RECENZJA „Bez żalu” Mia Sheridan
O książce:
Data wydania: 13
marca 2019
Liczba stron: 352
Kategoria: romans
Wydawnictwo:
Edipresse
Opis książki:
„W chwili gdy jedenastoletnia Jessica
Creswell poznaje niewiele od niej starszego Callena Hayesa, wie, że jest on jej
upragnionym, zranionym księciem. Niedługo potem zawiązuje się między nimi
serdeczna przyjaźń, oboje stają się dla siebie wytchnieniem od trosk
rodzinnych, a wagon kolejowy, w którym się spotykają – bezpiecznym, magicznym
schronieniem, ucieczką od świata. Jest tak do dnia, w którym Callen ją całuje…
a następnie znika bez słowa z jej życia.
Wiele lat później on zostaje sławnym kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji, niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.
A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły. Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać się w miłość…”
Wiele lat później on zostaje sławnym kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji, niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.
A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły. Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać się w miłość…”
Moja opinia:
Z twórczością Mii Sheridan jest w moim przypadku różnie. Raz się lubimy, innym razem się ze sobą męczymy. „Bez słów” mi się nie podobało, natomiast „Bez lęku” praz „Bez złudzeń” bardzo przypadły mi do gustu.
Sięgając po najnowszą powieść autorki nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać tym razem, dlatego nie miałam wielkich oczekiwań. Tym razem autorka oddała w ręce czytelników historię młodej dziewczyny, która na co dzień jest tłumaczą języka starofrancuskiego. Jessica w dzieciństwie stworzyła relację przyjacielską z chłopcem, która miała być piękna, szczera i nigdy nie miała zburzyć wzajemnego zaufania. Ta relacja dla obojga była czymś ważnym, była dla nich ukojeniem, wsparciem. Jednak wydarzyło się coś, co zmusiło ich do zastanowienia się nad swoją sytuacją. Coś, co sprawiło, że on znikł…
Spotkanie po
latach, w dorosłym życiu powoduje, że nie wiedzą jak się zachować. Dawne rany
nie zostały uleczone, a utracone zaufanie wciąż jest powoduje między nimi
dystans. Jessica i Callen dostają drugą szansę na tę relację.
Jak ją
wykorzystają?
Autorka napisała książkę
o motywie przyjaźń – miłość. Lubię ten motyw, aczkolwiek tutaj dla mnie był on
zbyt prosty. Lekkie opisy co prawda dodawały uroku, nadrabiając za
przewidywalne wydarzenia. Narracja prowadzona w sposób, w którym łatwo wejść w
psychikę bohaterów również działała na korzyść tej powieści.
Historia bardzo
przyjemna, jednak jest tak wiele dobrych książek, że ta po prostu mnie nie
zachwyciła. Znam możliwości autorki i moim zdaniem ta powieść jest po prostu
średnia na tle innych spod jej pióra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz