychiki.”
Moja opinia:
„Maszyna
szczęście” to powieść, której akcja rozgrywa się w 2035 roku. Książka jest
wysypem nowoczesnych technologii, o których jeszcze nie mamy pojęcia. Jednym z
najbardziej popularnych wynalazków jest maszyna szczęścia. Poniekąd mnie to nie
dziwi, gdyż technologia mimo wszystko często oddala od siebie ludzi, zamykamy
się w swoich wirtualnych światach i wbrew pozorom – im ktoś jest bliżej, tym
nam do niego dalej.
Wracając do maszyny
szczęścia, która jest naprawdę dopracowanym wynalazkiem z tej powieści – to
urządzenie pozwala na osiągnięcie szczęścia, czyli tego, czego w życiu
najbardziej pragniemy. Ciekawe, prawda?
Główną bohaterką
jest Pearl, kobieta, która zajmuje się właśnie pracą przy tej maszynie. Jej syn
jest niespotykanym człowiekiem, bowiem jest osobą nieszczęśliwą, która nie chce
dać sobie pomóc, nie chce dać się zbadać, dlaczego? Miałam mieszane uczucia do
relacji matki z synem, nie rozumiałam czemu kobieta usilnie próbuje nakłonić
Rhetta na badanie. Moim zdaniem, zachowanie chłopaka było zrozumiałe. Jak
bardzo możemy zaufać technologii w sferze naszych uczuć, tego co pragniemy?
Książka jest
bardzo pomysłowa, ma wielki potencjał, ciekawe postacie, niemniej, na tym plusy
się kończą. Wykonanie bardzo zawiodło, gdyż powieść sama w sobie jest bardzo
poplątana, trudna w odbiorze. Wielokrotnie się gubiłam i spotykałam się z
myślą, że już zupełnie nie wiem, o co w tej historii chodzi.
Trochę szkoda, bo
opis naprawdę mnie porwał, jednak brak dynamiki i zbyt wiele pobieżnie
poruszonych wątków sprawiły, że książka po prostu do mnie nie trafiła i
niestety, nie podobała mi się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz